Mateusz Kowalczyk: Czuję się zawodnikiem jak każdy inny, mogę rywalizować z każdym i dawać jakość tej drużynie
Po zwycięskim meczu „Rycerzy Wiosny” ze Skrą Częstochowa, na pytania w sali konferencyjnej odpowiedział Mateusz Kowalczyk, który wspomniał o uczuciu, jakie towarzyszyło przy zdobyciu bramki oraz czy jest w stanie odgrywać coraz większą rolę w ŁKS-ie.
O uczuciu, jakie towarzyszyło przy zdobyciu pierwszej bramki na całym obiekcie:
– Na pewno fajna sprawa, mieliśmy problem z tym, żeby strzelić pierwszą bramkę na całym stadionie, ale udało się wreszcie odczarować i wygrać drugi mecz z rzędu. Na pewno łapiemy flow i tylko tak dalej.
O tym, czy ta bramka jest ulgą dla drużyny:
– Na pewno jakaś ulga spadła, bo brakowało nam tych goli, ale teraz się w końcu udało i obecnie myślę już, że będzie już z górki.
O tym, jak i dlaczego Mateusz wybrał Łódź:
– Do ŁKS-u trafiłem z Ząbek, gdzie grałem całe życie, od piętnastego roku życia grałem w IV lidze. Tam udało mi się zrobić przed przyjściem do ŁKS-u niezłe liczby. Wtedy dyrektor Przytuła zainteresował się moją osobą. Miałem oferty z innych klubów, ale czułem, że ŁKS najmocniej się o mnie stara i wybrałem ten klub. Wydawało mi się, że będzie najlepszy dla rozwoju.
O tym, na jakiej pozycji czuje się najlepiej:
– Ogólnie na środku pola jesteśmy, dosyć wymieni, a mi odpowiada, że w obronie gram w centrum, ponieważ ja jednak uważałem zawsze, że dobrze mogę z odbiorami wychodzić czy to do akcji i rozrzucać tę piłkę, a w ofensywie rotujemy się dużo, więc to aż tyle nie zmienia, bo gramy w ofensywie na 3 „ósemki”
O współpracy z Michałem Trąbką w tym spotkaniu:
– Moim zdaniem fajnie udało nam się zdominować całą pierwszą połowę, myślę, że to jedno z lepszych pierwszych połów od dawna. Mieliśmy też swoje sytuacje. Szkoda tej bramki straconej, bo uważam, że gdyby udało nam się strzelić na 2:0, to nie byłoby tych niepotrzebnych nerwów, bo naprawdę fajnie ta gra wyglądała i wszystko funkcjonowało, jak należy.
O tym, czy jest gotowy, aby odgrywać coraz większą rolę w ŁKS-ie:
– Tak, na pewno czuję się już innym zawodnikiem. Pół roku temu, zaczynając tutaj przygodę, to przechodziłem z rezerw, ponieważ nigdy nie miałem styczności z tą większą piłką. Inaczej trochę było już po tych dwóch obozach, jak i również po reprezentacji. Złapałam dużo pewności siebie i obecnie już czuję się zawodnikiem jak każdy inny, mogę rywalizować z każdym i dawać jakość tej drużynie.
O tym, czy był w stanie zagrać 90 minut:
– Zszedłem z powodu bólu pleców. Miałem siłę, ale w pierwszej połowie źle upadłem na plecy i w drugiej połowie już nie dawałem rady biegać.
O tym, czy uraz może być poważniejszy:
– Wydaje mi się, że raczej nie będzie to nic poważnego, zobaczymy co jutro. Fizjoterapeuci powiedzą, ale mimo wszystko wydaje mi się, że będzie w porządku.
Foto: ŁKS / Cyfrasport