Demony przeszłości wracają… ŁKS – Arka 1:2

Po dwóch różnych połowach piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego przegrali z Arką Gdynia 1:2. Obie bramki dla przyjezdnych padły po standardowych błędach obrony ełkaesiaków, których dawno w meczach nie oglądaliśmy.

Czymże byłby mecz ŁKS-u pod wodzą trenera Ireneusza Mamrota bez zmian w wyjściowej jedenastce? Tradycji stało się zadość i w piątek od pierwszej minuty na boisku zameldowali się chociażby Carlos Moros Gracia, Maciej Wolski czy Ricardinho. Pozostała część składu względem meczu z Resovią nie uległa zmianom.

Zmianie uległ za to styl gry ełkaesiaków. Biało-czerwono-biali od pierwszego gwizdka rzucili się do śmiałych ataków, co skwitowali celnym strzałem już w 30 sekundzie meczu. Kolejne akcje również należały do łodzian, którzy w końcu wyglądali tak, jakby mieli pomysł na grę ofensywną.

Po 10 minutach gry inicjatywę przejęli jednak przyjezdni. Arkowcy próbowali zaskoczyć Arkadiusza Malarza i kilkukrotnie zmusili bramkarza ŁKS-u do wysiłku. „Rycerze Wiosny” w tym czasie skupiali się głównie na kontratakach, które stwarzały zagrożenie pod bramką rywali.

Na poważniejsze zagrożenie pod bramką Arki przyszło nam czekać jednak do końcówki pierwszej części gry. Po rzucie wolnym bitym przez Mikkela Rygaarda piłka padła łupem Ricardinho, którzy przy dużej dozie szczęścia skierował ją do bramki. 1:0 dla ŁKS!

Do końca pierwszej połowy mecz przypominał bardziej rąbanie drewna, aniżeli spotkanie piłkarskie. Obrońcy „Rycerzy Wiosny” zatrzymywali akcje rywali zdecydowanymi wejściami, za co oglądali przeważnie żółte kartki.

Od początku drugiej połowy przyjezdni przypuścili mocne ataki na bramkę ŁKS-u. Widać było, że Arka chce powalczyć chociaż o jeden punkt, jednak w strzelaniu bramek nie pomagała jej dobrze grająca obrona biało-czerwono-białych. Ełkaesiacy w tym czasie, podobnie jak w pierwszej połowie, głównie po kontratakach.

Starania arkowców przyniosły skutek w 69 minucie. Fatalne podanie Mikkela Rygaarda pozwoliło gościom rozegrać dwójkową akcję pod polem karnym ŁKS-u, którą na gola zamienił Maciej Rosołek.

Pięć minut później w identycznych okolicznościach Arka wyszła na prowadzenie. Tym razem błędu nie popełnił Rygaarda, a Arkadiusz Malarz, który wybijając piłkę od własnej bramki podał ją wprost pod nogi Marcusa.

Do końca meczu nie działo się już nic więcej oprócz desperackich prób wyrównania wyniku, z których niezbyt dużo wychodziło.

ŁKS Łódź – Arka Gdynia 1:2 (1:0)
Bramki: Ricardinho 42′ – Rosołek 69′, Marcus 74′

ŁKS Łódź: Malarz (K) – Wolski, Moros, Dąbrowski, Klimczak – Tosik (77′ Sekulski), Rygaard, Trąbka (87′ Nawotka) – Pirulo (73′ Dominguez), Janczukowicz (87′ Sajdak), Ricardinho

Arka Gdynia: Kajzer – Kasperkiewicz (46′  Marcus), Marcjanik (K), Memić – Valcarce, Deja (90′ Sasin), Danch, Hiszpański – Żebrowski (80′ R.Wolsztyński), Aleman (32′ Ł.Wolsztyński), Rosołek

fot. Łukasz Żuchowski