Relacja z wyjazdu do Sosnowca

W sobotę do Sosnowca udała się liczna grupa kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego. Później relacja z wyjazdu.

Drugi w tym sezonie wyjazd przypadł nam do Sosnowca. Po decyzji (pod naciskiem środowiska kibicowskiego) PZPN-u o otwarciu sektorów dla gości mogliśmy na ten wyjazd pojechać na legalu, ale niestety z okrojoną, zgodnie z pseudonormami o 50% dopuszczonych miejsc na stadionach, o połowę liczbą wejściówek. Dlatego też nie robiliśmy żadnej nakrętki bo i tak 200 przyznanych nam biletów szybko znalazło swoich nabywców.
Droga do Sosnowca przebiegła bez przygód i pod Stadionem Ludowym zameldowaliśmy się na jakieś pół godziny przed meczem. Wejście na obiekt bezproblemowe, przynajmniej dużo sprawniejsze niż to miało miejsce rok temu, kiedy zawitaliśmy tam na Pucharze Polski. Obyło się więc bez nerwów. Ostatecznie mimo wyprzedanej całej puli, na tym wyjeździe zameldowaliśmy się w 182 osoby+1 z Lecha+4 osoby pod stadionem. Czyli razem 187 osób. Pozostałym widocznie „coś wypadło”.
Powiesiliśmy flagi „ŁKS Łódź”, a także z pozdrowieniami dla „Nowego”, „Pieprza” i „Denvera”. Tak samo jak w Opolu, tak i w Sosnowcu ograniczyliśmy się do kilku standardowych okrzyków. Ożywiło się bardziej, kiedy mieliśmy wymiany „uprzejmości”, którzy dla odmiany tym razem jako pierwsi zaczęli cisnąć (na pucharze w zeszłym roku było na odwrót).
Piłkarze zmęczeni po derbowym pojedynku dowieźli na trudnym terenie jednobramkowe prowadzenie do końca i mogliśmy się cieszyć z czwartego, kolejnego zwycięstwa w tym sezonie zachowując pozycję lidera w tabeli. Podziękowaliśmy piłkarzom za zwycięstwo i po 40 minutach otworzyli furtkę i zostaliśmy wypuszczeni z sektora. Niedługo potem ruszyliśmy w drogę powrotną, która również przebiegła spokojnie i druga w tym sezonie wyprawa za Łódzkim Klubem Sportowym przeszła do historii.
Foto: ŁKS Łódź / Cyfrasport