Ćwierćfinał jest nasz! ŁKS – Energa 3:1

W środowy wieczór siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź pokonały Energę MKS Kalisz i zameldowały się w ćwierćfinale TAURON Pucharu Polski. W spotkaniu nie zabrakło tego, czego w meczach „Łódzkich Wiewiór” sporo – emocji i zwrotów akcji.

Pierwszy punkt środowego spotkania co prawda należał do gościń, jednak to siatkarki ŁKS-u dużo szybciej złapały swój optymalny rytm gry. Ełkaesianki trzema seriami punktów – trzy, dwa i cztery „oczka” z rzędu – niemalże ekspresowo wypracowały sobie przewagę punktową, która pozwoliła ze spokojną głową kontrolować dalszy przebieg pierwszej partii. Kaliszanki co prawda próbowały odrobić straty, jednak brakowało im przede wszystkim zimnej głowy i dokładności. Najlepszym dowodem na to jest chyba punkt stracony przez złe ustawienie. W końcówce partii Ełkaesianki nieco spuściły z tonu i dały wyszumieć się rywalkom, jednak ostatecznie pozwoliły siatkarkom z Kalisza zdobyć w pierwszym secie zawrotne 14 punktów, same gromadząc ich 25.

Po pogromie w secie numer jeden, w drugiej partii kaliszanki nieco się obudziły. Stawiając twarde warunki rozpędzonym gospodyniom spowodowały, że mecz toczył się w relacji punkt za punkt aż do stanu 10:9. Później do swojego koncertu powróciły „Łódzkie Wiewióry”, które przy delikatnym akompaniamencie błędów kaliszanek oraz sędziów, odskoczyły na pięć punktów. Ta przewaga okazała się być już na tyle znacząca, że gościnie nie zdołały jej odrobić, a nawet ją nieco powiększyły. Ostatecznie jednak drugi set zakończył się wynikiem 25:19 dla Ełkaesianek, które w całym meczu prowadziły już 2:0.

Po chwilowej przerwie do gry dużo lepiej wróciły kaliszanki. Po dwóch przegranych akcjach, zapunktowały w pięciu kolejnych i na horyzoncie pojawiło się widmo przewagi i uspokojenia gry. Szybko zareagował jednak trener Michal Masek, który biorąc pierwszy czas w meczu wybił z rytmu gościnie i napakował wskazówkami „Łódzkie Wiewióry” tak, że te wygrały trzy kolejne piłki i doprowadziły do remisu. Przy wyniku 5:5 po drugiej stronie parkietu stało się to samo – przerwa na życzenie, po której tym razem to kaliszanki złapały wiatr w żagle. Ełkaesianki w tym czasie zdążyły się zupełnie rozbić, a po ich stronie rozpoczął się festiwal niewymuszonych błędów. W samej końcówce partii łodzianki zdołały jeszcze nadrobić kilka punktów, jednak było ich za mało, żeby myśleć o kontakcie. Trzeci set zakończył się takim samym wynikiem jak pierwszy, tym razem jednak w drugą stronę.

Po krótkiej przerwie między setami obraz gry ponownie się odmienił. Kaliszanki zdecydowanie przygasły po wygranym secie, choć duża w tym również zasługa Ełkaesianek, które wróciły do swojego rytmu. Wypracowanie pięciopunktowej zaliczki pozwoliło „Łódzkim Wiewiórom” nieco odetchnąć i spokojnie rozgrywać każdą kolejną akcję. Gościnie co prawda szukały swojej okazji do nawiązania kontaktu, jednak żadna z serii punktowych nie przekroczyła dwóch „oczek” z rzędu. Przewaga gospodyń okazała się być na tyle duża, że te ze spokojem „dowiozły” ją do końca, kończąc go wynikiem 25:17.

Ełkaesianki nie mogą teraz liczyć na długą przerwę między spotkaniami. Już w niedzielę, ponownie w swojej hali, „Łódzkie Wiewióry” podejmą #VolleyWrocław.

ŁKS Commercecon Łódź – Energa MKS Kalisz 3:1
(25:14; 25:19; 14:25; 25:17)

fot. ŁKS Commercecon Łódź