Stolica zdobyta! AZS UW – ŁKS 88:92

Nerwowa końcówka spotkania nie wystarczyła do powstrzymania koszykarzy ŁKS-u przed odniesieniem kolejnego w tym roku zwycięstwa. Tym razem na rozkładzie ełkaesiaków znaleźli się akademicy z Warszawy.

Początek niedzielnego spotkania w wykonaniu koszykarzy ŁKS-u nie należał do tych najlepszych. Spora niecelność i garść niewymuszonych błędów spowodowały, że to gospodarze ułożyli pod siebie pierwsze akcje pierwszej kwarty. Ełkaesiacy obudzili się dopiero po upływie czterech minut gry, ale kiedy już to się stało, to od razu zaczęli odrabiać straty. W kolejnych akcjach nieco więcej z gry mieli łodzianie, choć zdobycze punktowe rozkładały się bardzo równomiernie. Na trzy minuty przed końcem partii na tablicy wyników widniał wynik 17:17. Jak pokazał czas – była to ostatnia zdobycz koszykarzy ŁKS-u w pierwszej części spotkania. Kolejne pięć „oczek” i idąca za nimi przewaga padły już łupem gospodarzy.

Zdecydowanie bardziej wyrównaną koszykówkę przyniósł nam początek drugiej kwarty. Od samego początku gry po krótkiej przerwie do mocniejszych ataków ruszyli łodzianie, którym starali się wtórować gospodarze. Sił warszawiakom wystarczyło jednak jedynie do stanu 30:31. Kolejne akcje na swoją korzyść rozstrzygali rozpędzeni biało-czerwono-biali, którzy w mig wypracowali sobie osiem „oczek” przewagi. W samej końcówce tej odsłony spotkania nieco mocniej przyatakowali jeszcze gospodarze, delikatnie niwelując swoją stratę, ale nie zmieniło to faktu, że po pierwszej połowie spotkania prowadzili ełkaesiacy.

Trzecia odsłona spotkania mogłaby być idealną reklamą wyrównanej gry. Przez całą kwartę obie ekipy równo punktowały, co przysporzyło nie małą dawkę emocji. Równa gra pozwoliła również na zachowanie przez łodzian wypracowanej przewagi. Ta przed decydującymi 10 minutami gry wynosiła dokładnie pięć „oczek”.

Sporo nerwów koszykarze obu drużyn wnieśli za sobą do czwartej kwarty. Goniący wynik warszawiacy nie zamierzali marnować czasu i od razu rzucili się do odrabiania strat. Ełkaesiacy z kolei za wszelką cenę nie chcieli dopuścić do tego, aby gospodarze się do nich zbliżyli. Czarny scenariusz ziścił się jednak na nieco ponad 4 minuty do końca spotkania. Akademicy z Warszawy zdołali doprowadzić do stanu 73:73, przez co zaczęła się już prawdziwa gra nerwów. Tą dużo lepiej przetrwali ełkaesiacy, którzy wypracowali sobie czteropunktową zaliczkę i zdołali już dowieźć ją do końca meczu.

Przed szansą na kolejną ligową wygraną podopieczni trenera Piotra Zycha staną już w najbliższą sobotę, kiedy to na parkiecie Zatoki Sportu podejmować będą Isetię Erzurum.

KK AZS UW Warszawa –  ŁKS AZS UŁ SG Łódź 88:92
(22:17; 16:26; 23:23; 27:26)

fot. Łukasz Żuchowski