Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Marcin Pogorzała: Nikt za nas nie zrobi tego, co jest najważniejsze

Dzień przed meczem z Podbeskidziem powracający na trenerską ławkę ŁKS-u Marcin Pogorzała zmierzył się z pytaniami łódzkich dziennikarzy. Na konferencji nie zabrakło wątków meczowych, ale i tych związanych z odpowiedzialnością piłkarzy za losy klubu.

O sytuacji zdrowotnej w drużynie:

– Kadrę ogłosimy w pierwszej kolejności drużynie, więc tutaj nie będę zdradzał. Wygląda to tak, że jedziemy w 20 zawodników do Bielska. Część zawodników jest do dyspozycji trenera drugiego zespołu, a część zawodników zostanie i będzie pracować indywidualnie w zależności od ich możliwości zdrowotnych.

O wprowadzaniu Kamila Dankowskiego po kontuzji:

– Ten proces wprowadzania Kamila już jakby się rozpoczął od gier, od jakichś tam minut łapanych w drugim zespole. Jest już w tej rywalizacji o pierwszy skład i zobaczymy czy jutro będzie w pierwszym składzie, na ławce, czy w ogóle w kadrze.

O Kelechukwu, Lorencu i Wszołku:

– To nie jest tak, czy ktoś zwrócił moją uwagę w tygodniu. Oczywiście patrzymy na dyspozycję w treningach przedmeczowych, ale my tych chłopaków znany, znamy ich możliwości i ich występy są związane z tym jaki jest moment kadrowy, jakie są nasze potrzeby jeżeli chodzi o najbliższego przeciwnika. Część z tych wymienionych zawodników będzie w kadrze na mecz 1. ligi, a część tak jak mówiłem pojedzie do Białej Piskiej na mecz rezerw.

O presji na wygranie meczu:

– Ciężko mi mówić jaka będzie presja. My sami sobie nakładamy presję, bo chcemy wygrywać mecze i na to patrzymy. My jedziemy tam w takim właśnie celu, żeby zdobyć punkty,  a czy presja jest większa na Bielsku czy na nas, to mi jest ciężko ocenić.

O głównym atucie w najbliższych meczach z bezpośrednimi konkurentami do baraży:

– Mam nadzieję, że i szeroka kadra, przede wszystkim zdrowi zawodnicy w rywalizacji, i oczywiście nasze najlepsze przygotowanie do każdego z kolejnych meczów będzie ważne. Zgadzam się, ze to jest już taki okres, gdzie każdy mecz, każde punkty będą już coraz ważniejsze, coraz istotniejsze dla układu tabeli. My się skupiamy przede wszystkim na tym pierwszym kroku, który musimy wykonać jutro.

O sportowej złości po meczu z Miedzią:

– Oczywiście mamy świadomość, jak ciągle powtarzam, jaki to jest moment sezonu, w jakiej my jesteśmy sytuacji, jakie są oczekiwania wobec nas samych i jakie są oczekiwania wobec tej drużyny z zewnątrz czy też w klubie. Ja nie chciałbym, żeby tylko po porażce była sportowa złość. Ja chciałbym, żeby ten zespół był regularny, czyli niezależnie od tego czy w ostatnim meczu wygrał czy przegrał, to wszędzie gdzie jedzie, czy z kimkolwiek nie przychodzi mu grać u siebie, żeby grał o 3 punkty, żeby grał o zwycięstwo.

O zależności między wynikami, a frekwencją w kontekście meczu otwarcia stadionu:

– Nie chciałbym nazwać tego presją, bardziej świadomością tego, że my też mamy na to wpływ i po prostu z zawodnikami rozmawiamy, że oni, my, musimy zdawać sobie sprawę z tego, w jakim momencie historii jest nam dane reprezentować ten klub, jaka jest sytuacja tego klubu, jakie są potrzeby i my tę świadomość mamy. Mówimy sobie o tym, że nie możemy podchodzić do tego jakbyśmy pracowali w przypadkowym miejscu i grali w każdym meczu, żeby pograć, ze tak powiem. My mamy wpływ na wiele rzeczy związanych z tym klubem, największy, i nikt za nas nie zrobi tego, co jest najważniejsze – ani dział marketingu, ani ktokolwiek inny. To my musimy przemówić wynikami i przekonać, żeby tutaj kibice przychodzili. Na razie jest z tym jak jest, i to też trzeba sobie powiedzieć. Żałuje bardzo, bo na prawdę – na meczu z Miedzią ja też byłem na trybunach i widziałem jak to wygląda. Naprawdę, my bardzo chcemy przyciągnąć też tymi wynikami i zdajemy sobie sprawę z tego, jak to jest istotne, że to jest po prostu najważniejsze. Możemy dużo opowiadać o statystykach, dużo mówić o tym, jaki był obraz gry. Ja z góry widziałem, że ten zespół dążył do zwycięstwa z najlepszym zespołem w lidze i skoro byliśmy z nim w stadnie grać do 90 minuty o punkty, to uważam, ze to też jest jakiś element, na którym możemy tą swoją pewność budować i tyle. Nawiązując do tego otwarcia stadion – to jest dla nas zaszczyt, ale też odpowiedzialność i mamy tego świadomość pełną.

O przygotowaniach do meczu z Podbeskidziem na bazie pierwszego meczu w tym sezonie:

– Pewnie jakimś odniesieniem to będzie. To, że przegraliśmy z nimi u siebie w domu, to zawsze jest jakiś czynnik, który musi motywować, mobilizować. Ja zawsze oczywiście patrzę oglądając poprzednie mecze, szukając podobieństw, do tego jak dzisiaj gra ten przeciwnik i do tego jak my graliśmy wtedy. Na pewno pod względem taktycznym, jak i motywacji większej jest to jakiś odnośnik.

O powrocie na ławce trenerską po zawieszeniu:

– Zestresowany byłem najbardziej chyba w końcówce meczu ze Stonilem, bo wiadomo, że na to nie mogliśmy być przygotowani i to się wydarzyło. Ale teraz wracam i jakiegoś stresu związanego z tym nie czuje. Po prostu czuję odpowiedzialność za wynik i ciesze się, że będę mógł już zespołowi i sztabowi pomagać już w normalnych warunkach, a nie tylko przekazując jakieś informacje czy przygotowując się tylko przed meczem, a nie w jego trakcie.

fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport