Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Wojciech Stawowy po meczu z Sandecją

Po rozbiciu Sandecji Nowy Sącz trener Łódzkiego Klubu Sportowego, Wojciech Stawowy, nie krył swojego zadowolenia. W pomeczowej wypowiedzi szkoleniowiec poświęcił również kilka słów konkretnym podopiecznym.

O meczu:
Na pewno wynik mógłby wskazywać, że był to mecz łatwy. Ale tak na pewno nie było. Najlepszym dowodem jest to, że strzeliliśmy pod koniec dopiero pierwszej połowy bramkę na 1:0 no i bramkę do szatni na 2:0, która niepotrzebnie nas trochę uśpiła na początku drugiej połowy. Wynik cieszy, gra dużymi fragmentami też, ale ja przynajmniej już skupiam swoją uwagę na najbliższym spotkaniu.

O późnych zmianach w trakcie spotkań:
– Ja wiem, że zespół jest bardzo dobrze przygotowany pod względem fizycznym. Mówiłem o tym już wielokrotnie, że nasi trenerzy wykonali tutaj kawał dobrej roboty, to po pierwsze. A po drugie, mi cały czas zależy na tym, żeby drużyna się ze sobą po prostu zgrywała. Jeżeli coś dobrze wygląda na boisku, to nie chce w tym mieszać, kombinować, zmieniać. 

O Łukaszu Sekulskim:
– Dzisiaj rano zadecydowałem, że Łukasz zagra w wyjściowym składzie. Wszyscy zawodnicy są bardzo dobrze przygotowani pod względem fizycznym, jak również wszyscy zawodnicy są zdrowi. Samu był w pełni zdrowy, był w pełni sił, ale to jest też zawodnik, któremu w pewnym momencie trzeba dać odpocząć. Dzisiaj wszedł Sekul i pokazał, że równie wartościowym zawodnikiem.

O tym, czy można być niezadowolonym po pierwszych meczach:
– Człowiek nigdy nie może być zadowolonym z tego względu, że żeby być w pełni perfekcyjnym i doskonałym zawsze będzie brakowało. Człowiek cały czas się musi uczyć, każdy piłkarz musi się uczyć, trener musi się uczyć.

O Kelechukwu:
– Możemy spodziewać się więcej występów Kellyego w następnych meczach, ale wszystko na zasadzie kropelkowej, pomału. To jest młody chłopak, młody zawodnik. Dla niego to są wszystko nowe rzeczy i takiego piłkarza trzeba umiejętnie wprowadzać, zarówno w proces treningowy, jak i mecze. On się pali do gry, pali na boisko. Ale ktoś musi mieć chłodną głowę, żeby mu nie zaszkodzić.

O Piotrze Gryszkiewiczu:
– Gdybym powiedział, że Piotrek zastąpi Adasia Ratajczyka, to oznaczało by, że pozostali młodzieżowcy nie mają szans na występy. Tak nie jest, bo kadra jest wyrównana, również jeżeli chodzi o młodzieżowców.