Łukasz Gikiewicz: ŁKS zaliczam do pozytywnych momentów w moim życiu

Łukasz Gikiewicz występował z Łodzi przez jeden sezon, ale zapamiętał to miasto do końca życia. To tutaj dzięki dobrym występom z przeplatanką na piersi dostał szansę zaistnieć w Ekstraklasie, aż w końcu dzięki występom w ŁKS poznał swoją żonę. W rozmowie specjalnie dla ŁKSFANS były snajper biało-czerwono-białych opowiedział nam o swoich wspomnieniach związanych z Łodzią, ale także o najbliższych dwóch spotkaniach podopiecznych Wojciecha Stawowego ze Stomilem Olsztyn i Widzewem.

„Giki” spędził przy alei Unii jeden sezon. W rozgrywkach 2009/10 bronił barw Łódzkiego Klubu Sportowego, występującego wówczas w I lidze. Dla ŁKS strzelił 11 goli w 30 występach ligowych, dzięki czemu był najlepszym strzelcem biało-czerwono-białych w tamtym sezonie.

Na wstępie muszę zapytać Cię jak Twoje zdrowie? Czy wszystko jest w porządku? Udało Ci się już pokonać COVID-19?

Łukasz Gikiewicz: Tak już jestem „negatywny”. Ciężko mi to przechodzi przez język, bo Giki News zawsze jest pozytywny. W tym wypadku cieszę się, że wynik jest już negatywny. Przez ten cały okres trenowałem i nie odczuwałem żadnych skutków, więc nie czuję, że tą chorobę miałem w sobie.

W ciągu najbliższego tygodnia ŁKS rozegra dwa spotkania, które można powiązać z Twoją osobą. Najpierw mecz ze Stomilem, a później spotkanie derbowe.

– ŁKS dobrze zaczął sezon. Miałem dużo czasu to śledzę I ligę i Ekstraklasę. Derby wiadomo rządzą się swoimi prawami. Nie patrzy się nawet na dyspozycję zawodników, tylko w tym meczu trzeba oddać serce. Dać z siebie wszystko, walczyć. Takie mecze dają potężną dawkę koncentracji, mobilizacji, więc na te mecze po prostu trzeba wyjść i zrobić swoje. Jeśli chodzi o Stomil to ten zespół zmienił skład. Mam kontakt z paroma osobami. Mają młodych zawodników. Myślę, że ta drużyna jeszcze nie jest skompletowana w 100%, więc będą jakieś transfery. Zremisowali w Tychach. Bronili się i przyjechali po jeden punkt. Po meczu byli zadowoleni, więc w sobotnim meczu ŁKS będzie faworytem, a Stomil na pewno się nie otworzy. Będą czekali na jakiś stały fragment lub kontrę. ŁKS jest wielką marką w Polsce i dla nich liczy się tylko zwycięstwo.

Od dłuższego czasu żyjesz za granicą. Czy mimo tego śledzisz to co się dzieje w ŁKS-ie?

– Tak, od dłuższego czasu żyję za granicą, ale jak już wspomniałem mam polską telewizję i oglądam I ligę oraz Ekstraklasę, więc wiem co się dzieje w ŁKS-ie. Mam też kibiców, którzy mnie pamiętają i zawsze mnie zapraszają i mówią, że jak będę to czekają i pomogą z wejściówką i wejściem na stadion. Na pewno to jest miłe.

W jednym z wywiadów bardzo miło wspominałeś swój pobyt w Łodzi. Czy skusiłbyś się na powrót do ŁKS?

– Mój czas w ŁKS-ie mega fajnie wspominam. Byłem wtedy bardzo młodym zawodnikiem. Mieliśmy wtedy zawodników, którzy dużo znaczyli i mieli wielkie nazwiska. Czy to Bodzio Wyparło, Marcin Adamski, Tomek Hajto, Krzysiu Mączyński, Damian Nawrocik, Rafał Kujawa, Adrian Świątek, Piotrek Klepczarek czy Robert Łakomy. Tak naprawdę to cały zespół gdyby go zestawić to byłby faworytem w tej I lidze. Mega fajny czas. Poznałem tutaj swoją żonę, która grała w ŁKS-ie w żeńskiej drużynie koszykówki. Naprawdę mega miły i fajny czas. Przez ŁKS trafiłem do Ekstraklasy do Śląska. Mieliśmy wtedy w ŁKS-ie duże problemy, ale atmosferą w szatni wszystko nadrabialiśmy. Dużo zawdzięczam Łodzi i ŁKS-owi, więc czemu miałbym się nie skusić na powrót?

Czy w ostatnim czasie było blisko Twojego powrotu czy jednak plotki nie pokrywały się z rzeczywistością?

– Coś tam się kręciło odnośnie mojego powrotu, ale myślę, że dyrektor sportowy i inne osoby tego transfery nie chciały czy nieakceptowały. Nie wiem dokładnie. Działam bez agenta, więc tak naprawdę jakby ktoś mnie chciał to zawsze można do mnie numer znaleźć i się odezwać bezpośrednio. Bez prowizji, bez zbędnych kosztów. Gikinews działa sam.

fot. Mateusz Trzuszkowski – Fakt

Wracając do meczu derbowego. W Łodzi zagrałeś tylko w jednym takim spotkaniu (przegranym 1:4) jak wspominasz tamten dzień?

– Tak pamiętam. 1:4 na naszym stadionie. Pamiętam jechaliśmy z hotelu, mega atmosfera na ulicach. Przeciwnik wygrał i był lepszy, ale my wtedy mieliśmy problemy odnośnie płatności, właścicieli czy odnośnie tego, że w ogóle dogramy ten sezon. Ten mecz idzie w zapomnienie.

Czy uważasz, że taki mecz może odcisnąć piętno na dalszą część sezonu? Czy drużyna po meczu odetnie się od spotkania bez względu na wynik?

– Kibice zawsze mówią, że derby się rządzą własnymi prawami. Trzeba ten mecz wygrać, ale trzy punkty są tak samo istotne jak w każdym innym spotkaniu. Derby to derby wiadomo, że zawodnik inaczej podchodzi do tego, ale na samym końcu w tabeli nie ma różnicy z kim zdobyłeś punkty. Ważne jest na którym miejscu skończysz rozgrywki.

Jednak zanim będą derby to jeszcze dopytam Cię o starcie ŁKS-u ze Stomilem. Czy jako osoba pochodząca z Olsztyna śledzisz non stop losy tego klubu? 

– Myślę, że Stomil jest przebudowie. Nie mają jeszcze gotowej drużyny, dużo się zmienia. Michał Brański z Wojtkiem Kowalewskim wzięli to na swoje barki. Olsztyn potrzebuje stadionu, miasto zasługuje na Ekstraklasę i na stadion. Liczę, że w końcu ten obiekt dostaniemy i Stomil będzie wizytówką oraz drużyny ekstraklasowe będą przyjeżdzać do Olsztyna.

To na koniec jeszcze życzymy Ci dużo zdrowia od całej redakcji ŁKSFANS. Czy chciałbyś coś powiedzieć kibicom od siebie?

– Chciałbym żeby ŁKS wrócił tam gdzie jego miejsce, żeby kibice wspierali zespół, To jest piłka czasami może nie wyjść, ale zawsze trzeba serducho zostawić. Pozdrawiam Łódź, pozdrawiam kibiców ŁKS-u i będę śledził wasze losy. Zawsze śledzę losy swoich byłych drużyn, tym bardziej ŁKS gdzie fajny okres spędziłem i trafiłem stąd do Ekstraklasy, poznałem swoją żonę z którą mam dziecko, więc ŁKS trzeba zaliczyć do pozytywnych momentów w moim życiu.

Łukasz Gikiewicz po odejściu z Łódzkiego Klubu Sportowego bronił barw Śląska Wrocław z którym zdobył Mistrzostwo Polski i Superpuchar Polski. W 2013 wyruszył z Polski i rozpoczęła się jego podróż po świecie. 32-latek grał w siedmiu krajach i to z sukcesami. „Giki” biegał za piłką na Cyprze, w Kazachstanie, Bułgarii, Arabii Saudyjskiej, Tajlandii, Rumunii i Jordanii. Na swoim koncie może zapisać sobie Mistrzostwo Jordanii, Puchar Jordanii, dwa Superpuchary Jordanii oraz Puchar Tajlandii. W sezonie 2017/18 został królem strzelców ligi jordańskiej. Łukasz obecnie jest wolnym zawodnikiem, po tym jak rozwiązał umowę z jordańskim Al-Faisaly SC. 

Gikiewicz w barwach Al-Faisaly SC (fot. Instagram Łukasza Gikiewicza)