Kazimierz Moskal: Chcemy wyjść i wygrać
Już jutro o 20:30 ponownie spotkamy się wszyscy na Stadionie Króla, aby wspierać swoją drużynę w walce o trzy punkty. Tym razem rywalem Łódzkiego Klubu Sportowego będzie Jagiellonia Białystok. O przygotowaniach do tego spotkania opowiedział trener ŁKS-u, Kazimierz Moskal.
O nowym selekcjonerze reprezentacji Polski:
– Moim faworytem był Marek Papszun z racji tego, że przez kilka ostatnich lat dokonywał rzeczy, wydaje się, wielkich i był na fali. Natomiast wybór dokonywał ktoś inny, nie ja. Jest nim Michał i trzeba mu życzyć powodzenia. Z resztą wysłałem mu takiego sms-a z gratulacjami, bo wydaje mi się, że wszyscy powinniśmy trzymać kciuki. Co się wydarzy, to nie wiemy. To jest sport, to jest piłka, ale pamiętam jak wszyscy byli zachwyceni CV poprzedniego trenera, kiedy był wybrany, a okazało się, że to nie jest jednak takie proste. To co w CV, to nie zawsze przekłada się na tą pracę, na którą są oczekiwania i na wyniki.
O sytuacji kadrowej:
– Wszyscy zawodnicy trenują, 24 zawodników z pola mamy w treningu i czterech bramkarzy.
O Antonie Fase:
– W kadrze może być 18 zawodników z pola. Ten wybór, który był przed meczem z Rakowem, wydaje mi się, że był sprawiedliwy i na pewno Fase będzie musiał trochę popracować i nie wiem, może też zmienić mentalność. Pamiętam, że kiedy ja byłem zawodnikiem, do Wisły też przyszedł taki piłkarz z Espanyol Barcelona i wydawało się, że w tej lidze można łatwo, lekko i przyjemnie funkcjonować. Okazuje się, że tutaj też trzeba mieć spore umiejętności, ale też mocno pracować. My nie jesteśmy zespołem, który w tej lidze dominuje i musimy mieć jedenastu zawodników na boisku, którzy będą pracować zarówno w defensywie jak i ofensywie. Czekamy na to, że Fase na pewno się tutaj zadomowi, zaaklimatyzuje i też nauczy się tego jak my chcemy grać.
O Kay’u Tejanie:
– Jeśli chodzi o sferę taktyczną, to wiadomo, że z każdym zawodnikiem trzeba pracować. Jeden lepiej przyswaja pewne rzeczy, drugi trochę słabiej, ale myślę, że czas ma duży wpływ na to. Jeśli chodzi o jakąś niesforność, to nie będziemy mieli, a nawet nie chcemy mieć na boisku jedenastu aniołków, niech on będzie niesforny i sprawia problemy przeciwnikom. Ja pamiętam, kiedyś jakiś trener do mnie też powiedział, że większym problemem byłoby gdybyś nie miał sytuacji w ogóle w meczu, jeśli masz te sytuacje, a nie strzelasz to musi się to kiedyś zmienić. Więc czekamy na to jutro.
O dobrej grze, która nie przyniosła punktów:
– Pewnie mój błąd, bo gdy jechaliśmy tam, to mówiłem tutaj na konferencji, że chcemy mieć swoje momenty, chcemy tam zagrać tak żeby coś też stworzyć, jakieś sytuacje. Zawodnikom też o tym powiedziałem, żeby skupili się na tym, żeby zagrać dobry mecz, a może właśnie trzeba było powiedzieć, że jedziemy tam po trzy punkty. Więc teraz przed Jagiellonią cel jest taki, żeby zagrać te trzy punkty. Nie ważne w jakim stylu, choć wiadomo, że chcielibyśmy po dobrym meczu, szczególnie u siebie te trzy punkty osiągnąć. Myślę, że to jest to, co musi przyświecać w głowie wszystkim, którzy jutro będą w kadrze meczowej.
O rywalu:
– Na pewno mają kilku ciekawych zawodników, ale tak patrząc na ich grę, to wiele rzeczy gdzieś tam się dobrze składa. Pomimo tego, że w ostatnim spotkaniu przegrywali 2:0, potrafili wyciągnąć ten wynik na 3:2, ale z tego co wiemy też tam jakieś kontrowersje były. O zwycięstwach, o wyniku decydują jakieś tam małe rzeczy i myślę, że Jagiellonia na tę chwilę ma na pewno tych takich pozytywnych zdarzeń więcej na swoim koncie. Nie chcę mówić o szczęściu, bo szczęście sprzyja lepszym. Te małe rzeczy są ważne, jeśli w jakichś tam sytuacjach gdzieś ta piłka spada w to miejsce gdzie powinna, no to coś w tym jest.
O braku skuteczności:
– Na pewno brakuje skuteczności z przodu. Myślę, że też możemy mówić o tej skuteczności w defensywie, bo jeśli przeciwnik też nie stwarza wielu sytuacji bramkowych, a zdobywa bramkę po szybko rozegranym wyrzucie piłki z autu i nie potrafimy się przed tym obronić i przegrywamy w ten sposób 1:0, no to też jest to w pewnym sensie nieskuteczność w grze defensywnej. Pracujemy oczywiście nad tym, pracujemy nad różnymi rozwiązaniami analizując grę przeciwnika, w jaki sposób możemy gdzieś tam ich zaskoczyć i tak się dzieje w każdym microcyklu.
O tym, czy ostatnie wyniki drużyny zagrażają przyszłości trenera w ŁKS-ie:
– Nie miałem takich rozmów, pytajcie władz. Tak jak powiedziałem, po jednej porażce gdzieś tam następny mecz jest o sześć punktów. Po drugiej porażce wiadomo, że ciśnienie wzrasta. Ja myślę, że tutaj jestem na tyle już doświadczonym trenerem, że absolutnie zdaję sobie sprawę, że sytuacja nie jest najciekawsza. Staram się w ogóle nie angażować w taki tok myślenia, bo nie chciałbym żeby to się udzielało też drużynie. Uważam, że wszelkie takie spekulacje absolutnie są niekorzystne. Jakie decyzje podejmie właściciel, zarząd, to jest po ich stronie. Ja muszę się skupić na swojej pracy.
O przerwanej serii zwycięstw na własnym stadionie:
– Każda seria kiedyś się kończy i przegraliśmy z Wartą, trudno stało się. Musimy myśleć o tym, że ten mecz z Jagiellonią absolutnie chcemy wyjść i wygrać. W jaki sposób? Na drugim planie będzie styl, ale musi się nastawić na to żeby być skuteczni w tych działaniach, wykorzystać sytuacje, które będą, a nie dopuścić Jagielloni do stworzenia groźnych sytuacji.
O reakcji zawodników na ostatnie wyniki:
– Myślę, że każdy zawodnik jakoś inaczej reaguje. My staramy się robić wszystko, aby nie dopuszczać do takich myśli i mobilizować ten zespół. Gramy u siebie i wiemy, że zagraliśmy dobry mecz w Częstochowie, który nie przyniósł nam punktów. Z jednej strony nie możemy być tym zachwyceni i rozprężeni, bo przyjeżdża trudny rywal i musimy zrobić wszystko, aby przede wszystkim ten zespół utrzymać, taki poziom mobilizacji i wiary w to co robimy.
O sytuacji dotyczącej polskich sędziów:
– Już parę razy na ten temat się wypowiadałem i wydaje mi się, że coś tam się zaczęło dziać, bo widzimy, że przed tą kolejką trzech sędziów zostało gdzieś tam odsuniętych. Ja absolutnie nie chciałbym nawoływać do tego, żeby była jakaś nagonka na sędziów, ale skoro mamy ten VAR i jest możliwość sprawdzenia, to wydaje mi się, że nawet takie rzeczy jak ta czerwona karta w konsekwencji drugiej żółtej, to chyba też by można było to sprawdzić, bo jednak jest to jakiś tam wpływ bardzo duży na to, co się będzie działo dalej na boisku. Przy drugiej żółtej kartce niby VAR nie może tego sprawdzić, no jeśli jest taki ewidentny błąd, to chyba trzeba było się nad tym zastanowić.
O grze o trzy punkty:
– Normalne, że chcemy walczyć. Jeden i drugi zespół wychodzi na boisko, wystawia najlepszych zawodników w danym momencie, jedenastu zdrowych i każdy chce walczyć o zwycięstwo. Nie sądzę żeby Jagiellonia jutro przyjechała tutaj, będąc na drugim miejscu w tabeli i chciała tylko zremisować. Na pewno będą chcieli wygrać, my też będziemy chcieli wygrać. To ile bramek się strzela, to wydaje mi się, że nie ma absolutnie znaczenia. Można wygrać 5:0 i skasować trzy punkty, można wygrać 1:0 i też skasować te trzy punkty. Nam wystarczy jutro też wygrana 1:0 i będziemy się z niej tak samo cieszyć jak po wyniku 3:0.
O wpuszczeniu Pirulo i Ramireza dopiero w drugiej połowie w meczu z Rakowem:
– Czasami są takie kluczowe decyzje, biorąc pod uwagę to jak ten mecz może przebiegać. Ta strategia, o której myślimy przed meczem. Co się w danym meczu może wydarzyć powoduje to, że czasami są takie a nie inne decyzje. Liczymy na to, że po 60. minucie kiedy zespół przeciwnika będzie bardziej zmęczony, to zawodnicy, którzy mają więcej jakości, będzie im łatwiej zrobić tą różnice i takie decyzje czasami są podejmowane. Jutro zobaczymy, mamy już tam swój plan. Natomiast tak jak zwykle, nie będę tutaj zdradzał tego składu i czy on się sprawdzi, czy nie, to później zawsze można dopisać każdą teorię.
O najgroźniejszym zawodniku drużyny gości:
– Myślę, że zdecydowaną taką gwiazdą tego zespołu jest Imaz, który nie tylko jest skutecznym egzekutorem, ale także potrafi być takim liderem przy rozegraniu akcji. Więc na niego na pewno trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę, bo jest to piłkarz bardzo inteligentny z dużymi umiejętnościami i skuteczny, tak jak powiedziałem.
O ściąganiu zawodników rezerw do pierwszej drużyny:
– Na razie mamy 24 zawodników tutaj w kadrze, więc to też nie jest dla nas łatwe. Oczywiście jeśli jakaś rozgrzewka, część wstępna to jest wszystko okej, możemy wszystkich zapędzić do pracy. Ale jak jest już później jakaś taktyka i gramy jedenastu na jedenastu, to mamy problem, bo nie mamy się gdzie pomieścić. Ci czterej, którzy nie grają plus dwóch bramkarzy, to tam jest za linia kawałem tylko miejsca, więc to jest kłopot. Myślimy o tym, żeby jakieś ruchy w najbliższym czasie zrobić.
Fot. ŁKS Łódź