Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

Jaki sezon, taki mecz. GKS Katowice – ŁKS Łódź 2:0

Biało-czerwono-biali w ostatniej kolejce tego sezonu Fortuna 1. Ligi udali się na wyjazd do Katowic. Na początku mogli jeszcze marzyć o wywalczeniu miejsca w barażach, jednak szybko pozbawiły ich tej nadziei wyniki na innych pierwszoligowych boiskach. Sami także nie pomogli swojemu szczęściu, przegrywając z GieKSą 2:0.

Trener Pogorzała w ostatnim meczu fazy zasadniczej tego sezonu Fortuna 1. Ligi postanowił dokonać kilku korekt, choć na pewno część z nich była wymuszona, jak wejście Nacho Monsalve za Oskara Koprowskiego, który pauzował w tym spotkaniu za kartki. Ponadto, między słupkami stanął Dawid Arndt w miejsce Marka Kozioła, Jakub Tosik zastąpił Maksymiliana Rozwandowicza, a zmian nie ominęły także piłkarzy ofensywnych, bo na skrzydłach zamiast Macieja Wolskiego i Piotra Janczukowicza pojawili się Javi MorenoKelechukwu Ibe-Torti.

Piłkarze ŁKS-u dobrze weszli to w spotkanie. W przeciwieństwie do meczu sprzed tygodnia zespół był pewny siebie i kontrolował mecz, a po stracie piłki ełkaesiacy natychmiastowo doskakiwali do przeciwnika, pressując GieKSę wysoko na jej własnej połowie. Brakowało konkretów, choć nie można powiedzieć, że łodzianie nie odnajdywali sobie sytuacji. Dobrze zapowiadał się akcja, w której Radaszkiewicz powalczył o daleko posłaną piłkę z obroną rywali i wpadł w szesnastkę zgrywając futbolówkę do Kelechukwu, jednak zabrakło w tym przypadku skuteczności. Od około 20. minuty spotkania biało-czerwono-biali lekko spuścili nogę z gazu i zaczęli mieć problem z dostawaniem się pod pole karne katowiczan, za to właśnie gospodarze częściej zaczęli się zapędzać pod bramkę strzeżoną przez Dawida Arndta, choć ostatecznie niewiele groźnych sytuacji z tego wynikało. Gdy wydawało się, że połowa zakończy się bezbramkowym remisem, katowiczanom udało się wywalczyć rzut różny. Choć ełkaesiakom udało się wybić piłkę ze swojej szesnastki, świetny strzał z woleja oddał stojący przed polem karnym Rafał Figiel, przed którego spadła wybita futbolówka.

Druga połowa nie zaczęła się dobrze dla łodzian. Chwilę po wznowieniu gry futbolówkę w środku pola stracił Tosik, po czym gospodarze wyprowadzili szybki kontratak – Adrian Błąd otrzymał piłkę niedaleko pola karnego i oddał strzał, który odbił się od nogi Dąbrowskiego, a futbolówka powoli wturlała się do bramki. Czas płynął, a biało-czerwono-biali nie byli w stanie stworzyć jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką GieKSy. Ełkaesiakom brakowało dokładności, ale też dobrego wyczucia i zgrania na murawie. W 72. pierwszą sytuację stworzył sobie sam Piotr Janczukowicz, odbierając piłkę przed szesnastką rywali, ale nie potrafił już wykończyć dogodnej sytuacji jeden na jednego z Dawidem Kudłą. Do końca meczu ełkaesiakom nie udało się już stworzyć żadnej innej sytuacji wartej zapamiętania.

GKS Katowice – ŁKS Łódź 2:0 (1:0)
Bramki: Figiel 43′, Błąd 46′ 

GKS Katowice: Dawid Kudła – Bartosz Jaroszek, Arkadiusz Jędrych, Michał Kołodziejski – Arkadiusz Woźniak, Rafał Figiel (79′ Urynowicz), Oskar Repka (79′ Stromecki), Grzegorz Rogala – Adrian Błąd (74′ Karbownik) , Marko Roginić (83′ Kozłowski), Patryk Szwedzik (83′ Pavlas)

ŁKS Łódź: Dawid Arndt – Kamil Dankowski (64′ Marcel Wszołek), Maciej Dąbrowski (74′ Mieszko Lorenc), Nacho Monsalve, Adrian Klimczak – Jakub Tosik, Michał Trąbka (83′ Damian Nowacki), Pirulo – Javi Moreno, Maciej Radaszkiewicz (74′ Mateusz Kowalczyk), Kelechukwu Ibe-Torti (64′ Piotr Janczukowicz)

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport