Kibu Vicuña: Straciliśmy dziś dwa punkty

W pół godzinę długą drogę przebyli podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca, którzy ostatecznie zremisowali mecz z GKS-em Jastrzębie, po prowadzeniu 2:0. Według trenera kluczowe dla wyniku było oddanie piłki przeciwnikowi i utrata kontroli nad spotkaniem przy korzystnym rezultacie.

O meczu:

– Dzisiaj straciliśmy dwa punkty. Prowadziliśmy 2:0, trzydzieści minut do końca i niestety, GKS Jastrzębie wyrównało. Moim zdaniem w trakcie meczu zagraliśmy dwa różne spotkania – na początku mieli sytuacje, ale jestem zadowolony z tego, że większą część meczu zagraliśmy dobrze. W drugiej połowie, niestety, po 2:0 oddaliśmy piłkę, często ją traciliśmy i GKS częściej przy niej był i nie kontrolowaliśmy tego meczu. Po bramce na 2:1 uwierzyli w to, że mogą to zremisować i tak się stało. Nie będę komentował karnego, jeśli chodzi o sędziowanie to czasem tak jest, że zostanie odgwizdane przewinienie dla ciebie, a czasami dla przeciwnika. 

O stanie zdrowotnym Macieja Dąbrowskiego:

– Jeszcze nie wiem nic na temat jego stanu zdrowia. Odczuwał ból, nie mógł grać dłużej. Jutro dowiemy się więcej po badaniach, ale nie wyglądało to tragicznie.

O tym czy kontuzja Dąbrowskiego zmieniła plan gry:

– Pierwszy raz grałem z dwoma lewonożnymi stoperami, ale moim zdaniem „Sobota” grał dobrze, wykorzystaliśmy jego wyprowadzenie piłki. Mamy 4 środkowych obrońców, a teraz niestety dwóch jest kontuzjowanych, ale na mecz z Koroną musi wyjść 11 piłkarzy, więc może szansę otrzyma piłkarz drugiej drużyny.

O tym co dali zmiennicy:

– Inną sytuacją jest wyjść na boisko przy stanie 0:0, jak z Puszczą, wtedy musisz dać inną energię zespołowi. Zmiany dzisiaj też były w trudnym momencie, na przykład kiedy było 2:1 weszli Janczukowicz i Gryszkiewicz. Nie jest łatwo wejść na ostatnich 15 minut w takim scenariuszu, ale nie mam do nich pretensji.

O braku chłodnej głowy i opanowania:

– Nie byliśmy dzisiaj regularni. Były bardzo dobre momenty, potem traciliśmy kontrolę nad grą. Będziemy nad tym pracować i trenować dalej.

O różnych obrazach ŁKS-u w każdym meczu tego sezonu:

– Dopiero zaczynamy, w każdym dotychczasowym meczu mieliśmy jakąś kontuzję i to też chociażby wpływa na zmiany przeprowadzane w trakcie meczu. W drugiej połowie mogliśmy tylko dwa razy wprowadzić zmienników, przez zmianę Dąbrowskiego w pierwszej. Chcieliśmy zrobić cztery zmiany i dać nowy impuls drużynie na ostatnie 30 minut. Każdy mecz jest inny, dzisiaj moim zdaniem do pewnego momentu graliśmy bardzo dobrze, przede wszystkim w pierwszej połowie po bramce Juricia i na początku drugiej. Po bramce na 2:1 wkradła się nerwowość i straciliśmy kontrolę nad grą. Po bramce na 2:2 próbowaliśmy strzelić, ale to już nam nie wyszło. 

O braku koncentracji podczas meczu:

– Nie zgadzam się, żebyśmy byli nieskoncentrowani. Przy pierwszej bramce byliśmy źle ustawieni, dlatego Feruga niekryty mógł strzelić naprawdę ładną bramkę. Przy drugiej, karny, dla mnie z niczego i straciliśmy dwa punkty. W tym problemie nie chodzi o koncentrację, a utratę kontroli nad grą. My kontrolujemy grę mając piłkę, a my ją traciliśmy. W momencie, w którym zdobyliśmy drugą bramkę za bardzo traciliśmy i oddawaliśmy piłkę. 

O występie Rygaarda:

– Zawsze powtarzam, że Mikkel jest dobrym piłkarzem. Przede wszystkim zagrał dobrą pierwszą połowę, drugą również zaczął dobrze, ale potrzebowaliśmy nowego impulsu w środku pola. Jestem zadowolony z niego, uważam, że grał dobrze.

O meczu z GKS-em w kontekście sobotniego starcia z trudnym rywalem – Koroną Kielce:

– Każdy mecz jest trudny, wiedziałem przed meczem dzisiaj, że nie będzie on łatwy. Dlatego analizujemy, oglądamy każde spotkanie, a GKS jest drużyną, która dobrze gra piłką. Na przykład, mimo porażki z Koroną uważam Jastrzębie za lepszą drużynę w tamtym meczu. Każde spotkanie jest inne, Korona jest mocną drużyną, ale my jedziemy do Kielc po 3 punkty. Oni walczą o awans, tak samo jak my, więc mam nadzieję, że będzie ładny mecz, a my zagramy dobrze z Koroną.

O roli bocznych obrońców w systemie trenera:

– Każdy piłkarz jest ważny w grze pozycyjnej. Kiedy piłkarz gra na boku obrony i gra na jedną pozycję i dzięki temu inni piłkarze mają miejsce, dlatego on jest właśnie tam. Przeciwnik też analizuje nasze mecze i dzisiaj było ciężko – zaczynaliśmy prowadzić grę prawą stroną, ale miejsce było na lewej. Była taka sytuacja, zmiana orientacji gry dla Pirulo, Javiego, Szeligi, Klimczaka. Pamiętam dwie dobre akcje Klimczaka w pierwszej połowie, dwa dośrodkowania. Bartek Szeliga również próbował i niezależnie od tego czy gra on, czy Bąkowicz, czy Klimczak, czy Marciniak na boku obrony to są dobrzy piłkarze i ważni dla nas.

Fot. ŁKS Łódź / Cyfrasport