Kibice

Relacja z wyjazdu do Gdańska

Na wyjeździe do Gdańska melduje się 906 ełkaesiaków.

Mecz w Gdańsku rozpoczynał rundę wiosenną. Oczywiście tylko z nazwy, bo kilka spotkań czeka nas jeszcze w tym roku w jesienno-zimowej scenerii. Dobra pora meczu zwiastowała naszą dobrą frekwencję i tak ostatecznie się stało, chociaż nie robiliśmy jakiejś mega mobilizacji, tylko jak zawsze: informacja o biletach, kilka plakatów na stronę i tyle. 

Na zbiórce nie obyło się bez problemu z kundlami, które dawno nie były tak spięte, mnóstwo mandatów za byle co. Widać, że zbliża się koniec roku, więc trzeba nadrobić statystyki. 

Droga do Gdańska przebiegła szybko. Łapiemy się po drodze z naszymi z Włocławka, którzy wybrali się w 60 osób, a także z Braćmi z Zawiszy, którzy na drugim z rzędu wyjeździe postanowili licznie nas wspomóc. Pod stadionem w Gdańsku pojawiliśmy się z dobrym zapasem czasowym, wejście również było sprawne i wraz z pierwszym gwizdkiem cała główna grupa była już na sektorze.

Na nowym stadionie Lechii mieliśmy okazję gościć już po raz drugi, jednak za pierwszym razem mecz mogliśmy obejrzeć dzięki uprzejmości Lechistów z ich sektorów, zaś teraz pierwszy raz z perspektywy sektora gości na którym zawisły następujące flagi: „Uliczni Wojownicy”, „Troublemakers”, „Ultras”, „Rodowici Łodzianie”, „ŁKS Łódź”, „Pieprz trzymaj się”, „Nowy trzymaj się”, „Bastek trzymaj się”, a także flagi naszych Braci „Bydgoscy Chuligani”, „FZW BZK”, „Ultras”, „ZFCI”, „ś.p. Słoniu”, „Niebiesko-Czarna Emigracja” oraz „OSG Group”. Wisiały też transparenty „Loko, Budyń, Sękoś-PDW”, „Neo trzymaj się”. Od początku meczu ruszyliśmy z konkretnym dopingiem, który po strzelonej szybko dla nas bramce i szansach na drugą, był jeszcze bardziej głośniejszy. Konkretnie poszło nam „Na wyjazdach śpiew…”. Później im gorzej było na murawie, tym i nasz doping coraz bardziej siadał. Co prawda prowadzący starał się podkręcać doping, większych przerw nie było, ale też zabrakło tego przysłowiowego pierdolnięcia. W drugiej połowie na murawie działy się cuda. Trzeba przyznać, że VAR w tym dniu nam sprzyjał, bo nie uznano dwóch bramek dla Lechii oraz cofnięto karnego dla nich. Na nic to jednak się nie zdało, bo nasi piłkarze schodzili z boiska pokonani. Po końcowym gwizdku podeszli pod nasz sektor. Kolejny raz pokazaliśmy, że jesteśmy z nimi, ale z nadzieją oczekujemy przerwy zimowej i wzmocnień, żeby skutecznie walczyć o utrzymanie na wiosnę.

Po meczu tradycyjnie swoje trzeba było odczekać zanim otworzyli bramy i nas wypuścili. Udaliśmy się do swoich środków transportu i ruszyliśmy w drogę powrotną. Przebiegła ona szybko, wszak mimo sporej odległości droga dobra, żegnamy się z Zawiszakami i Włocławkiem i kolejny w tym sezonie wyjazd kończymy na ŁKS-ie skąd rozjechaliśmy się na swoje rewiry.

Ilu nas było w Gdańsku? Na sektorze było 906 osób, w tym około 200 Zawiszy oraz 2 Lechitów. Dodatkowo około 30 osób z różnych przyczyn zostało pod bramami. Po Zabrzu był to nasz drugi (licząc samą liczbę ŁKS-u) liczebnie wyjazd, zaś jeśli chodzi o liczbę wraz ze zgodami to był to najliczniejszy. Wyjazdowo w tym sezonie nie mamy powodów do wstydu. W tym roku zostały nam jeszcze trzy wyprawy, w tym dwie zgodowe tak więc na pozostałych wyjazdach również musimy się licznie pokazać. Wielkie dzięki dla Braci za wsparcie w Gdańsku!!!