Nie strzeliliśmy bramki. Jak zwykle. ŁKS Łódź – Stomil Olsztyn 0:2

W sobotni wieczór po raz kolejny w tym sezonie kibice ŁKS-u musieli przełknąć gorzką pigułkę zaserwowaną im przez piłkarzy grających z przeplatanką na piersi. Biało-czerwono-biali przegrali u siebie z bijącym się o utrzymanie Stomilem Olsztyn, grając od 59. minuty w osłabieniu, po czerwonej kartce, którą otrzymał Nacho Monsalve.

Już od pierwszych minut gra ełkaesiaków mogła się podobać – wyszli na Stomil wysoko i ofensywnie, starając się pressować rywali już w okolicach ich pola karnego, co dawało im okazje wejścia w pole karne. Przełamać defensywę gości próbował m.in Javi Moreno z dystansu, strzału w polu karnym próbował także Bąkowicz. Efektownym pokazem dryblingu popisał się w 13. minucie Pirulo, który zszedł ze skrzydłą w pole karne i zwodem minął kilku rywali, jednak ostatecznie piłka została wybita z „szesnastki”.

W 16. minucie „Rycerze Wiosny” rozegrali kolejną dobrze wyglądającą akcję – z okolic 30. metra na lewe skrzydło przerzucił futbolówkę Ricardinho, a tam spod linii dośrodkowywał Szeliga – wówczas piłkę wprost sprzed Corrala wybił jeden z obrońców Stomilu. W 19. minucie z dystansu huknął Bąkowicz, po czym piłka odbiła się od poprzeczki, a w polu karnym dobił ją Pirulo, jednak sędzia odgwizdał w tej sytuacji spalonego.

W kolejnych minutach ełkaesiacy wciąż przeważali na boisku, jednak nie mogli przełożyć tego na klarowną sytuację bramkową. Brakowało niewiele, jednak potrzebne biało-czerwono-białym było dobre ostatnie podanie. Ostatecznie ta sztuka udała się w końcu „Dumie Warmii„, dla której była to pierwsza klarowna sytuacja w tym meczu – po wybiciu piłki z pola karnego przez Kozioła strzału z dystansu próbował jeden z gości, zaś ten rykoszetem odbił się w „szesnastkę”. Tam linię spalonego złamał Mieszko Lorenc, przez co Patryk Mikita mógł dobić piłkę do bramki i wyprowadzić Stomil na prowadzenie.

Druga połowa nie układała się po myśli ełkaesiaków. Gra nie kleiła się już zbyt dobrze, a najgorsze miało dopiero przyjść. W 59. minucie boisko z czerwoną kartką opuścił Nacho Monsalve, najprawdopodobniej za zagranie ręką. Atmosfera na murawie była gęsta, co nie sprzyjało gonieniu niekorzystnego wyniku. Ełkaesiacy nie byli w stanie wywalczyć choćby celnego strzału w drugiej połowie. Najgroźniejszą sytuację miał w 84. minucie Pirulo, który strzałem głową zmusił Tobiasza do interwencji. Mecz zamknął w 86. minucie Patryk Mikita, który po rzucie wolnym dla Stomilu dobił w polu karnym odbitą futbolówkę strzałem z woleja.

ŁKS Łódź – Stomil Olsztyn 0:2 (0:1)
Bramki: Mikita 45+1′, Mikita 86′

ŁKS Łódź: Marek Kozioł – Mateusz Bąkowicz (83′ Kowalczyk), Mieszko Lorenc, Nacho Monsalve, Bartosz Szeliga (87′ Wszołek) – Jan Kuźma (63′ Dominguez), Ricardinho (64′ Marciniak), Michał Trąbka – Pirulo, Samu Corral (64′ Jurić), Javi Moreno

Stomil Olsztyn: Kacper Tobiasz, Reiman Wojciech, Straus Jonatan, Tymosiak Tomasz, Żwir Karol, Moneta Łukasz, Bwanga Jonathan Simba, Lafrance Kevin, Toporkiewicz Krzysztof, Kisiel Jakub, Mikita Patryk

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport