Brudnicki odchodzi z ŁKS. „Poznałem tu wielu świetnych ludzi”
Michał Brudnicki opuszcza Łódzki Klub Sportowy. Jego kontrakt z klubem wygasł 30 czerwca i nie został przedłużony. Golkiper w nowym sezonie będzie występował w Unii Skierniewice, gdzie przebywał ostatnio na wypożyczeniu. Na pożegnanie Michał w rozmowie z ŁKSFANS podzielił się swoimi przeżyciami związanymi z pobytem przy Alei Unii.
23-latek został sprowadzony do ŁKS w 2018 roku z trzecioligowego Sokoła Aleksandrów Łódzki. Nigdy nie doczekał się debiutu w pierwszym zespole biało-czerwono-białych, a dobitnie przeszkodziła mu w tym kontuzja zerwania więzadeł krzyżowych, której nabawił się w meczu sparingowym z Górnikiem Polkowice na obozie w Grodzisku Wielkopolskim. Po powrocie do zdrowia w sezonie 2019/20 bramkarz przebywał na wypożyczeniach na poziomie III ligi w Unii Janikowo i Unii Skierniewice.
Twoja przygoda z ŁKS-em nie potoczyła się tak jak powinna? Żałujesz, że nie udało się nawet zadebiutować w oficjalnym meczu?
Michał Brudnicki: – No na pewno nie tak miało to wyglądać. Najpierw kontuzja, pierwszy sezon praktycznie cały poświęcony na rehabilitację i walkę o powrót na boisko. Następny spędziłem poza klubem na wypożyczeniach, żeby się ograć. Do tego po pierwszej kolejce rundy wiosennej rozgrywki 3 ligi przerwano, ze względu na wirusa. Więc pod względem piłkarskim na pewno nie udało się zrealizować planu jaki był na mnie w ŁKS-ie. Na pewno jest mi trochę szkoda, że tak to się potoczyło, bo przychodziłem tu z aspiracjami, żeby szybko wywalczyć miejsce między słupkami i regularnie grać. Wyszło jak wyszło i teraz skupiam się na tym co jest, a nie rozpamiętuję przeszłość.
Czy właśnie zerwanie więzadła w kolanie to był ten moment przełomowy w ŁKS-ie?
– Myślę, że tak. Powrót do formy sprzed kontuzji zajął mi 1,5 roku. A w piłce tyle czasu to wieczność.
Byłeś zawodnikiem ŁKS-u dwa lata, co zapadło Ci najbardziej w pamięć z życia miasta i klubu?
– Na pewno awans i świętowanie go po meczu z Chojniczanką. Niesamowite przeżycie i bardzo się cieszę, że dane mi je było przeżyć na ulicach Łodzi.
Poczułeś atmosferę meczów jedynie z perspektywy trybun. Co możesz powiedzieć o meczach w Łodzi?
– W pierwszej lidze nie opuściłem żadnego meczu. W ekstraklasie, ze względu na wypożyczenie, udało mi się być tylko na trzech spotkaniach. Nie będę ukrywał, że siedząc na trybunach zazdrościłem chłopakom warunków w 1 lidze, bo granie przy takiej ilości kibiców i atmosferze jaka szczególnie miała miejsce w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu, to spełnienie marzeń każdego piłkarza.
Ostatni rok spędziłeś na wypożyczeniach najpierw Unia Janikowo, później Unia Skierniewice, liczyłeś że dostaniesz chociaż szansę zaprezentować się latem przy al. Unii?
– Na pewno. Szczególnie, że wiele obiecywałem sobie po rundzie wiosennej. Miałem bardzo dobrą formę, co potwierdziłem pierwszym meczem, jednak okazało się, że rozgrywki zakończono i szansa na powrót latem do ŁKS-u przepadła.
Jakie masz plany na przyszłość, jesteś wciąż młody. Czy zobaczymy Cię już w nowym sezonie na poziomie centralnym?
– Na pewno potrzebuję regularnej gry i powrotu do rytmu meczowego. Obecnie zostałem w Unii Skierniewice i liczę, że uda mi się tam odbudować.
Czy chciałbyś na koniec powiedzieć coś od siebie kibicom?
– Mimo tego, że nie potoczyło się to tak jak chciałem, to cieszę się z tych dwóch lat. Poznałem tu świetnych ludzi, zarówno w klubie, jak i na trybunach, a pobyt w ŁKS-ie bardzo mnie rozwinął, na wielu płaszczyznach. Życzę szybkiego powrotu do ekstraklasy, bo miejsce ŁKS-u na pewno w niej jest. Do zobaczenia na boisku.
Życzymy Michałowi sukcesów w nowym klubie i dziękujemy za grę i ciężką pracę dla Łódzkiego Klubu Sportowego.