Dani Ramirez: Mam nadzieję, że zagram z Widzewem i będę mógł cieszyć się z trzech punktów
Dani Ramirez był w ostatnich tygodniach bohaterem ciekawego transferu. Hiszpan po kilku latach wrócił na Aleję Unii i związał się kontraktem z Łódzkim Klubem Sportowym. W rozmowie z Janem Pęczakiem z sport.tvp.pl, opowiedział m.in. o kulisach tego ruchu transferowego, a także o plotkach łączących go z Widzewem.
O zmianach, które nastąpiły w ŁKS
– Jest inaczej. Ale jest lepiej. Może być inaczej, ale najważniejsze, żeby było lepiej, niż wcześniej. Teraz jest tu stadion z prawdziwego zdarzenia. To też z pewnością będzie nam pomagać w grze. Ostatni raz, gdy tu grałem, była tylko jedna trybuna. Teraz wszystko wygląda rewelacyjnie. Generalnie klub cały czas wzrasta. Bardzo się z tego cieszę. Zobaczyłem tutaj rodzinę. Od razu poczułem, że wszyscy tu o siebie dbają. I zobaczyłem lepszych piłkarzy od tych, z którymi grałem chwilę przed odejściem z klubu. Myślę, że mamy teraz lepszy zespół. Jest więcej doświadczonych piłkarzy, a ci, którzy przyszli teraz do klubu, wydaje mi się, że dadzą bardzo dużo drużynie. Poza tym kwestie pozasportowe, stadion… Jak mówiłem – właściwie wszystko wydaje się lepsze. Od pierwszego dnia poczułem się tu, jak w domu.
O kulisach powrotu do ŁKS
– Tu wszystko działo się szybko. Po rozmowie z dyrektorem sportowym wiedziałem, że chcę tu wrócić. W ciągu trzech dni przyjechałem do Łodzi, najpierw musiałem mieszkać w wynajętym na parę dni mieszkaniu, a dopiero później odebrałem swoje mieszkanie i samochód. Teraz już wszystko jest załatwione. Mogę myśleć tylko o piłce. Na podjęcie decyzji potrzebowałem właściwie jednego dnia. A kolejne dwa-trzy dni zajęło mi już przybycie do Łodzi. Interesowały się mną kluby z Grecji, Cypru i kilka z Polski. Teraz to już jednak przeszłość. Myślę tylko o ŁKS-ie. Nie spodziewałem się tego. Co prawda wcześniej były już rozmowy z ludźmi, którzy mnie reprezentują, ale powiedziano, że nie wiadomo, czy ja i Pirulo będziemy mogli grać razem. Były wątpliwości co do tego ruchu. Ale później zadzwoniono jeszcze raz. Była to dla mnie bardzo miła niespodzianka. Swoją drogą uważam, że razem z Pirulo możemy się znakomicie uzupełniać. Ja gram bardziej w środku pola, jego miejsce z kolei jest nieco wyżej. Jeśli masz w drużynie kilku dobrych piłkarzy, to muszą po prostu grać razem. W Barcelonie, reprezentacji Hiszpanii, czy innych topowych zespołach grają najlepsi. Koniec końców jeśli chce się zbudować dobrą drużynę, to muszą w niej grać najbardziej jakościowi piłkarze.
O kluczowej roli Kazimierza Moskala
– Osoba trenera Moskala była kluczowa. To trener, u którego boku bardzo dobrze się czuję. Wie, czego chce od swoich piłkarzy. Bardzo odpowiada mi też jego styl gry. To, co osiągnąłem, także zawdzięczam w dużym stopniu jemu. Był jednym z powodów, dla których chciałem tu wrócić. Czuję zaufanie z jego strony. Od początku czuję, że jestem właściwym zawodnikiem do jego gry. Cały czas mnie wspiera. A ja jestem gotowy oddać wszystko dla trenera i drużyny. Jestem przekonany, że współpraca będzie wyglądać tak samo dobrze, jak parę lat temu.
O tym jak zmienił się w ostatnich latach jako piłkarz
– Chcę po prostu cieszyć się grą. Myślę jednak, że jestem teraz lepszym piłkarzem, bo bardziej dojrzałem. W Belgii mimo wszystko sporo się nauczyłem. Jestem bardziej waleczny, lepiej przemieszczam się po boisku, poprawiłem też grę w defensywie. A co najważniejsze, mam ogromny głód futbolu, bo mam za sobą trudny rok w lidze belgijskiej. Chcę na nowo cieszyć się piłką i uśmiechać na boisku. Najlepsze, co teraz mogę zaoferować, to ambicja i ochota do gry. Oczywiście, regularna gra jest bardzo istotna, ale ważne jest też to, że nie miałem w międzyczasie żadnej kontuzji, przez którą musiałbym być poza treningiem. Cały czas bardzo mocno trenowałem. W sobotę i niedzielę faktycznie byłem poza grą, ale w tygodniu intensywnie pracowałem. Dlatego jestem gotowy do gry. Dobrze znam tę ligę, drużynę, trenera. Adaptacja w ciągu tych dwóch tygodni w Łodzi przebiegła bardzo dobrze. Zobaczymy, co się wydarzy w piątek, ale jestem dobrej myśli. Ja w tym momencie czuję się znakomicie. Dzięki meczom sparingowym też poprawiłem swoją formę. Także pod względem fizycznym, bo trenowanie samemu to jednak coś zupełnie innego, niż trening z zespołem. Jednak czuję się dobrze zarówno pod względem fizycznym, jak i technicznym. Przede wszystkim czuję, że w obronie będę bardziej przydatny. Wcześniej nie uczestniczyłem tyle w grze w defensywie, bo moja pozycja wymagała też tego, żebym był wyżej. Teraz będę musiał więcej biegać i walczyć. A to jest coś, czego nauczyłem się w Belgii. Chcę też wspomagać zespół swoją dojrzałością.
O medialnych doniesieniach związanych z transferem do Widzewa
– Nie ma tu tak wiele do powiedzenia. To już przeszłość. To był moment, w którym chciałem wyjechać z Belgii. Klub się ze mną skontaktował, ale koniec końców do niczego nie doszło. Widziałem, że dyrektor sportowy i prezes dużo o mnie mówią, nie wiem dlaczego. Może lubią to robić. Ja nie mam jednak nic do dodania w tej kwestii. Jestem w ŁKS-ie i chcę myśleć tylko o tym zespole. Mam nadzieję, że zagram w meczu z Widzewem i będę mógł cieszyć się z trzech punktów. Teraz też byli ze mną w kontakcie, ale nigdy nie byłem w momencie, w którym musiałbym podejmować ostateczną decyzję. Nie wszystko, co można przeczytać w internecie, jest prawdą. Nigdy nie byłem blisko podjęcia decyzji. A teraz jestem szczęśliwy, bo mogłem wrócić do ŁKS-u. Mam jednak świadomość, że gdyby doszło do podejmowania decyzji o przejściu do Widzewa, byłoby mi bardzo trudno. Zabiłbym w ten sposób moją karierę w ŁKS-ie. A tego też nie chciałem. Ostatecznie wszystko się skończyło dobrze. Mam wielki szacunek do Widzewa i wszystkich klubów Ekstraklasy, ale najważniejszy teraz jest dla mnie ŁKS.
O roli Pirulo w zespole
– Pirulo trafił do ŁKS-u prosto z Hiszpanii, nie znał dobrze ligi. Trudno było mu się zaadaptować. Teraz widzę jednak, że jest zupełnie inaczej. Czuje się mocny w zespole. To świetny piłkarz. Ja jednak nie czuję, żebym był w jego cieniu. Jestem innym piłkarzem i myślę, że razem jesteśmy w stanie zdziałać bardzo dużo dobrego dla ŁKS-u. Bardzo ważne jest, żeby żaden zawodnik nie czuł się gorszy od innego. A poza tym, nie może być tylko jednej gwiazdy w zespole. Musi grać 11 gwiazd, które wzajemnie się uzupełniają. Nie mam żadnych obaw, że zabraknie miejsca dla nas obu na boisku. Przy tym, jaką jakość mamy ja i Pirulo, jestem przekonany, że możemy grać razem. Jesteśmy w stanie dać mnóstwo radości kibicom i klubowi. Lepiej czuję się w pomocy, ale bliżej prawej strony. Będziemy się jednak ratować. Czasem w ataku trzeba się zmieniać, żeby w jakiś sposób zaskoczyć przeciwnika. Dobrze czuję się jako kreator gry. Wiem, że będę musiał więcej biegać i pracować w obronie, ale jestem na to przygotowany.
O jakości w zespole ŁKS
– Przede wszystkim obecny ŁKS ma więcej doświadczenia w Ekstraklasie. Są też tacy piłkarze, jak np. Nacho, który nie grał co prawda w Ekstraklasie, ale rozgrywał mecze na najwyższym poziomie. Podobnie w przypadku Kaya Tejana czy Engjella Hotiego. Więc myślę, że tym razem nie będzie nam brakować doświadczenia. A to coś, co jest kluczowe w momencie, gdy sprawy przybierają zły obrót.
O języku angielskim
– Bez problemów mogę już się porozumiewać ze wszystkimi. Dzięki temu inni lepiej mnie mogą poznać. Nie tylko jako piłkarza, ale przede wszystkim jako osobę. To bardzo ważne. Łatwiejszy jest także kontakt z trenerem. Bardziej komfortowo się dzięki temu czuję w zespole.
O numerze na koszulce
– Prawdę mówiąc wybrałem „16” dlatego, że inne numery, które są mi bliskie – 10, 14, 11 i 7 – były już zajęte. A z „16” grałem już wcześniej. Miałem ten numer w akademii Realu Madryt, później także w Leganes. Dlatego mam nadzieję, że tutaj ten numer też będzie mi służyć.
O oczekiwaniach związanych z powrotem do ŁKS
– Patrzę na tę nową przygodę z ogromną radością. Czuję się, jak dziecko. Jak chłopak z akademii, który ma dopiero zadebiutować w pierwszej drużynie. Nie czuję, że mam już 31 lat. Nie przyszedłem tutaj na emeryturę. Chcę na nowo cieszyć się piłką. Jestem szczęśliwy. Budzę się rano, widzę moją dziewczynę uśmiechniętą i sam też czuję wielką radość. Jestem w dobrym momencie. Czuję się dobrze pod względem fizycznym. Na szczęście omijają mnie poważne kontuzje. To dobry etap w moim życiu. Chcę cieszyć się piłką nożną do ostatnich dni, gdy będę grać. Zapewniam cię – czuję się bardzo szczęśliwy. Dużo bardziej, niż wcześniej. Powrót do Polski sprawił też, że odzyskałem radość, którą nieco zatraciłem w Belgii. To dodatkowo napawa mnie optymizmem.
O celach ŁKS
– Łatwo na pewno nie będzie. Ekstraklasa to bardzo trudna liga, jest wiele zespołów na podobnym poziomie. Cały zeszły sezon oglądałem w Belgii mecze polskiej ligi i widziałem na przykład takie drużyny, jak Piast Gliwice, które były prawie na końcu tabeli, a później kończyły wysoko. To liga, w której, poza najlepszą czwórką, czyli Rakowem, Legią, Lechem i Pogonią, wszystkie zespoły będą na bardzo podobnym poziomie. Trzeba będzie walczyć. Mamy zespół, który będzie mógł utrzymać się w Ekstraklasie.
Cały wywiad Jana Pęczaka z Danim Ramirezem możecie przeczytać TUTAJ.
Foto: ŁKS Łódź / Artur Kraszewski