Robert Graf: Zachowujemy spokój i podążamy tą ścieżką, którą sobie wytyczyliśmy
Po sześciu kolejkach przyszedł czas na lekkie podsumowanie dotychczasowej pracy zespołu przed wiceprezesa ds. sportowych. Na pytania dziennikarzy odpowiadał Robert Graf.
O tym jak wiceprezes ds. sportowych ocenia początek sezonu:
– Kryzys to jest na pewno za duże słowo, natomiast wszyscy oczekiwaliśmy innego początku, jeśli chodzi o zdobycze punktowe, więc nie ma co zakłamywać rzeczywistości. Natomiast to jest drużyna w przebudowie, potrzebuje jeszcze trochę czasu, potrzebuje jeszcze pewnie paru korekt. Jestem tego samego zdania co trener, mnie interesuje proces i to, czy ta drużyna progresuje. Widzimy, że z meczu na mecz progresuje i to nie jest tak, że w poprzednich meczach byliśmy zdominowani przez naszych przeciwników i dlatego nie potrafiliśmy wygrywać, więc na razie zachowujemy spokój i podążamy tą ścieżką, którą sobie wytyczyliśmy.
O tym, co mówią kibice wokół klubu:
– Z mojej perspektywy są niezrozumiałe, ale to jest moja perspektywa. Jestem również mało aktywny na portalu X dla swojej higieny emocjonalnej. Jeśli komuś się wydawało, że od pierwszego meczu będziemy wszystkich dominować, wygrywać i po pięciu kolejkach będziemy mieli piętnaście punktów, to myślenie życzeniowe, przy tych wszystkich głębokich zmianach, które są w klubie, w drużynie, w strukturach.
O tym, o co gra ŁKS w tym sezonie:
– Cel wewnętrzny przed drużyną, to jest nasz cel wewnętrzny, który postawił nasz sztab szkoleniowy. Będąc dzisiaj w przebudowie, walczymy o jak najlepszą pozycję na koniec sezonu, ale i też zbudowanie solidnych podstaw, na których będziemy budować drużynę na przyszłe lata na ekstraklasę. Czy to będzie w kolejnym sezonie, czy w następnym, to ja dzisiaj tego nie zadeklaruję. To jest proces i on nie jest łatwy.
O transferze Aleksandra Bobka:
– Olek na własną prośbę dostał zgodę na transfer. Te rozmowy są długie, mozolne, natomiast coś cały czas się dzieje, a czy zadzieje się do końca tego okna transferowego, ciężko mi to zdefiniować. Jeśli się nic nie zadzieje, to będziemy siadać do rozmów z Aleksandrem, żeby poszukać innego rozwiązania, najlepszego na dwóch stron.
O ocenie obecnego okienka transferowego:
– Planowane są ruchy do klubu i z klubu jeszcze do końca tego okienka. Na temat oceny tego okna, jest to za wcześnie. Ja nie prowadzę takich ocen po tak krótkim okresie. Czy wszystkie pozycje udało się wzmocnić tak jakbym sobie tego życzył? Pewnie nie do końca, bo taki jest niestety ten rynek i też praca w pierwszoligowych realiach jest trochę inna, ale jeszcze to okno się nie skończyło, więc zobaczymy jak to się zakończy.
O kosztach pozyskania obecnych zawodników i zimowym okienku transferowym:
– Trochę system naczyń połączonych, jeżeli chodzi też o ruchy wychodzące z klubu. Przebudowa zespołu, to nie jest jedno okno transferowe. Dzisiaj chcemy stworzyć jakieś podwaliny, a potem, co okienko wymieniać te najsłabsze ogniwa i wzmacniać zespół. Na korekty zimowe jesteśmy przygotowani, bo wiemy, że wszystkiego w tym oknie nie zrobimy.
O narodowościach w zespole:
– W ostatnim meczu w Grodzisku, w podstawowym składzie było siedmiu Polaków i czterech obcokrajowców. Trzeba zrozumieć jedną rzecz, w momencie kiedy gramy młodymi Polakami, to bardzo często nie zostawiacie tym młodym chłopcom marginesu błędu. Wszyscy kibice, dziennikarze oczekujecie, że będziemy grali młodymi, będziemy ich budować, ale jak popełnią jakiś błąd, to na prawdę nie mają życia. To wszystko trzeba wziąć pod uwagę. Ci młodzi chłopcy, to jest proces. Oni będą popełniali błędy i my to akceptujemy, bo to jest część tego procesu. Chcielibyśmy grać jak największą liczbą dobrych Polaków. Ściągnięcie mocnych Polaków z rynku bywa problematyczne, natomiast docelowo chcielibyśmy, żeby była przewaga Polaków.
O napastnikach:
– Z dziewiątkami jest problem na całym świecie i każdy klub na całym świecie szuka bramkostrzelnej dziewiątki w każdym okienku transferowym. My w pierwszej drużynie dzisiaj mamy nominalnie te dwie dziewiątki, bo tak jest traktowany Andreu Arasa, który też świetnie sobie radzi na skrzydle. W drugiej drużynie jest Sławiński, zobaczymy jak długo, bo być może jak będzie grał tak dobrze jak w Sosnowcu, to sztab zdecyduje się na to, żeby spróbować w pierwszej drużynie. Jest Alan Siwek, młody chłopiec, 2007 rocznik, który potrzebuje czasu, ogrania, praktyki. Nie zakładam, że w tym sezonie drugoligowym będzie królem strzelców, po prostu to jest dla niego etap nauki. No i jest jeszcze młody Wzięch, który tak na prawdę może zagrać na dziesiątce albo na dziewiątce. Nie szukałbym bym związku, dlaczego strzelamy mniej, bo mamy dwóch napastników. W ostatnim meczu strzeliliśmy cztery bramki, w meczu z Kotwicą też tych bramek mogliśmy trochę strzelić, z Miedzią Legnica po piętnastu minutach mogliśmy prowadzić 2:0. Te sytuacje były kreowane, ale na tamtym etapie nie były wykorzystywane. Wszyscy mamy głęboką nadzieję, że ta skuteczność z Grodziska zostanie podtrzymana w najbliższym meczu.
O ambicjach szkoleniowca drugiego zespołu:
– Dla nas celem drugiego zespołu jest wychowywanie i wprowadzanie młodych zawodników. Siłą rzeczy jest to dla nich środowisko do nauki, w którym będą popełniali błędy. Trener jest ambitny, chciałby wygrywać każdy mecz. My wyżej stawiamy sobie ten proces szkoleniowy i stworzenie środowiska niż wygrywanie każdego meczu w drugiej drużynie. Jakkolwiek by to nie brzmiało, bo wiadomo, że zawsze celem jest zwycięstwo.