Marcin Pogorzała: Jesteśmy ambitni i z naszej perspektywy niedosyt oczywiście jest

W wyjazdowym meczu 26. kolejki Fortuna 1 Ligi ełkaesiacy zremisowali z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1. Spotkanie tuż po ostatnim gwizdku ocenił opiekun łodzian – Marcin Pogorzała.

O meczu:

– Uważam, że zrobiliśmy jako drużyna dużo, żeby ten mecz wygrać, ale to było za mało. Mieliśmy sytuacje, które powinniśmy wykorzystać, przynajmniej dwie-trzy, ale trzeba tez powiedzieć ze i Podbeskidzie powinno swoje wykorzystać. Mamy kolejne mecze, musimy myśleć jak te sytuacje wykorzystywać i też o tym, żeby przeciwnik nie dochodził do swoich. Żałuje bardzo, bo dużo mówimy o zarządzaniu meczem, a dziś nie zaradzaliśmy nim dobrze i to się odbija. 

O tym, czy z jednego punktu po tym meczu można się cieszyć, czy jednak czuć niedosyt:

– Nie chce tutaj zakrzywiać rzeczywistości i mówić, ze tylko my mieliśmy sytuacje, a Podbeskidzie ich nie miało. Jesteśmy ambitni, mieliśmy uważam w tej końcówce meczu bardzo klarowne sytuacje i z naszej perspektywy niedosyt oczywiście jest. Zrozumiem, jeżeli trener gospodarzy powie tak samo.

O urazie Macieja Dąbrowskiego:

– Mam nadzieje, ze nie na tyle poważny, żeby Maciek nie mógł zagrać w następnym meczu. Nie jest  to coś, co go wykluczy na kilka tygodni i myślę, ze od poniedziałku powinien być gotowy do pełnego treningu.

O grze Kowalczyka i Kelechukwu w miejsce Ricardinho i Javiego:

– Wybór taktyczny. Potrzebowaliśmy dzisiaj akurat tego co ma Kelly, co ma Kowal i jestem zadowolony z ich zmian. 

O doborze napastników na konkretne części gry:

– Zastanawialiśmy się jaki przyjąć plan na mecz i w związku z tym jakiego napastnika wykorzystać w pierwszej połowie, jakiego w drugiej. Mogę powiedzieć, ze tutaj ta decyzja została najpóźniej podjęta ze wszystkich pozycji jakie mieliśmy. Sprawdziło się to, bo Maciek miał sytuacje dokładnie z tego, o czym mówiliśmy, nie wykorzystał jej, zabrakło tam przyjęcia. Samu też miał sytuacje. 

O tym czy przy akcji bramkowej Podbeskidzia można być zadowolonym z linii obrony:

– Nie można, bo straciliśmy bramkę. Oczywiście uczulaliśmy naszych środkowych obrońców, naszego defensywnego pomocnika, na Kamila Bilińskiego, no bo wiemy, że to jest wiodąca tutaj postać i ważne ogniwo i po prostu najlepszy strzelec, więc musieliśmy go kontrolować w każdej minucie tego meczu. W kilku sytuacjach jednak się znalazł i ciężko mi na gorąco powiedzieć co zdecydowało tym co zdecydowało, że je miał.

O powrocie Dankowskiego i rywalizacji z Bąkowiczem:

– Obaj mają swoje atuty i z obu z nich będziemy korzystać. Cieszę się oczywiście, że Kamil jest już z nami, że jest do naszej dyspozycji, że będziemy mogli też z niego korzystać i pop prostu mieć większy komfort wyboru przed tymi kolejnymi spotkaniami.