Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

Szczęśliwe zwycięstwo. ŁKS – Resovia 2:1

Po wyegzekwowaniu dwóch rzutów karnych piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego pokonali siódmą już w tym sezonie drużynę. Tym razem łódzki walec przejechał się po Resovii, która sprawiła trochę problemów.

Już przed pierwszym gwizdkiem niedzielnego spotkania kibice Łódzkiego Klubu Sportowego mogli przeżyć małe zdziwienie. Pierwszy raz w tym sezonie trener Wojciech Stawowy zdecydował się dokonać kilku większych zmian w wyjściowym składzie. Takim sposobem od pierwszej minuty na boisku zameldowali się chociażby Dawid Arndt, Kamil Dankowski oraz Tomasz Nawotka.

Zmiany w wyborach personalnych nie przyniosły jednak odmiennego stylu gry. Od pierwszych minut spotkania to Ełkaesiacy prowadzili grę i stwarzali zagrożenie pod bramką Resovii. To już w 4 minucie gry na bramkę mógł zamienić Jan Sobociński, jednak piłka po jego strzale głową poszybowała minimalnie ponad poprzeczką.

Dalsze fragmenty spotkania jedynie uwypuklały przewagę gospodarzy. Rycerze Wiosny raz po raz meldowali się pod polem karnym swoich rywali. W tym samym czasie piłkarze Resovii mieli problem w wyjściem z własnej połowy, nie mówić już o konstruowaniu ataków pod polem karnym Arndta.

W 39 minucie gry ŁKS stanął przed najlepszą jak dotąd szansą na otworzenie wyniku. Po płaskim dośrodkowaniu Michała Trąbki w głąb pola karnego piłka zatrzymała się na ręce jednego z obrońców Resovii. Sędzia momentalnie wskazał na 11 metr, po piłki podszedł Antonio Dominguez i pewnym strzałem otworzył wynik spotkania.

Tuż po wznowieniu gry po przerwie nieco mocniej przyatakowali piłkarze z Rzeszowa. Goście byli w stanie wykreować sobie kilka sytuacji pod bramką ŁKS-u, jednak żadna z nich nie była na tyle dogodna, żeby zaskoczyć Arndta. Ełkaesiacy natomiast cały czas kontrolowali boiskowe wydarzenia, co chwila znajdując się w okolicach bramki Zapytowskiego.

W 70 minucie gry Resovia dość mocno zaskoczyła Arndta. Radosław Adamski podbiegł z piłką na skraj pola karnego ŁKS-u i dość precyzyjnym strzałem posłał ją „w kaptur” młodego bramkarza biało-czerwono-białych.

Od tego niespodziewanego ciosu resoviacy coraz częściej meldowali się pod polem karnym Rycerzy Wiosny coraz śmielej atakując. Po drugiej stronie boiska Ełkaesiacy próbowali jednak poszukać bramki dającej im prowadzenie.

Na niespełna 10 minut przed końcem spotkania w pole karne Resovii wbiegał Przemysław Sajdak. Obrońca gości wyciął jednak pomocnika ŁKS-u, przez co drugi już raz w tym spotkaniu sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki oddalonej ustawionej na 11 metrze ponownie podszedł Antonio Dominguez, który z dużą dozą szczęścia umieścił piłkę w siatce.

Aż do zakończenia spotkania obie strony próbowały po raz kolejny znaleźć drogę do bramki. Nie udało się to jednak ani ŁKS-owi, ani Resovii przez co wynik nie uległ już zmianie.

Teraz przed Ełkaesiakami nieco spokojniejszy tydzień. Zwieńczy go jednak bardzo istotne spotkanie z wiceliderem tabeli – Arką Gdynia.

ŁKS Łódź – Resovia Rzeszów 2:1 (1:0)
Bramki: Dominguez 40′ (k); 84′ (k) – Adamski 70′

ŁKS Łódź: Arndt – Dankowski (65′ Sajdak), Dąbrowski (K), Sobociński, Klimczak – Rozwandoiwcz (59′ Tosik), Dominguez, Trąbka – Wolski, Nawotka (65′ Kelechukwu), Sekulski (46′ Corral)

Resovia Rzeszów: Zapytowski – Kubowicz (K), Wasiluk, Domoń (46′ Mikulec), Twardowski (46′ Demianiuk), Kuczałek, Adamski (70′ Kiełbasa), Czernysz, Płatek (83′ Rogalski), Geniec, Zalepa

fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport