Wojciech Stawowy: Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem od Rakowa

Wojciech Stawowy po meczu z Rakowem Częstochowa w samych superlatywach wypowiadał się na temat gry swojego zespołu. Zdaniem trenera Łódzkiego Klubu Sportowego jego drużyna była zdecydowanie lepsza od podopiecznych Marka Papszuna i zasłużenie zgarnęła trzy punkty.

O meczu 

– Przede wszystkim chcę pogratulować swojej drużynie dobrej gry i zwycięstwa z Rakowem. Ten mecz miał różne fazy. To nie było tak, że graliśmy przez całe spotkanie dobrze, ale zdecydowana większość meczu to był ten ŁKS, którego wszyscy chcielibyśmy oglądać. Były ładne akcje, ładne bramki i duża determinacja ze strony moich piłkarzy. Często obserwatorzy denerwują się, że drużyna długo utrzymuje się przy piłce. Jestem w 100% przekonany, że dziś to była nasza broń, która dała nam zwycięstwo. Jak bronią Rakowa są stałe fragmenty, to naszą było to, że potrafiliśmy mieć kontrolę nad tym spotkaniem i to pozwoliło stworzyć sytuacje, które dały nam zwycięstwo.

O odwróceniu losów meczu

– Bardzo ważnym elementem było to, że przegrywaliśmy i potrafiliśmy się dwukrotnie podnieść, co świadczy o tym, że ten zespół naprawdę ma charakter i potrafi grać w piłkę. Życie po coś napisało taki scenariusz, że spadamy z Ekstraklasy, a ja mam nadzieję, że po to, abyśmy po roku mogli wrócić z dużo mocniejszym i silniejszym zespołem o te doświadczenia z tego sezonu. Mocno w to wierzę, bo wierzę w tą drużynę. Chłopcy pokazali dzisiaj dobrą piłkę i zagrali bardzo dobry mecz. Chcę im za to serdecznie podziękować. 

O pierwszym zwycięstwie na stanowisku trenera ŁKS

– Nie czuję ulgi po tym zwycięstwie. Ulgę poczuję jak za rok wrócę do Ekstraklasy z ŁKS-em. Jedno zwycięstwo niczego nie zmienia. Jeśli już coś zmienia to to, że przez chwilę się cieszymy. Zagraliśmy w końcu dobry mecz. Przed nam ciężka praca i sporo rzeczy do zrobienia, żeby się optymalnie przygotować do nowego bardzo ważnego dla nas sezonu. Szkoda, że nie w Ekstraklasie, ale to już sytuacja, której się nie odwróci. Niewątpliwie jestem po meczu zadowolony ze swoich piłkarzy. Cały czas w nich wierzyłem, wierzę i wierzyć będę, bo to jest naprawdę fajna grupa ludzi. Pracuję z nimi na co dzień więc wiem co oni robią i jak bardzo się starają. A to, że jest to zespół, który nie ma jeszcze takiego doświadczenia ekstraklasowego to druga strona medalu. 

O grze zespołu we wtorkowym meczu

– Jestem zadowolony z gry całego zespołu. Zarówno w defensywie jak i w ofensywie. Graliśmy bardzo dobrze w obronie i pomijam tu kwestię dwóch straconych goli po stałych fragmentach. To nie było dobre w naszym wykonaniu, ale widać było, że w drugiej połowie mocna strona Rakowa czyli stałe fragmenty nie funkcjonowała. A to dlatego, że moi zawodnicy wyciągnęli wnioski. Lepiej późno niż wcale. W ofensywie cały czas prowadziliśmy grę i Raków nie stworzył sobie praktycznie żadnej okazji z gry. To pokazuje, że mało byli przy piłce i mało mieli inicjatywy. Dzisiaj byliśmy zdecydowanie zespołem lepszym od Rakowa. Drużyna, która wybiegła dziś na mecz z Rakowem w wielu momentach i fazach meczu wyglądała właśnie tak jak wygląda na treningach. Szczególnie druga połowa i momenty w pierwszej połowie to było to co chciałbym żeby zespół grał zarówno wtedy kiedy atakuje i kiedy broni. 

O Samu Corralu i napastnikach ŁKS

– Dzisiaj wyszedł w podstawowej jedenastce dlatego, że dobrze wyglądał przez chwilę w Gdyni gdzie strzelił gola. Mówię przez chwilę, bo miał wówczas problemy żołądkowe i dlatego musiał z boiska zejść. Dzisiaj potwierdził, że jest zawodnikiem, który potrafi strzelać bramki. Tego chłopaka często nękały kontuzje i nie mógł wejść w normalny rytm treningowy i meczowy. Dzisiaj pokazał, że jeżeli w takim rytmie się znajduje to jest bardzo groźnym napastnikiem. Uważam, że w ŁKS-ie mamy trzech dobrych zawodników na tej pozycji. Poza Corralem za takich graczy uważam także Kubę Wróbla i Łukasza Sekulskiego. Myślę, że pomiędzy tą trójką będzie się toczyła zażarta walka o miejsce na pozycji numer dziewięć. Samu podobnie jak cały zespół zagrał dzisiaj bardzo dobry mecz i cieszę się, że zdobył dwa gole. 

O stałych fragmentach Rakowa

– W pierwszej połowie drużyna nie wyciągnęła wniosków z poprzedniego meczu z Rakowem, ale w drugiej połowie wyciągnęła je bardzo dobrze. Raków miał kilka stałych fragmentów gry i nie zrobił z nich praktycznie nic. W pierwszym meczu, który graliśmy w Bełchatowie Raków miał mnóstwo sytuacji ze stałych fragmentów, które mogły skończyć się bramkami, ale szczęśliwie zremisowaliśmy. Dzisiaj te stałe fragmenty po których padły bramki to nie były jakieś wybitne rozwiązania tylko nasze gapiostwo. Skorygowaliśmy to w drugiej połowie i ta broń Rakowa nie funkcjonowała, ale nie dlatego, że oni tego nie potrafią tylko dlatego, że mój zespół pokazał , że pomimo tego, że jesteśmy niżsi to potrafimy równie dobrze grać w tym elemencie gry. 

O grze trzema środkowymi obrońcami 

– My nie gramy trójką obrońców. Gramy czterema obrońcami, ale natomiast czasami może być takie wrażenie z tego względu, że nasza szóstka pełni rolę takiej osoby, która łączy formację obronną i drugiej linii. Ale to fajnie, że niektórzy nie potrafią odczytać naszego ustawienia. Mi też o to chodzi, abyśmy nie byli zespołem schematycznym, tylko takim który swoim ustawieniem jest trudny do rozszyfrowania. Jeszcze długa praca przed nami, ale cały czas mocno nad tym pracujemy.

O Michale Trąbce

– Od momentu kiedy jestem w ŁKS-ie to w mojej ocenie Michał każdy mecz grał bardzo dobrze, ale ten dzisiejszy zagrał świetnie i był dla mnie królem środka pola razem z Drago Srniciem i Maksem Rozwandowiczem. Bramka, którą strzelił na 1:1 to stadiony świata. Ma ten chłopak ogromny potencjał i bardzo bym chciał, aby był z ŁKS-em cały czas i wrócił z klubem do Ekstraklasy. Życzę mu grania na jak najwyższym poziomie, a najlepiej w ŁKS-ie. Kiedyś może poza granicami naszego kraju, bo dla mnie Michał to ogromny talent. Prezes może będzie miał do mnie, że robię mu reklamę, ale mówię to co uważam. 

Foto: Artur Kraszewski