Amerykański sen Janka. Co czeka Sobocińskiego w USA?
Kilka dni temu Łódzki Klub Sportowy ogłosił odejście Jana Sobocińskiego do amerykańskiego Charlotte FC. W związku z tym porozmawialiśmy z redaktor naczelną portalu amerykanskapilka.pl – Kasią Przepiórką, o tym co czeka wychowanka biało-czerwono-białych w USA.
Jak Charlotte FC znalazło się w MLS?
– Sytuacja Charlotte jest bardzo specyficzna. Klub starał się przez bardzo długi czas o miejsce w MLS. W Stanach Zjednoczonych to operatorzy-inwestorzy, którzy chcą działać w danym mieście, muszą złożyć akces o dołączenie do rozgrywek, a w lidze są limity drużyn. Jest to bardzo skomplikowany proces. Akces nie oznacza, że masz pieniądze i chcesz wejść do ligi. Klub chcący wejść do MLS musi to poprzeć pewnymi założeniami. Baza kibiców, stadion, akademia piłkarska no i oczywiście pieniądze. Cena wejścia do ligi rośnie z roku na rok. Poprzedni zespół, który składał taki akces (Sacramento Republic FC, zespół w którym występuje Polak – Dariusz Formella) płacił wpisowe w wysokości 200 milionów dolarów. W przypadku Charlotte FC ta kwota wyniosła 325 milionów dolarów – za samo wejście do ligi. W MLS jest taka zasada, że wszystkie kluby są pod ligą i to jest wiążące. Pensje zawodników opłaca liga. Jest to zrobione po to, aby wkład finansowy się zgadzał, w końcu dołączasz do rozgrywek, których wartość ciągle wzrasta – zaznacza Kasia Przepiórka.
– Gdy pierwsze zespoły dołączały do ligi, to kwota za wejście oscylowała w granicach pięciu milionów dolarów, a teraz 325 milionów. To pokazuje jak zmieniła się wartość tych rozgrywek. Jeśli chcesz wejść do ligi i dzielić się zyskami to musisz włożyć do ligi swoją część. Ciekawą kwestią jest są też umowy telewizyjne – je także negocjuje i podpisuje liga. Do MLS wpływają pieniądze, a potem to liga rozdziela je na poszczególne kluby. Kluby mają dochody własne – np. ze stadionu czy lokalnych telewizji. Ogólne umowy np. ze sponsorem strategicznym i technicznym – Adidasem to pieniądze dla ligi, która jest także dzielona. Podsumowując – żeby wejść do tej ligi, trzeba sporo zapłacić. Charlotte długo się starali o MLS, ale robili to w ciszy. W mediach nie pojawiały się niemal żadne informacje, praktycznie z dnia na dzień okazało się, że wchodzą do ligi. Pierwszy wyciek informacji był w grudniu 2019 roku. Włodarze klubu bardzo szybko to załatwili i po cichu – to sporo ułatwia, bo gdy takie rzeczy wyciekają, to zazwyczaj sprawy się komplikują. Charlotte miało wejść do MLS już od 2021 roku, ale przez pandemię przełożyli te plany na 2022 rok. Klub nie miałby problemu z grą od 2021 roku, bo bardzo szybko zebrali ludzi odpowiedzialnych za sprawy sportowe. Od razu zaczęli wyszukiwać piłkarzy z okolic, którzy by się nadawali do akademii i ściągnął ich do klubu. Mocno komunikowali o tym w mediach.
fot. Charlotte Business Journal
Charlotte FC. Co to za projekt?
Plany klubu z Karoliny Północnej są ambitne. Charlotte FC chce być ważną siłą w Major League Soccer, o czym mogą sugerować osoby zatrudnione przez klub.
– Założycielem klubu jest David Tepper, który jest właścicielem Carolina Panthers – występującego w lidze futbolu amerykańskiego NFL. Jest to bardzo zamożny człowiek (majątek netto oscyluje w granicach 12 miliardów dolarów) i dla niego wydanie kwoty rzędu 325 milionów na wejście do ligi nie jest niczym szczególnym. Obecnie za dużo o tej drużynie nie wiadomo, ale patrząc na to kto zarządza klubem – można się domyślać jak to będzie wyglądało. Za wiele działań sportowych w tym klubie odpowiedzialny jest prezydent klubu Tom Glick i nowo nominowany Nick Kelly. Ten pierwszy już od dłuższego czasu jest znany w świecie piłkarskim w USA. To były dyrektor operacyjny Manchesteru City, pierwszy prezydent New York City FC. Potem związał się z Tepperem i pomagał mu w obu prowadzeniu obu zespołów w sporcie zawodowym. Z kolei Nick Kelly jest uznawany za jeden z największych talentów młodego pokolenia w biznesie sportowym (dwukrotnie na liście najlepszych poniżej 40 roku życia w magazynie Sports Business Journal). Odpowiadał za tworzenie strategii marketingowych dla wielu lig, drużyn czy piłkarzy; współpracował z MLS, NFL, MLB, NHL, NBA, NASDyrektorem sportowy jest Zoran Krneta. To bardzo ważne nazwisko. Jest to człowiek, który ma bardzo szerokie powiązania z Serbią i z rynkiem wschodnim. Dla nich jest to duża przewaga, bo ten skauting na wschodzie będzie jednym z najważniejszych kierunków w przypadku Charlotte FC. Już teraz widać, że nie będzie to zespół, który będzie szukał nowych piłkarzy w Ameryce Południowej czy w strefie CONCACAF. Raczej w tym klubie będzie więcej europejczyków i piłkarze będą ściągani z nieoczywistych kierunków takich jak Polska i Jan Sobociński.
– Ambicje w Charlotte są spore. Miasto jest bardzo wygodne, bo widać, że ludzie będą żyli tą piłką. W pierwszym sezonie nie będzie na nich nakładana wielka presja. W premierowych rozgrywkach na pewno celem wszystkich drużyn jest awans do play-offów. Jeżeli to się uda, to będzie można mówić o dużym sukcesie. Nie sądzę, żeby powtórzyła się historia, kiedy to Chicago Fire wchodziło do ligi (1998) i od razu zdobyło mistrzostwo MLS oraz wygrało Puchar USA (U.S. Open Cup). To się raczej nie wydarzy. Żeby cokolwiek ocenić, należy spojrzeć na transfery. Na ten moment po paru ruchach nie da się określić, jaki poziom będzie prezentować. Natomiast na pewno widać, że mają konkretny plan, choć o wszystkim jeszcze nie poinformowali, w końcu mają jeszcze rok na budowę zespołu. Strategia, plan działania są, plus działa też już akademia. Ważne też, że te osoby, które pracują w pionie sportowym, są rozpoznawalne na tych mniej popularnych europejskich rynkach transferowych.
– Sobociński był oferowany kilku klubom w poprzednim okienku transferowym. Między innymi w DC United, ale te kluby odrzuciły możliwość transferu. Poziom topowych drużyn MLS był wtedy poza jego zasięgiem. W przypadku Charlotte FC istotne jest to, że ocenili jego potencjał i wiedzą, że gdy nawet by Jankowi się nie powiodło w tym klubie, to oni za wiele nie stracą na tym transferze. Nawet jeżeli po transferze Sobociński nie będzie grał, to przy jego wieku mogą sobie pozwolić na pozbycie się tego zawodnika ze składu, jeśli nie spełni danych oczekiwań lub na wytradowanie (wymienienie) do innego zespołu. Dla Charlotte to jest czysty biznes – ściągają zawodnika, który jest młody i może się rozwinąć. Będzie też zajmował miejsce „International”, które jest przeznaczone dla ośmiu piłkarzy spoza USA.
Bank of America Stadium – to tutaj swoje mecze będzie rozgrywał zespół Charlotte FC. Obecnie gra tu drużyna NFL – Carolina Panthers. (fot. Stadium Journey)
Głód piłki w Charlotte
Mieszkańcy Charlotte są głodni piłki na najwyższym krajowym poziomie czego dowodem jest ilość sprzedanych karnetów na 2022 rok.
– Gdy Charlotte ogłosiło sprzedaż depozytów (coś podobnego do karnetów w Polsce) to w ciągu doby sprzedano ich ponad 7000, a w ciągu kilku następnych dni łącznie około 20 tysięcy. To pokazuje jaki głód piłki na poziomie MLS jest w Charlotte. Dla porównania powiem, że jak Chicago Fire przenosiło się ze swojej wioski do miasta to ten zespół w pół roku zebrał tylko 6000 karnetów. To jest przepaść. Sprzedanie takiej ilości karnetów to olbrzymia skala jak na MLS.
Akademia już funkcjonuje
W nowym klubie Jana Sobocińskiego funkcjonuje już akademia, która ściąga do Charlotte młodych utalentowanych piłkarzy.
– Wygląda to tak w MLS, że gdy klub nie może jeszcze grać – to już buduje akademię, żeby trenować i ściągać dzieciaków. Gdy masz ogłoszone wejście do MLS to twoja akademia zaczyna już działać równo z ogłoszeniem, pomimo tego, że klub wchodzi za rok czy za dwa. Akademia działa już w projekcie MLS Next. Dla klubu z Charlotte wychowankowie w przyszłości będą kluczowi.
Jak będzie wyglądał kształt zespołu? Spora szansa na gwiazdę
– Klub będzie musiał kupić wielu zawodników, aby skompletować kadrę, ale będą mogli pozyskać graczy także w trakcie MLS Expansion Draft, oraz w „zwykłym” amerykańskim drafcie. Nastąpi to przed startem ligi. Charlotte na pewno będzie chciało ściągnąć do klubu jakąś gwiazdę – tu musi być jakieś mocne jedno lub dwa nazwiska, które zajmie miejsce dla „Designated player” (w klubie MLS może być trzech takich piłkarzy). Dla klubu kluczowe przy zbudowaniu kadry będzie 45 dni od początku lutego. W tym czasie chcą pozyskać kilku zawodników, aby zbudować trzon zespołu wokół, którego będą mogli budować drużynę. To jest dla nich ważne, aby w tym okienku podpisać kilku piłkarzy – nawet jeśli tych transferów nie ogłoszą, co podkreślał sam prezydent klubu, Nick Kelly. Sztab ludzi zajmujących się sprawami sportowymi jest holendersko-serbski.
– Nie spodziewam się transferów z Ameryki Południowej, chociaż jacyś pojedynczy zawodnicy się pojawią. Kilku graczy pewnie pozyskają z innych klubów MLS (trade) – na takiej zasadzie trafił już do Charlotte – Brandt Bronico z Chicago Fire. Nie jest to wybitny piłkarz, ale takie transfery się będą zdarzać, bo to zawodnicy, którzy mają zieloną kartę i nie zajmują miejsca dla obcokrajowców. Po ludziach którzy pracują w tym momencie w tym klubie można dostrzec, że skauting będzie skupiony głównie na Europie i to nie będą kierunki z TOP5 lig. To będzie szukanie zawodników z Chorwacji, Serbii albo takich, którym kończą się umowy i będą do wyciągnięcia za darmo, a np. będą młodzieżowymi reprezentantami kraju. Dla klubu ze Stanów Zjednoczonych ważne jest to, aby mieć właśnie takich piłkarzy w swoich szeregach lub jakąś młodą prosperującą gwiazdę. To jest budujące dla bazy kibiców danego klubu. W Charlotte nie będzie raczej przepalania pieniędzy na transfery i klub będzie wybierał prawdopodobnie bezpieczne opcje – tłumaczy nam Kasia Przepiórka, która jest redaktorem naczelnym portalu amerykanskapilka.pl
Sobociński wróci do ŁKS na wypożyczenie?
Wychowanek biało-czerwono-białych podpisał kontrakt z Charlotte FC od 1 lipca 2021 roku, ale klub wystartuje w lidze dopiero w 2022 roku. Janka czeka jeszcze wypożyczenie i być może ponownie zobaczymy go w ŁKS-ie, choć jego nowy klub może mieć inne plany.
– Mniej więcej w połowie stycznia 2022 Charlotte rozpocznie okres przygotowawczy do sezonu MLS. W przypadku nowych klubów bardzo często stosowane jest pozyskiwanie zawodników oraz wypożyczanie ich na pół roku. Tak samo będzie z Sobocińskim. Jeśli ŁKS nie awansowałby do Ekstraklasy i w przyszłym sezonie nadal grał w I lidze to zostanie w Łodzi nie byłoby dla niego wskazane. Trudno powiedzieć gdzie trafi na wypożyczenie, bo nawet zakładając, że ŁKS będzie grał w Ekstraklasie to jednak dużo niższy poziom niż MLS.
Szansa na Europę
W ostatnich latach mocno zmieniło się postrzeganie MLS. Ta liga nie jest już ciepłym kątem dla starych piłkarzy, którzy na koniec kariery przyjeżdżali do Stanów Zjednoczonych głównie po to, aby dorobić sobie przed rozstaniem z profesjonalnym uprawianiem sportu. W ostatnich latach coraz więcej piłkarzy trafia z USA do Europy i jeśli Sobociński będzie prezentował dobry futbol na amerykańskich boiskach to ma szansę w przyszłości trafić do dobrego europejskiego klubu.
– Piłkarzy z MLS ogląda bardzo wielu skautów. Szansa, że Sobociński trafi do niezłego europejskiego klubu są większe, niż gdyby Polak grał cały czas w Ekstraklasie. Jeżeli będzie prezentował wysoki poziom, to odejście po kontrakcie w wieku 25 lat nie będzie dla niego większym problemem. Teraz widać to, że gracze z MLS są krótkoterminowo wypożyczani np. do Championship – Jordan Morris trafił do Swansea City, a Daryl Dike do Barnsley. Ostatnio coraz częściej pojawiają się oferty dla piłkarzy grających w MLS z ligi niemieckiej i to bardziej defensywnych. Szanse na to, żeby po przygodzie w Ameryce znaleźć dobry klub europejski są bardzo wysokie. W przypadku takiego zawodnika jak Sobociński, który ma nad czym pracować – pokazanie się w MLS da mu dużo więcej niż pokazanie się w Ekstraklasie – dodaje nasza rozmówczyni.
Panorama Charlotte (fot. Eastwood Homes)
Janek czwartym zawodnikiem
Po transferze Jana Sobocińskiego do Charlotte FC licznik piłkarzy zakontraktowanych przez klub wynosi cztery. Do klubu z Karoliny Północnej trafił Hiszpan Sergio Ruiz z Racingu Santander (obecnie wypożyczony do Las Palmas), Australijczyk Riley McGree z Adelaide United (wypożyczony do Birmingham City) oraz wspomniany Brandt Bronico. W niedalekiej przyszłości włodarze klubu będą ogłaszać kolejne nazwiska nowych piłkarzy.
Na jakie zarobki może liczyć wychowanek ŁKS?
W Major League Soccer zarobki piłkarzy są ogłaszane powszechnie. Jednak w ostatnim czasie z powodu pandemii nie były ogłaszane.
– W MLS zarobki są ujawniane opinii publicznej, ale w tym roku nie były ujawniane ze względu na pandemię. Nie spodziewałabym się takich zarobków jak ma np. ma Przemysław Frankowski w Chicago Fire czyli w granicach 400 tysięcy dolarów na rok, a z bonusami około 600 tysięcy. Podejrzewam, że będą to mniejsze pieniądze. Trzeba pamiętać, że w MLS podawane są kwoty w skali rocznej, a nie miesięcznej – wypłaty są co dwa tygodnie – tłumaczy Przepiórka.
fot. ŁKS Łódź / Cyfrasport
Gdzie oglądać mecze Janka?
Prawa do transmisji MLS w Polsce ma stacja Polsat. Na antenie Polsatu Sport głównie pokazywane są spotkania z udziałem drużyn, w których występują Polacy. Wiele więc wskazuje na to, że mecze z udziałem Jana Sobocińskiego i jego Charlotte FC będą dosyć często pokazywane w polskiej TV.
Polacy w MLS
Obecnie w Stanach Zjednoczonych występuje pięciu Polaków, a Janek będzie szóstym. Są to: Jarosław Niezgoda (Portland Timbers), Przemysław Frankowski (Chicago Fire), Adam Buksa (New England Revolution), Kacper Przybyłko (Philadelphia Union) oraz Przemysław Tytoń (FC Cincinnati). Być może w 2023 roku dojdzie jeszcze jeden nasz rodak, bo własnie w tym roku do MLS dołączy Sacramento Republic, którego barw broni Dariusz Formella.
Kolejny ełkaesiak w USA
Janek Sobociński ma szanse pójść w ślady wspaniałych ełkaesiaków, którzy występowali na sportowych arenach w Stanach Zjednoczonych. Stanisław Terlecki był gwiazdą New York Cosmos, Golden Bay Earthquakes i Pittsburgh Spirit. Swój amerykański sen spełnił także Marcin Gortat. Koszykarz mocno związany z ŁKS-em występował w najlepszej lidze świata NBA w barwach czterech klubów – Orlando Magic, Phoenix Suns, Washington Wizards i Los Angeles Clippers.
Marcin Gortat w barwach Washington Wizards (fot. Bullets Forever)
Na koniec tego materiału zachęcamy wszystkich do zakupu „Przewodnika Kibica MLS 2021” nad którym pracuje grono ludzi zapalonych amerykańską piłką, a wśród nich jest nasza rozmówczyni Kasia Przepiórka. Serdecznie polecamy! Szczegóły poniżej.
Komisarz MLS przełożył start ligi na 17 kwietnia, ale my nie zmieniamy swoich planów i pracujemy nad Przewodnikiem.
Razem z @VSoboyo @bart_kier @don_kostello98 @BeWilderBeasts @seb_cada gwarantujemy ponad 150 stron kompendium o MLS w wersji papierowej.
📧amerykapilka@gmail.com pic.twitter.com/Zx4MM4pZOX
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) February 14, 2021