Przełamanie jeszcze nie teraz. ŁKS KK Łódź – AZS Uniwerytet Warszawski 51:69

W sobotnie popołudnie ełkaesianki podjęły na Zatoce Sportu AZS Uniwersytet Warszawski. Niestety, podopiecznym trenera Grockiego nie udało się wywalczyć zwycięstwa, ale na pewno nie można było dzisiaj odmówić im zaangażowania i woli walki o przełamanie do ostatnich chwil.

Pierwsze minuty spotkania należały do przyjezdnych z Warszawy, które szybko wypracowały sobie 11-punktową przewagę. Ełkaesiankom brakowało niekiedy decyzyjności pod koszem rywalek i celnego rzutu, co też poskutkowało pierwszą prośbą o czas ze strony trenera Grockiego już po upływie trzech minut, w celu wprowadzenia korekt. Biało-czerwono-białym pomogła ta przerwa – zaczęły lepiej grać w obronie, a przy tym dzięki celnie rzucanym trójkom udało im się nieco zmniejszyć dystans do warszawianek. Przeciwniczki nie spały i zareagowały na zmianę w grze ełkaesianek, same dociskając i znów odskakując od gospodyń, finalnie na 12 punktów.

Początek kolejnej kwarty był bardziej pod kontrolą ełkaesianek – znów celne trójki, ale i lepsza gra bliżej pod koszem warszawianek sprawiły, że gospodynie zaczęły zbliżać się do swoich rywalek. Biało-czerwono-białe miały także trochę pecha pod koszem rywalek – rzuty z dystansu, które wchodziły rywalkom, w ich przypadku kończyły się zatrzymaniem na obręczy, czasem nawet w prostszych sytuacjach blisko kosza. Nie pomagało to w odrabianiu strat, które na trzy i pół minuty przed końcem partii wynosiły 14 oczek.

Trzecia partia znów zaczęła się mocnym wejściem ełkaesianek, które zaczęły szybko punktować i znów zmniejszać dystans względem warszawianek. Gorąco było na parkiecie i poza nim, gdyż trener Grocki nie zgadzał się z niektórymi decyzjami arbitrów. Mimo tego „Kangurzyce” były coraz bliżej zrównania się z przyjezdnymi – na cztery minuty przed końcem kwarty dzieliło je już tylko 8 punktów. Ostatecznie taka różnica widniała też na tablicy świetlnej na koniec kwarty.

Łodzianki cały czas goniły wynik, ale wciąż nie mogły osiągnąć momentu, kiedy wyrównają się punktowo z przyjezdnymi. Niecałe siedem minut przed końcem meczu wciąż warszawianki prowadziły 6 punktami, choć ełkaesianki starały się wykorzystywać błędy rywalek, chociażby przy rzutach osobistych. Dwa celne rzuty za trzy w wykonaniu stołecznego zespołu sprawiły, że po niecałej minucie ich przewaga się podwoiła, a spotkanie wydawało się coraz trudniejsze do wygrania. Niestety, ostatecznie spotkanie zakończyło się niemal 20-punktową różnicą. Ełkaesiankom brakowało, szczególnie w końcówce dokładności, wykończenia, a czasem może po prostu szczęścia. Nie można im jednak odmówić zaangażowania, walki i tego, że nie poddawały się do ostatnich chwil spotkania.

ŁKS KK Łódź – AZS Uniwersytet Warszawski 51:69
(16:28; 14:15; 15:10; 6:16)

Fot. Lens Strong