Piłka NożnaWypowiedzi

Stipe Jurić: Moim celem jest dużo asyst, goli i świetnych meczów w ŁKS-ie

Tuż po podpisaniu umowy z Łódzkim Klubem Sportowym Stipe Jurić udzielił oficjalnej stronie klubu pierwszego w Łodzi wywiadu. W rozmowie Bośniak m.in. odwołuje się innego rodaka, który grał w Łodzi – Ensara Arifovicia.

O odejściu z NK Siroki Brijeg i wyjeździe z kraju:

– Jestem w Siroki od piętnastego roku życia. Siedziba tego klubu znajduje się 100 kilometrów od mojego rodzinnego domu, ale nigdy mi to nie przeszkadzało, bo gra tam zawsze była moim marzenie. Spędziłem w Siroki siedem lat, to dużo czasu. Przez trzy ostatnie lata występowałem w pierwszym zespole i było to dla mnie wspaniałe doświadczenie. Zwłaszcza te minione rozgrywki były bardzo udane, bo udało nam się zagrać w kwalifikacjach Ligi Europy. Myślę, że teraz jest dla mnie najlepszy czas na wyjazd, czekałem na taką okazję i nadeszła. Biorąc pod uwagę kibiców, stadion i całą bazę treningową, ŁKS jest dla mnie wymarzonym klubem. Co więcej, Polska to także piękne miejsce, dlatego już nie mogę się doczekać, aby poznać lepiej zarówno klub, miasto, jak i kraj.

O czasie zastanowienia nad propozycją ŁKS-u:

– Zastanawiałem się bardzo krótko. Kiedy tylko zobaczyłem maila, dzięki któremu mogłem poczuć atmosferę klubu od środka, atmosferę meczu derbowego i zobaczyć miasto, praktycznie od razu byłem zdecydowany. To było dla mnie prawdziwe „wow” i w tym momencie nawet inne oferty zeszły na dalszy plan.

O Esnarze Afiroviciu:

– Słyszałem o nim. Oglądałem filmiki z jego akcjami i muszę przyznać, że faktycznie był świetnym graczem. Mam nadzieję, że uda mi się nawiązać do jego występów i że fani też mnie zapamiętają. Zrobię wszystko, co w mojej mocy.

O bośniackim obywatelstwie i chorwackim paszporcie:

Mieszkam w Bośni i Hercegowinie, jestem Chorwatem z tego kraju. Podobnie jak cała moja rodzina i wielu moich znajomych z Hercegowiny, którzy mieszkają w pobliżu granicy. U nas to normalne, tak samo Serbowie w Bośni i Hercegowinie mają swoje paszporty.

O NK Siroki Brijeg:

– Siroki to jeden z najlepszych klubów w historii ligi – wraz z Sarajewem, Zrinjskim i Željezničarem. Te cztery kluby nigdy nie spadły z ligi i mają najwięcej punktów od początku jej istnienia ligi. Siroki ma doskonałą akademię dla młodych zawodników, tylko w tym sezonie było 8-10 jej wychowanków w pierwszej drużynie. Myślę, że to świetnie świadczy o poziomie szkolenia i pozwala myśleć ze spokojem o przyszłości.

O lidze bośniackiej:

– Liga bośniacka to naprawdę trudna liga. Nie brakuje w niej drużyn dobrze przygotowanych fizycznie z dobrze wyszkolonymi technicznie zawodnikami. Największym problemem tej ligi są boiska i stadiony. Gdyby pod tym względem nastąpiła poprawa, byłby to duży impuls do dalszego rozwoju. Mam nadzieję, że tak się niebawem stanie.

O grze na europejskich boiskach:

– Graliśmy z Kairatem i to było wspaniałe doświadczenie. Szczególnie mecz w Kazachstanie przed 18-tysięczną widownią, która stworzyła znakomitą atmosferę. Zanotowałem tam jedną asystę i jestem przekonany, że to dopiero początek mojego dorobku w pucharowej rywalizacji. Mam nadzieję, że kolejną „międzynarodową” asystę zaliczę w barwach ŁKS-u.

O piłkarskich idolach z dzieciństwa:

– Moim idolem z dzieciństwa był Eduardo da Silva, który z powodzeniem przez lata występował w Dynamie Zagrzeb, a ponadto rozegrał mnóstwo wspaniałych meczów i zdobył wiele bramek dla reprezentacji Chorwacji. Obecnie najlepszym napastnikiem świata jest dla mnie Robert Lewandowski. Jego styl gry i sposób strzelania bramek jest niesamowity, jestem zakochany w jego grze.

O dotychczasowych sukcesach i piłkarskich marzeniach:

– Mój największy sukces to wspomniane już dziesięć goli w minionych rozgrywkach, które okazały się też być moją drogą do ŁKS-u i jestem z tego bardzo dumny. Teraz moim celem jest dużo asyst, dużo goli i dużo świetnych meczów w biało-czerwono-białych barwach. Moim największym marzeniem jest natomiast zagrać choćby jeden mecz dla reprezentacji Chorwacji. Myślę, że nie ma większej rzeczy w karierze zawodnika niż granie dla kraju, dla którego żyje.

Pełen wywiad ze Stipe Juriciem przeczytacie TUTAJ.

fot. ŁKS Łódź