Rafał Kujawa: Serce mówi 3:0, a rozum, że będzie to długi i ciężki mecz

W rozmowie specjalnie dla portalu ŁKSFans.pl wychowanek ŁKS, a obecnie zawodnik trzecioligowej Polonii Warszawa – Rafał Kujawa – podjął się m.in. wytypowania wyniku środowych derbów Łodzi. W wywiadzie nie zabrakło również wspomnień z minionych spotkań derbowych.

Na początek miejmy to za sobą. Nie było opcji, żebyś został w Łodzi?

Rafał Kujawa: Nie było takiej możliwości, pod koniec tamtego roku dostałem jasny sygnał, że moja rola w pierwszej drużynie ŁKS jest zakończona. Od stycznia rozpocząłem treningi z drugim zespołem, a mój agent mógł rozpocząć poszukiwania nowego pracodawcy. Coś się kończy, coś się zaczyna…

Łatwo było o nowy angaż…

– Były pytania z klubów pierwszej i drugiej ligi, ale konkretnych ofert korzystnych dla mnie nie było. Pandemia z pewnością odcisnęła swój ślad na finansach poszczególnych klubów. Nowy system rozgrywek, gdzie spada jedna drużyna powoduje, że sporo drużyn nie szuka spektakularnych wzmocnień, doświadczonych zawodników, lecz opiera swoją grę na młodych zawodnikach. Więc Ci, lekko po trzydziestce jak ja, nie mają teraz takiej prostej drogi.

Ale oferta z trzecioligowej Polonii Warszawa okazała się dla Ciebie najlepsza?

– Patrząc przez pryzmat tego klubu, działań, wyznaczonych celów, uważam, że będę w stanie temu klubowi pomóc, dać jakość i przyczynić się do sportowych sukcesów. Za cel mamy postawiony awans w najbliższych dwóch sezonach i z pewnością z drużyną powalczymy o coś więcej niż druga liga.

Nie będziesz zupełnie obcy w kadrze, bo wcześniej trafił tam Twój kolega z ŁKS, Łukasz Piątek…

– Obecność Łukasza to dodatkowy atut, nie tylko dla Polonii, ale dla mnie. Na pewno pomoże mi w aklimatyzacji, zwłaszcza, że przenoszę się z rodziną do Warszawy. A w meczach będę liczył na jego dobre dogrania i asysty. A że potrafi grać w piłkę pokazał już dawno.

Wróćmy do Łodzi, bo przecież już za kilkadziesiąt godzin derby. Z czym Tobie to piłkarskie święto się kojarzy?

– Przede wszystkim z nadnaturalną walką, wypruciem płuc i daniem z siebie wszystkiego. To wielkie wydarzenie nie tylko dla zawodników, sztabów szkoleniowych, ale dla tysięcy kibiców obu drużyn. Słyszałem, że na stadionie zabraknie sympatyków ŁKS. Szkoda, bo wtedy wsparcie i emocje czują obie ekipy.

Twoje ostatnie derby w jakich brałeś udział to te z 2012 roku, kiedy ŁKS zremisował 1:1, a Ty zmieniłeś Bonina…

– Tak pamiętam, bramki szybko padły, przegrywaliśmy, ale Sagan wyrównał. Szkoda, że nie udało się pod koniec przechylić szali zwycięstwa na nasza stronę. Pamiętam też inne derbowe mecze, nie wszystkie kończyły się po naszej myśli, ale takie spotkania bez względu na wynik zapadają w pamięć i dają dużo pozytywnych emocji. Życzę każdemu piłkarzowi, żeby choć raz mógł przeżyć takie wydarzenie na własnej skórze.

Rafał Kujawa w barwach ŁKS-u w 2010 roku (fot. sport.wp.pl)

Kto wygra w środę?

– Spodziewam się i życzyłbym sobie i chłopakom z al. Unii 2 takiego jednostronnego widowiska, gdzie padną piękne bramki, a ŁKS będzie dominował w każdym elemencie gry. Najważniejsze to zacząć dobrze mecz, bez głupich strat i ryzykownych zagrań, bo Widzew ma doświadczonego Marcina Robaka, który potrafi wykorzystywać sytuacje, nie można go lekceważyć i zostawiać wolnej przestrzeni w okolicach pola karnego. Widziałem pierwsze dwa mecze ŁKS i widać, że jest pomysł na grę, ale pamiętajmy, że rywale chcą się przełamać, a możliwość dokonania tego w derbach motywuje podwójnie.

Zaryzykujesz podanie dokładnego wyniku i strzelców goli…

– Serce mówi takie ładne 3:0, a rozum, że może to być długi i ciężki mecz walki i padnie tylko jeden gol. Myślę, że jednak dla ŁKS i z całego serca życzę, żeby głową czy nogą trafił Jan Sobociński.

Do Łodzi i na ŁKS będziesz zaglądał?

– Do Warszawy przeprowadzam się na najbliższy rok, co będzie dalej, tego dzisiaj nie wiem. Wiem jedno, nie urwę kontaktu z chłopakami, z którymi miałem przyjemność grać i dzielić szatnię przez ostatnie dwa lata. W Łodzi mam rodzinny dom, przyjaciół, więc mam gdzie wracać. W miarę możliwości chciałbym uczestniczyć w meczach ŁKS, ale zobaczymy jak będą wyglądały terminarze.

Które miejsce na koniec sezonu w lidze zajmie ŁKS, a które Twój obecny klub?

– Mam nadzieję, że z taką grą Rycerze Wiosny wrócą po tym sezonie, tam, gdzie jest miejsce najstarszego klubu z Łodzi. Stadion się buduje, kibice z przeplatanką na piersi zawsze byli z ŁKS, czy były lata dobre, czy te złe. To często powtarzany banał, ale jakże prawdziwy, że Łódź zasługuje, by grać w ekstraklasie. Podobnie myślę o Polonii Warszawa, bo to również klub z tradycjami i osiągnięciami sportowymi, ale tu najpierw trzeba awansować do drugiej ligi, a potem myśleć o kolejnych celach.