Kibu Vicuña: Brakowało nam skuteczności oraz stworzenia więcej klarownych sytuacji
Po bolesnej porażce z Zagłębiem Sosnowiec, na konfrencji prasowej trener Kibu Vicuña podkreślał, że choć jego piłkarze mieli w piątek kilka okazji na zdobycie bramki, to kreowali przy tym za mało takich sytuacji. Zwrócił także uwagę na defensywne ustawienie Zagłębia, które mocno utrudniło im tworzenie takich akcji.
O meczu:
– Mieliśmy piłkę, kontrolowaliśmy mecz, mieliśmy więcej sytuacji od przeciwnika, ale brakowało trochę detali w finalizacji akcji. Najlepszą sytuację miał przeciwnik w pierwszej połowie, którą my mu stworzyliśmy. Drugą połowę zaczęliśmy dobrze, kontrolowaliśmy środek pola i próbowaliśmy uderzeń z dystansu, chociażby dwa strzały Rygaarda, ale także sytuacje Radaszkiewicza i Pirulo. Niestety, sprowokowaliśmy rzut karny, oni go wykorzystali i potem byliśmy na połowie przeciwnika, ale nie mieliśmy już klarownej sytuacji bramkowej.
O podobieństwie między piątkową porażką do wielu spotkań poprzedniego sezonu:
– Nie było mnie tutaj w poprzednim sezonie, nie analizowaliśmy poprzedniego spotkania z Zagłębiem, bo dużo się w tej drużynie zmieniło od tamtego czasu. Byliśmy lepszą drużyną, wkurza mnie kiedy drużyna przeciwnika skupia się tylko na obronie. Oddaliśmy więcej strzałów, mieliśmy większą inicjatywę, graliśmy piłką, czasami z lepszym skutkiem, czasami z gorszym, ale przegraną w tym meczu trudno zrozumieć.
O tym czy w taki sposób powinna grać drużyna celująca w awans:
– Nie, nie możemy strzelić bramki. Nie strzelając bramek jest niemożliwe wygrać.
O problemach z wychodzeniem spod pressingu:
– Nie zgadzam się z tym. Były dwie takie sytuacje w pierwszej połowie, ale oprócz tego uważam, że robimy to dobrze. W przerwie pokazaliśmy nawet zawodnikom wideoanalizę tego. Oni pressowali, robili to samo co Korona Kielce, trenowaliśmy grę w takich sytuacjach wczoraj i przedwczoraj. Popełniliśmy błędy, ale mieliśmy inny plan, ale w drugiej połowie graliśmy już z tym lepiej. Oczywiście, jest trudno kiedy drużyna przeciwnika broni się w 11 piłkarzy, ale jest trudno dla nas, jest trudno dla każdej drużyny. Ale oprócz momentów w pierwszej połowie wychodziliśmy dobrze spod pressingu, chociażby w drugiej połowie, kiedy Antonio i Mikkel rozegrali tak akcję.
O słabym występie Antonio Domingueza:
– Miał zarówno momenty dobre, jak i gorsze. Oczywiście, potrzebuje jeszcze czasu po kontuzji, ale jest bardzo ważnym piłkarzem dla nas. Tak, nie podobała mi się jego pierwsza połowa i zwróciłem na to uwagę w przerwie. Z drugiej strony, jestem bardzo zadowolony, dlatego, że Mikkel Rygaard grał dzisiaj dobrze.
O niedostosowywaniu się ŁKS-u do ligowych realiów i faktu, że w lidze jest dużo drużyn grających defensywnie:
– Prawda, zgadzam się, że jest dużo takich spotkań, mieliśmy je i będą. Według mnie brakowało nam dzisiaj jakości w ostatniej tercji boiska, chcieliśmy ją dać i dlatego wprowadziliśmy Ricardinho, Pirulo, Grychę, Samu Corrala i mieliśmy. Normalnie sytuacja Pirulo skończyłaby się bramką, ale niestety dzisiaj nie strzelił. Brakowało nie tylko skuteczności, ale też jakości w ostatnich podaniach, stworzeniu klarownej sytuacji.
O małej ilości klarownych sytuacji, poza strzałami z dystansu i akcją Pirulo:
– Miał też sytuację Maciej Radaszkiewicz, przy strzale głową, nie trafił, ale była to bardzo dobra sytuacja. Tak było, ale przeciwnik też gra, dzisiaj oni dobrze bronili.
O przygotowaniu Pirulo do gry w meczu:
– On był przygotowany dzisiaj do grania 20/30 minut i na początku dobrze, potem czuł trochę dyskomfort, ale nie jest to żadna kontuzja.
O sparingu z Lechem w kontekście problemów kadrowych:
– Nie, nie obawiamy się niczego w związku z tym. Potrzebujemy grać, będziemy 15 dni bez meczu w lidze, a też są piłkarze, którzy wracają po kontuzji i potrzebują tego. Nie wiem czy na przykład Nacho, Samu Corral, zobaczymy, ale jest 3/4 piłkarzy, których dzisiaj nie było w kadrze meczowej, a najprawdopodobniej z Lechem zagrają.
O traceniu punktów u siebie oraz dystansu do rywali w tabeli:
– Dzisiaj był taki mecz, żeby wskoczyć na lepszą pozycję, na dobrą falę po zwycięstwie. Graliśmy na to, ale niestety nie udało nam się to.
O czasie na odrobienie straty do ligowej czołówki:
– Będzie, gramy 34 mecze, zagraliśmy ich dopiero 11. Czyli jest jeszcze dużo grania przed nami.
O utracie kontroli w momencie wyższego pressingu rywala:
– Będę oczywiście analizował ten mecz. Zaczęliśmy dobrze, potem była jedna strata i był moment, który analizowaliśmy w przerwie. Druga połowa była lepsza, jeśli chodzi o granie pod pressingiem. Jest trudno, każda drużyna robi inny pressing, był zorganizowany i przygotowany na mecz.
O braku jakiejkolwiek akcji po utracie bramki i rozgrywaniu piłki w poprzek boiska:
– Zgadzam się, nie było wielu dośrodkowań, a powinniśmy więcej ich wtedy próbować, dlatego też mieliśmy na murawie Samu Corrala, który dobrze gra głową. Szukaliśmy najlepszej sytuacji, ale nie mieliśmy dużo sytuacji, to prawda.
Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport