Fortuna Puchar PolskiPiłka Nożna

Pechowy koniec pucharowej przygody… ŁKS – Legia 2:3

Wyrównane, choć dość pechowe, spotkanie zobaczyliśmy w 1/8 Fortuna Pucharu Polski. Piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego powalczyli z Legią Warszawa, jednak ostatecznie okazali się gorsi o zaledwie jedną bramkę.

We wtorkowym spotkaniu szansę debiutu od pierwszej minuty dostali pozyskani zimą Mikkel Rygaard oraz Piotr Janczukowicz. Resztę składu stanowili ograni „Rycerze Wiosny”, którzy niejednokrotnie stanowili w tym sezonie o sile drużyny.

Od pierwszych fragmentów spotkania inicjatywę przejęli Ełkaesiacy. Biało-czerwono-biali składnymi akcjami co chwila gościli w okolicach pola karnego Legii, stwarzając przy tym realne zagrożenie. Szczególnie aktywni byli stranieri „Rycerzy Wiosny” – Pirulo Mikkel Rygaard.

Goście swoje okazje zaczęli kreować dopiero po upływie 10 minut gry. Oskrzydlające akcje legionistów kończyły się przeważne wrzutkami w głąb pola karnego, z którymi bez problemów radzili sobie obrońcy ŁKS-u. Najwięcej zagrożenia okazał się nieść prosty błąd w obronie gospodarzy. Z nieporozumienia skorzystał Bartosz Slisz, który przejął piłkę na skraju 16 i oddając celny strzał przy prawym słupku otworzył wynik spotkania.

Bramka podziałała na warszawiaków bardzo motywująco. To właśnie oni przejęli inicjatywę, coraz częściej goszcząc przy tym pod polem karnym ŁKS-u.

Po pływie 30 minut gra ponownie się wyrównała. Ełkaesaicy wrócili do kreowania akcji, jednak przez problemy z porozumieniem te często kończyły się na obrońcach rywali. Chwilę przed zakończeniem pierwszej części gry swojej okazji strzałem zza pola karnego szukał Pirulo. Hiszpan oddał mocny i celny strzał, który został sparowany za linię końcową.

Wynikający z tego rzut rożny okazał się strzelecką sytuacją ŁKS-u. Michał Trąbka posłał futbolówkę w gąszcz graczy na linii 11 metra. Najlepiej w tej sytuacji odalazł się Jan Sobociński, który skierował piłkę do siatki. Po pierwszej połowie mieliśmy więc remis po 1.

Drugą część gry od mocnego uderzenia rozpoczęli legioniści. Luqhuinhas, który zameldował się na boisku w 46 minucie indywidualną akcją na lewym skrzydle narobił nie małe zamieszanie. Mijając Macieja Wolskiego Brazylijczyk oddał strzał po długim słupku i wyprowadził Legię na prowadzenie.

Gospodarze nie pozostali jednak dłużni i od razu ruszyli do ataków. Jeden z nich rozpoczął Pirulo, który indywidualną okazją wszedł w pole karne i oddał strzał w stronę bramki. Cezary Miszta wypluł piłkę przed siebie, a w nie małym zamieszaniu dopadł do niej Piotr Janczukowicz. Debiutujący tego wieczora w ŁKS-ie napastnik zdołał umieścić piłkę w siatce, wyrównując stan rywalizacji.

Kolejne akcje toczyły się dość wyrównanie, jednak minimalną przewagę utrzymywali legioniści. Sytuacji nie brakowało, brakowało jedynie wykończenia. I to z obu stron.

Mocnijeszy cios z końcówce spotkania wyprowadzili goście. Luquinhas oskrzydlającą akcją lewą stroną znalazł miejsce na dośrodkowanie w głąb pola karnego, szukając przy tym Thomasa Pekharta. Czeski napastnik dołożył jedynie głowę, ustalając stan rywalizacji.

Pięć ostatnich minut łodzianie grali w przewadze jednego zawodnika. Strzelec piątej bramki – Tomas Pekhart – ujrzał czerwoną kartkę i opuścił plan gry. Niestety, cztery minuty później jego los podzielił Pirulo i stan osobowy się wyrównał.

Pomimo heroicznych ataków i prób wyrównania stanu rywalizacji biało-czerwono-biali nie zdołali umieścić piłki w siatce. Ełkaesaicy pożegnali się więc z Fortuna Pucharu Polski z podniesioną głową po równej walce z Legią Warszawa.

ŁKS Łódź – Legia Warszawa 2:3 (1:1)
Bramki: Sobociński 42′, Janczukowicz 54′ – Slisz 14′, Luquinhas 49′, Pekhart 82′

ŁKS Łódź: Malarz – Wolski, Sobociński, Dąbrowski, Marciniak – Tosik, Dominguez, Trąbka (85′ Sekulski) – Pirulo, Rygaard, Janczukowicz

Legia Warszawa: Miszta – Jędrzejczyk, Wieteska, Hołownia – Juranowić, Slisz, Kapustka, Mledenović – Cholewiak (60′ Pekhart), Skibicki  (46′ Luquinhas), Lopes

fot. Łukasz Żuchowski