Derby na remis. ŁKS – Widzew 2:2

Po dwóch odmiennych połowach piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego zremisowali z Widzewem w 66. Derbach Łodzi 2:2. Ozdobą spotkania z całą pewnością była debiutancka bramka Ricardinho, który ustalił wynik spotkania.

Trener Wojciech Stawowy przed meczem zapowiadał brak większych roszad kadrowych, jednak te nastąpiły. Spotkanie na ławce rozpoczął Mikkel Rygaard, a do składu w jego miejsce wskoczył Michał Trąbka.

Od pierwszych minut spotkania drużyna gości postawiła na dość otwartą wymianę ciosów. Widzewiacy rzucili się do ataków i już w czwartej minucie zagotowało się w polu karnym ŁKS-u. Z ofiarnych prób wbicia piłki do siatki nic jednak nie wyszło, bo ostatecznie jeden z piłkarzy drużyny gości był na pozycji spalonej.

Dwie minuty później przed doskonałą szasną na otworzenie wyniku spotkania stanął Maks Rozwandowicz. Pomocnik „Rycerzy Wiosny” główkował po wrzutce z rzutu rożnego, jednak czują interwencją piłkę zatrzymał Wrąbel. Dobitka Jana Sobocińskiego sprzed pola karnego również nie znalazła drogi do siatki, a piłka po niej poszybowała ponad poprzeczką.

W konstruowaniu kolejnych akcji „Rycerzom Wiosny” przeszkadzała przede wszystkim wysoko ustawiona defensywa Widzewa. Goście nie dość, że bronili już od linii środowej, to jeszcze robili to całym zespołem, umiejętnie wyłączając atuty ełkaesiaków.
Z drugiej strony boiska goście nie mieli większych problemów, żeby zbliżyć się do szesnastki ŁKS-u. Przez większość czasu nie stwarzało to jednak większego zagrożenia.

W 25 minucie Widzew wyszedł na prowadzenie. Błąd w komunikacji defensywy ŁKS-u wykorzystał Krystian Nowak, który minął Arkadiusza Malarza i wpakował piłkę do pustej bramki.

Trzy minuty później było już 0:2… Kolejny błąd obrony ełkaesiaków, tym razem w kryciu, wykorzystał Michael Ameyaw, który główkował do bramki z bliskiej odległości.

Dwie szybko stracone bramki podziałały na ełkaesiaków motywująco jedynie przez chwilę. Później „Rycerze Wiosny” nie kwapili się do budowania szybkich akcji, spokojnie klepiąc przy tym w obronie. Głupie straty piłek w środku boiska powodowały, że goście byli w stanie co chwila zagrażać Arkadiuszowi Malarzowi.

Do zakończenia pierwszej połowy nie padły już żadne bramki.

Od początku drugiej części gry ełkaesiacy rzucili się do odrabiania strat. Najpierw z Krystianem Nowakiem ścigał się Michał Trąbka, a już chwilę później ten sam zawodnik asystował przy golu kontaktowym. „Trąbi” wysunął piłkę do Pirulo, a Hiszpan po wyjściu sam na sam wpakował piłkę do bramki. 1:2.

W dalszych fazach drugiej części gry gospodarze w pełni zdominowali swoich rywali. Widzew całym zespołem cofnął się do obrony, a ełkaesiacy w tym czasie budowali sobie kolejne akcje. Jedyne czego w nich brakowało, to wykończenia.

Długo ełkaesiacy drążyli w skale próbując strzelić bramkę, ale gdy to już się stało, to jak! Ricardinho po dwóch minutach spędzonych na boisku dostał podanie od Pirulo. Brazylijczyk jedynie podbił sobie piłkę i ekwilibrystyczną przewrotką pokonał Wrąbla.

Do ostatniego gwiazda sędziego „Rycerze Wiosny” dążyli do gola dającego prowadzenie. Ten nie padł, w czym dość mocno pomogli sędziowie. Ostatecznie 66. Derby Łodzi zakończyły się więc wynikiem 2:2.

ŁKS Łódź – Widzew 2:2 (0:2)
Bramki: Pirulo 49′, Ricardinho 85′ – Nowak 25′, Ameyaw 28′

ŁKS Łódź: Malarz – Wolski (64′ Dankowski), Moros, Sobociński, Klimczak – Rozwandowicz (83′ Ricardinho), Trąbka (64′ Rygaard), Dominguez – Pirulo, Janczukowicz, Sekulski

Widzew: Wrąbel – Michalski (78′ Kun), Robak (58′ Tomczyk), Nowak, Poczobut, Mucha, Gach (65′ Becht), Kosakiewicz, Tanżyna, Ameyaw (78′ Samiec-Talar), Kita (58′ Hanousek)

fot. Łukasz Żuchowski