Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

Kilka minut od zwycięstwa. Widzew – ŁKS Łódź 2:2

Ełkaesiakom mimo szybkiego wyjścia na prowadzenie dwiema bramki nie udało się wywieźć trzech punktów ze stadionu odwiecznego rywala. O remisie zadecydowała bramka strzelona w końcówce przez Tomasza Dejewskiego. Emocji i kartek zdecydowanie w tym meczu nie zabrakło.

Skład desygnowany przez hiszpańskiego trenera na pojedynek derbowy z Widzewem różnił się względem poprzedniego spotkania. W bramce pojawił się Dawid Arndt, który zastąpił kontuzjowanego Marka Kozioła,a na prawej stronie defensywy Szeliga zastąpił Bąkowicza. Na ławce pierwszy raz po kontuzji pojawił się Javi Moreno.

Ełkaesiacy nie byli zdeprymowani graniem na terenie odwiecznego rywala i już od pierwszej minuty ruszyli do ataku. Obydwa zespoły badały się nawzajem, sprawdzając swoje możliwości tego wieczoru, choć to ŁKS wydawał się mocniej naciskać na Widzew, na początku spotkania. Nie minęło 8 minut, a sędzia już był zmuszony do zatrzymania meczu, ze względu na zadymienie stadionu. Po wznowieniu gry „Rycerze Wiosny” dalej zdawali się kontrolować mecz – to oni naciskali na przeciwnika, oddawali strzały i zmuszali defensywę Widzewa do wysiłku.

Nie minęło 16 minut, a ŁKS wyprowadził pierwszą zabójczą akcję – świetnie spod pressingu wyrwali się Ełkaesiacy, którzy wyprowadzili kontratak – Adrian Klimczak posłał daleką piłkę na prawe skrzydło do Pirulo, który ledwo co ją opanował, zszedł w pole karne rywali i oddał strzał na bramkę. Nie popisał się golkiper Widzewa, który przepuścił ten strzał po rękawicach i „Rycerze Wiosny” prowadzili 1:0. Podopieczni Kibu Vicunii byli wciąż głodni goli, już chwilę po wznowieniu meczu od środka, szansę na bramkę miał Maciej Radaszkiewicz. Dopiero po 20. minucie piłkarze Janusza Niedźwiedzia złapali rytm i zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce, choć niewiele z tego wynikało. Po chwili, w której niewiele się działo na murawie, ŁKS podkręcił tempo i wywalczył rzut rożny. Ten wykonał świetnie Mikkel Rygaard, który posłał futbolówkę idealnie na głowę Macieja Dąbrowskiego, a ten skierował ją do siatki Widzewa, podwyższając prowadzenie „Rycerzy Wiosny„.

Utrata drugiej bramki rozsierdziła gospodarzy, którzy zaczęli coraz mocniej atakować, a także podostrzyli swoją grę, co skutkowało wieloma faulami w środku pola. Oprócz drobnego błędu Dawida Arndta, który na szczęście nie skończył się utratą gola, Widzewowi ciężko było wykreować skuteczną akcję ofensywną. Co mogło się podobać widzom, to fakt, że wciąż wiele działo się na murawie i po piłkarzach spod herbu przeplatanki było widać głód bramek. Gra gospodarzy była bardzo szarpana, ale w końcu udało im się dopiąć swego – Patryk Stępiński strzelił gola kontaktowego po rzucie rożnym wykonanym przez Mateusza Michalskiego. Na Ełkaesiaków podziałało to pobudzająco – szybko po gwizdku ruszyli do ataku – okazję na strzelenie bramki miał Maciej Radaszkiewicz, do którego piłkę posłał Duńczyk, jednak napastnik skierował futbolówkę centralnie przy słupku Widzewa. Wydawało się, że do końca pierwszej połowy wiele już się nie zadzieje, jednak Antonio Dominguez zmusił Wrąbla do interwencji po silnym strzale zza pola.

Po rozpoczęciu drugiej połowy żadna z drużyn nie myślała o zwolnieniu gry, względem tempa, które mogliśmy zobaczyć w pierwszej części spotkania. Gospodarze częściej zaczęli pojawiać się pod bramką strzeżoną przez Dawida Arndta, choć nie mogli tego przełożyć na gola. Ełkaesiacy wydawali się niezmordowani w pressingu, naciskając regularnie na rywali, starając się podcinać skrzydła ich akcjom ofensywnym. „Rycerze Wiosny” wciąż szukali odpowiedniego rytmu w ataku, nie mogąc stworzyć sobie dobrej sytuacji. W 58. minucie udało im się przełamać ten impas – najpierw kontrą, po której strzał Radaszkiewicza został zbity na rzut rożny, a potem po tym stałym fragmencie, kiedy w polu karnym Widzewa zapanował chaos. Biało-czerwono-białym nie udało się jednak z tego skorzystać.

Ełkaesiakom ciężko było ponownie zdobyć kontrolę nad spotkaniem, podobną do boiskowej dominacji w pierwszej połowie spotkania. Widać było, że ŁKS potrzebował strzelić kolejną bramkę, aby uspokoić tę sytuację, gdyż Widzew wciąż nacierał. „Rycerze Wiosny” coraz częściej uciekali się do fauli i agresywnie próbowali powstrzymywać ataki gospodarzy. Kolejne żółte kartki oraz kontuzje sprawiły, że Kibu Vicuna skorzystał z kilku zmian, co też miało wprowadzić nowe siły do zespołu walczącego o pełną pulę punktów.

Ostatni kwadrans 67. Derbów Łodzi początkowo mijał pod dyktando Widzewa, wyprowadzającego kolejne ataki. Ełkaesiacy byli zmuszeni do cofnięcia się i grania z kontry, aby zabezpieczyć swoje przedpole. Świadczyła też o tym decyzja podjęta przez Kibu Vicunę, aby wprowadzić Nacho Monsalve za Mikkela Rygaarda i jeszcze bardziej zamknąć dostęp do pola karnego biało-czerwono-białych. Piłkarzom spod herbu przeplatanki nie było łatwo utrzymać się dłużej przy piłce, raz za razem napierali na nich goście, którzy nie zamierzali pozostawić tego rezultatu niezmienionym. Świadczył o tym fakt, że kiedy już ŁKS-owi udawało się wyprowadzić kontrę, to piłkarze z al. Unii wybiegali na praktycznie pustą połowę Widzewa. Gdy wydawało się, że to Ełkaesiacy wyjdą zwycięscy z tego spotkania, szyki pokrzyżował im Tomasz Dejewski, który wykorzystał dośrodkowanie w pole karne ŁKS-u. Gospodarze nie zamierzali zatrzymać się tylko na remisie i wciąż raz za razem wyprowadzali kolejne akcje ofensywne. Nie pomagał „Rycerzom Wiosny” fakt, że od 92. minut musieli grać w osłabieniu po tym, jak boisko opuścił ukarany czerwoną kartką Ricardinho. W ostatnich minutach meczu to Ełkaesiacy byli siłą, która bardziej naciskała na rywali, jednak nie udawało im się wykorzystać tego. Świetną szansę miał Dominguez, którzy strzelił sprzed pola karnego, jednak piłkę na rzut rożny zbił Jakub Wrąbel.

Widzew – ŁKS Łódź 2:2 (0:2)
Bramki: Stępiński 40′, Dejewski 88′ – Pirulo 16′, Dąbrowski 29′

ŁKS Łódź: Dawid Arndt – Bartosz Szeliga, Maciej Dąbrowski, Oskar Koprowski, Adrian Klimczak – Maksymilian Rozwandowicz (73′ Jakub Tosik) – Antonio Dominguez, Mikkel Rygaard (80′ Nacho Monsalve) – Maciej Wolski (66′ Ricardinho), Pirulo (80′ Javi Moreno) – Maciej Radaszkiewicz (72′ Samu Corral)

Widzew: Jakub Wrąbel – Paweł Zieliński, Patryk Stępiński, Tomasz Dejewski, Daniel Tanżyna, Patryk Kun (81′ Karasek), Patryk Mucha (76′ Montini), Abdul Aziz Tetteh (46′ Nunes), Mateusz Michalski, Karol Danielak, Bartosz Guzdek

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport