Kompromitacja. Odra Opole – ŁKS Łódź 3:0

W piątkowy wieczór piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego wyszli na murawę w Opolu, aby zagrać tam z Odrą. Okazało się, że ostatecznie jedyne co tego dnia udało im się osiągnąć, to rzeczone wyjście na boisko, gdyż mocno okrojony i zrotowany skład nie zaprezentował niczego na poziomie drużyny aspirującej do gry w Ekstraklasie.

W pierwszym składzie desygnowanym przez sztab szkoleniowy ŁKS-u na mecz z Odrą Opole wiele się zmieniło względem poprzedniego tygodnia. W bramce debiutujący Michał Kot zastąpił Dawida Arndta, na lewej stronie obrony stanął Bartosz Szeliga, a na prawej pojawił się Mateusz Bąkowicz. Na środku defensywy pojawił się ponownie Adam Marciniak, który wszedł na miejsce Oskara Koprowskiego, który został wystawiony jako defensywny pomocnik (w miejsce kontuzjowanego Rozwandowicza). W środku pomocy pojawił się Pirulo, grający w miejscu Mikkela Rygaarda (Duńczyk rozwiązał kontrakt z klubem), a na prawym skrzydle, gdzie grał wcześniej Hiszpan, pojawił się jego rodak, Javi Moreno. Zmian nie ominęła także pozycja napastnika – tam zobaczyliśmy Stipe Juricia, który wyszedł w pierwszym składzie zastępując Macieja Radaszkiewicza.

Już od pierwszych minut spotkania to Odra była zespołem, który naciskał i spędzał więcej czasu na połowie rywali. ŁKS był ospały i niedokładny, ciężko było widzieć w tej drużynie tę samą, która 2 tygodnie wcześniej wybiegła na murawę podczas 67. Derbów Łodzi. Po kilku ostrzeżeniach ze strony opolan, w 9. minucie przyszła pierwsza bramka – piłkę w siatce łodzian umieścił Mateusz Marzec, do którego zgrał ją Trojak, po rzucie wolnym wykonywanym niedaleko pola karnego biało-czerwono-białych. Sędzia wraz z zespołem VAR upewniał się jeszcze czy nie było spalonego przy akcji bramkowej, jednak ostatecznie ją uznał. Już chwilę później po wznowieniu gry ze środka boiska „Niebiesko-Czerwoni” mieli okazję wyprowadzić kolejną groźną kontrę, ostatecznie zatrzymaną przez Ełkaesiaków.

Po utracie bramki podopieczni Kibu Vicuni zaczęli częściej pojawiać się przy piłce i atakować rywali, jednak nie mogli stworzyć sobie dobrej okazji strzeleckiej. W 17. minucie przed taką stanął Mateusz Marzec, który przestrzelił w prostej sytuacji, marnując w ten sposób szanse na podwyższenie prowadzenia. Ełkaesiacy mimo posiadania piłki nie potrafili przekuć tego na sytuacje pod bramką rywali. Przed świetną szansą stanął Stipe Jurić, który po podaniu zza pleców wszedł w pole karne, jednak nie pokonał bramkarza rywali, który zablokował strzał.

Choć od momentu utraty bramki ŁKS często utrzymywał się przy piłce, to Odra wciąż kreowała sobie więcej groźnych akcji ofensywnych, które kończyły się przynajmniej stałym fragmentem gry. W 36. minucie zakotłowało się w polu karnym opolan, którzy musieli ratować się wybiciem piłki, którą z dystansu uderzył Antonio Dominguez, zmuszając bramkarza do interewencji, która skończyła się wybiciem futbolówki na rzut rożny. „Rycerze Wiosny” napierali, a to ostatecznie „Niebiesko-Czerwoni” strzelili kolejną bramkę. Daleką piłkę posłał Szrek, którą w pole karne wrzucił Pawlik. Wydawało się, że Michał Kot ją złapał, jednak ta wyleciała mu z rąk, co wykorzystał Maciej Wróbel, podwyższając w 40. minucie swoje prowadzenie do 2:0.  W ostatnich minutach pierwszej połowy gospodarze kontrolowali przebieg spotkania, nie dopuszczając biało-czerwono-białych do strzelenia bramki kontaktowej.

Początek drugiej połowy nie zwiastował poprawy sytuacji ŁKS-u, co szybko potwierdziła Odra, strzelając kolejną bramkę. W 48. minucie Mikinić wrzucił piłkę w pole karne, gdzie kompletnie niekryty Marzec skierował ją do siatki Ełkaesiaków. Opolanie przeważali biało-czerwono-białych w każdym aspekcie, a ponadto łodzianie mieli problem z wymienianiem precyzyjnych podań, które mogłbyby otworzyć drogę do bramki gospodarzy. Zmiany przeprowadzone przez trenera „Rycerzy Wiosny” wiele nie zmieniły w tym, jak grali goście. Dobrym strzałem popisał się Maciej Radaszkiewicz, jednak łatwo poradził sobie z nim Kuchta. Ciężko powiedzieć o dobrych sytuacjach kreowanych przez ŁKS – piłki posyłane w pole karne Odry najczęściej były łapane przez ich golkipera, bądź wybijane przez obrońców.

Próby wyprowadzania ataków przez ŁKS kończyły się już najczęściej w środku pola – szybkie wyjście z własnej połowy było przerywane przez Odrę, co wybijało biało-czerwono-białych z rytmu i drastycznie zwalniało grę. Gra ofensywna „Rycerzy Wiosny” praktycznie nie istniała w drugiej połowie – kilka dośrodkowań i podań w pole karne, które nie docierały do adresatów nie wystarczało aby powalczyć o jakiekolwiek bramki.

Odra Opole – ŁKS Łódź 3:0 (2:0)
Bramki: Marzec 9′, Wróbel 40′, Wróbel 49′

Odra Opole: Kuchta – Szrek, Kamiński, Kostrzycki, Petrak (79′ Maćkowiak), Trojak, Pawlik (69′ Niziołek), Mikinić (78′ Sauczek), Wróbel (83′ Piech), Marzec, Czapliński (79′ Żak)

ŁKS Łódź: Michał Kot – Mateusz Bąkowicz, Mieszko Lorenc, Adam Marciniak, Bartosz Szeliga – Oskar Koprowski (55′ Samu Corral), Antonio Dominguez (81′ Nowacki), Pirulo – Maciej Wolski (55′ Jan Kuźma), Javi Moreno (70′ Gryszkiewicz), Stipe Jurić (55′ Maciej Radaszkiewicz)

Fot. Mirosław Szozda