Relacja z wyjazdu do Rzeszowa
W Rzeszowie na wyjeździe na mecz ze Stalą melduje się 200 kiboli ŁKS-u.
WYJAZD DO RZESZOWA
Kolejny weekend i kolejna, już trzecia w tym sezonie, wyprawa za Łódzkim Klubem Sportowym. Kierunek Rzeszów, gdzie na tym samym stadionie byliśmy w marcu, ale wtedy graliśmy z Resovią, a tym razem mieliśmy zagrać ze Stalą, czyli gospodarzem tego obiektu. Na ten wyjazd postawiliśmy na transport zorganizowany i ze zbiórki w niedzielny, bardzo wczesny poranek w stronę Podkarpacia wyruszyły 4 autokary. Droga przebiegła spokojnie, na dwóch postojach i pod stadionem znaleźliśmy się na pół godziny przed meczem. Wejście było sprawne i do pierwszego gwizdka wszyscy byliśmy na sektorze, na którym powiesiliśmy flagi „Rodowici Łodzianie”, „Troublemakers” a także flagi z pozdrowieniami dla: „Pysny”, „Antona”, „Skiery”, „Cześka”, „Pucka”, „Bastka”, Starszego „Starbiego”, „Szadka”, Damiana i Błażeja. W Rzeszowie pojawiliśmy się w około 200 osób. Wraz z nami był 1 kibic Cracovii.
Miejscowi chyba mocno ściśnieniowani na nas, gdyż sporą część dopingu „poświęcali” nam, zresztą w ogóle od tego rozpoczynając swój doping. Chyba mają jakieś niezaleczone kompleksy, bo dawno nie mieliśmy kontaktu, a od czasu kiedy ganialiśmy ich (i to dwukrotnie) pod kasami przy okazji derbów Rzeszowa, minęło już ze 20 lat. Może to przez swoją starą czerwoną miłość, z której się jeszcze nie wyleczyli? Tak czy siak, my też nie byliśmy dłużni i było trochę meczowej bluzgoteki. Przy okazji też podkreśliliśmy, że w Rzeszowie nie tylko na Stali się lekko prowadzają. Poza tym oczywiście dopingowaliśmy naszych piłkarzy, którzy co prawda powalczyli, ale głównie to było bicie głową w mur i niestety mecz kończy się porażką. Mimo tego po końcowym gwizdku dziękujemy im za walkę i motywujemy do jeszcze większej walki w najbliższym domowym meczu.
Po mniej więcej pół godzinie oczekiwania zostaliśmy wypuszczeni z sektora i chwilę potem ruszyliśmy w drogę powrotną. Również była spokojna, również z dwoma postojami i po godzinie 21-ej wróciliśmy do Miasta Łodzi.