Emocje do samego końca z happy endem! ŁKS MSMS Łódź – Ogniwo Szczecin 68:64
Cóż za spotkanie zaserwowały swoim kibicom koszykarki Łódzkiego Klubu Sportowego! W drugi dzień turnieju półfinałowego 2. Ligi Koszykówki Kobiet ełkaesianki zmierzyły się z Ogniwem Szczecin. Mecz napięty do tego stopnia, że potrzebne były dwie dogrywki, aby poznać ostateczne zwyciężczynie tego starcia. Z tarczą wyszły z niego zawodniczki reprezentujące przeplatankę, dzięki czemu podtrzymały swoje szanse na awans do finałów.
Początek spotkania był dość wyrównany, jednak na korzyść zawodniczek Ogniwa, które z minuty na minuty zaczynały wychodzić coraz bardziej na prowadzenie. Minutę przed końcem pierwszej partii ełkaesianki przegrywały aż ośmioma punktami, jednak wówczas zaliczyły dobrą serię i zniwelowały przewagę swoich rywalek do zaledwie trzech oczek. W kolejnej części tego meczu przez prawie 3 minuty nie uświadczyliśmy żadnego celnego rzutu, aż tę sytuację przełamały w końcu łodzianki, które nie tylko odrobiły straty, ale i zaczęły wychodzić na prowadzenie. Dobrą postawą sprawiły, że do szatni to one mogły schodzić z uśmiechami na twarzach, choć wiedziały, że losy tego spotkania nie są jeszcze rozsądzone.
Po powrocie z szatni na parkiecie sytuacja wciąż była korzystna dla łodzianek. Co prawda starcie było bardzo zacięte i wyrównane, ale to one miały przewagę pięciu punktów, więc do ostatniej kwarty przystępowały z niewielką przewagą. Ta wkrótce okazała się niedostateczna, bo szczecinianki stopniowo zaczęły wrzucać swoje tempo gry na wyższe obroty. Ostatnie minuty czwartej partii były już wymianą punkt za punkt, a 67 sekund przed ostatnim gwizdkiem to właśnie zawodniczki Ogniwa zdobyły 2 oczka przewagi po celnym rzucie za trzy. Od porażki uratowała ełkaesianki Maja Strugarek, która dwanaście sekund przed końcem gry umieściła piłkę w koszu rywalek, ale regulaminowy czas gry zakończył się remisem.
W pierwszej dogrywce długo szczecinianki pozostawały tymi, które jako jedyne zaliczyły celny rzut do kosza. Ełkaesianki znów ratowały się minutę przed upływem czasu na zegarze – najpierw Aleksandra Dzięciołowska wykorzystała jeden z dwóch rzutów osobistych – 48:50 – a następnie 20 sekund przed końcem gry tym razem dwukrotnie popisała się tą sztuką i już było 50:50. Na siedem sekund do końca faulowana została Marta Kawczyńska, a do rzutów wolnych podeszła jej siostra, Patrycja, która wykorzystała obydwa z nich wyprowadzając ŁKS na prowadzenie. Szczecinianki nie dawały jednak za wygraną i chwilę później znów wyrównały, więc była potrzebna kolejna dogrywka.
Drugie doliczone 5 minut okazało się bardziej pomyślne dla zawodniczek ŁKS-u. Celnie zaczęły koszykarki Ogniwa, ale ełkaesianki odpowiedziały na to już 10 sekund później rzutem za trzy w wykonaniu Natalii Adamus. Gra była niezmiennie wyrównana, a wynik był na ostrzu noża. Kluczowe okazały się ostatnie dwie minuty, w trakcie których najpierw biało-czerwono-białe wyszły na sześciopunktowe prowadzenie i choć szczecinianki próbowały odrabiać straty, to podopieczne trenera Słomińskiego tym razem dały radę zachować zimną krew do samego końca i utrzymać zwycięski rezultat.
Już jutro, o godzinie 10:00 ełkaesianki zagrają ostatnie spotkanie w ramach turnieju półfinałowego z Ikarem Niepołomice. Będzie to mecz decydujący o tym, czy biało-czerwono-białym uda się awansować do finałów 2. Ligi Koszykówki Kobiet.
ŁKS MSMS Łódź – Ogniwo Szczecin 68:64
(14:17; 12:5; 11:10; 10:15; 21:17)
Fot. ŁKS Koszykówka Kobiet