Kazimierz Moskal: Nie zabraknie nam determinacji w tym meczu
W sobotę o 12:30, Łódzki Klub Sportowy w ramach 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy zmierzy się z Radomiakiem Radom. Trener łodzian, Kazimierz Moskal opowiedział o nastawieniu do nadchodzącego meczu.
O planie na Radomiak i wnioskach z meczu z Cracovią:
– Wiadomo, że ten mecz z Cracovią przyniósł chyba wszystkim duże rozczarowanie, ale staraliśmy się go zostawić poza sobą. Jest to dla nas na pewno niełatwy moment, ale to jest piłka, to jest sport i ważne jest to, że jest następna okazja do tego, aby się dobrze zaprezentować. Wszyscy w takich sytuacjach mówią o tym, że trzeba być razem. Oczywiście, że trzeba być razem. Jest to sport zespołowy, więc obojętnie czy się wygrywa czy nie, trzeba być razem. Zarówno zawodnicy, sztab, pracownicy klubu, kibice, ale myślę, że przede wszystkim w takich sytuacjach my powinniśmy być sobą. Powinniśmy być tymi samymi ludźmi, którymi byliśmy wcześniej. Niezależnie czy wygrywam mecz, czy przegrywam, to jest wydaje mi się najważniejsze, byśmy w tym trudnym czasie zachowywali się tak samo. Myślę, że działanie w emocjach, szczególnie pod wpływem negatywnych emocji, nie przyniesie nic dobrego. Szukamy rozwiązań, pojedziemy pozytywnie nastawieni, aby przywieźć stamtąd trzy punkty, a nie punkt.
O wykorzystaniu ciężkiego momentu, który ma miejsce również w Radomiu:
– To jest oczywiste, że trzeba być razem w tym trudnym momencie. Kładę nacisk na coś zupełnie innego, bo uważam, że wtedy poznaje się ludzi, kiedy w trudnych sytuacjach zachowują się tak samo jak wcześniej. Oczywiście, że jest to dla nas szansa, ale oni też na to liczą. Też wyjdą na boisko po to żeby wygrać, żeby ta atmosfera się poprawiła. Jest to sport, czasami dyspozycja dnia, czasami łut szczęścia powoduje, że gdzieś te losy meczu przechylają się w jedną albo drugą stronę, ale jestem przekonany, że nie zabraknie nam determinacji w tym meczu.
O małej ilości strzelonych bramek i pozycji w tabeli ŁKS-u:
– Na pewno jest to jakaś część z odpowiedzi, w którym miejscu jesteśmy. Śledząc te dziesięć spotkań na pewno było sporo sytuacji i można było strzelić tych bramek więcej. Gdybyśmy mieli więcej bramek, to pewnie i punktów by było więcej. Zdajemy sobie absolutnie z tego sprawę. Myślę, że kolejną odpowiedzią na tą sytuację, która jest, jest też to w jak łatwy czasami sposób tracimy bramki i to też jest materiał, który nadaje się do analizy i do poprawy.
O poprawieniu stałych fragmentów gry:
– W każdym mikrocyklu poświęcamy czas na stałe fragmenty. Szczególnie zwracamy uwagę też na to jak zespoły to robią i my do tego się przygotowujemy, ale tak na prawdę za ten element jest odpowiedzialny trener Marcin Pogorzała i on temu poświęca dużo czasu.
O mocnych stronach zespołu z Radomia:
– Myślę, że na pewno jest to zespół, który jest groźny w powietrzu. Mając chociażby dwójkę takich napastników jak Rocha i Henrique, to rzeczywiście widać, że czują się w tym elemencie bardzo mocni. Poza tym mają kilku na prawdę niezłych zawodników indywidualnie wyszkolonych, gdzieś tam te pojedynki jeden na jeden myślę, że są ich mocną stroną.
O przyszłości trenera w klubie:
– Nie czuję żeby był to jakiś szczególny mecz czy szczególnie ważny. Ten z Cracovią, chociaż nie siedziałem na ławce, był dla mnie równie ważny. Natomiast czuję się tutaj bardzo dobrze i chciałbym tutaj pracować jak najdłużej, ale z drugiej strony mam tą świadomość, że każdy kolejny dzień przybliża mnie do momentu, kiedy będzie trzeba się rozstać.
O spotkaniu trenera z zarządem klubu:
– Mieliśmy spotkanie z właścicielem i dyrektorem sportowym. Wnioski są dla nas. Bylibyśmy może nie na właściwym miejscu, gdybyśmy nie optymistycznie patrzyli w przyszłość.
O tym, czy dwóch Hiszpanów poprawi swoją grę w najbliższym czasie:
– Myślę, że takie oczekiwania są wobec całej drużyny. Może po tych występach na pierwszoligowych boiskach Pirulo był odbierany jako już taki wielki lider, jednak ekstraklasa ma większe wymagania. Ja wierzę w to, że on jest w stanie też w tej ekstraklasie dać nam więcej. Nie chciałbym tutaj rozmawiać tylko o dwóch Hiszpanach, którzy na pewno mają duże umiejętności, bo od pozostałych zawodników też oczekujemy lepszej postawy.
O nieprzewidywalności polskiej ekstraklasy:
– Akurat rozmawialiśmy na ten temat z zawodnikami w szatni. Podając te przykłady, nie ma co tutaj szukać logiki. To jest sport i jedziemy tam walczyć o trzy punkty. Każdy mecz może być inny. Jeśli my wygrywamy z Pogonią, a później się okazuje, że ta Pogoń przegrywa u siebie z Legią, za trzy dni wygrywa z Lechem 5:0. Legia przegrywa z Jagiellonią Białystok, więc to są takie mecze, gdzie czasami rzeczywiście człowiek łapie się za głowę i pyta o co tutaj chodzi.
Fot. ŁKS Łódź