Siatkówka

Gorzka pigułka dla Wiewiór. #VolleyWrocław – ŁKS Commercecon Łódź 3:1

W poniedziałkowe popołudnie siatkarki Łódzkiego Klubu Sportowego musiały przełknąć gorycz porażki, po meczu z #VolleyWrocław. Choć zdawało się, że spotkanie z przedostatnim zespołem w tabeli będzie łatwą przeprawą dla „Wiewiór”, to ostatecznie wrocławianki postawiły im twarde warunki i wywalczyły pełną pulę punktów.

Już od pierwszego seta zapowiadało się na to, że poniedziałkowy mecz nie będzie spacerkiem dla podopiecznych Michala Maska. „Wiewióry” dobrze weszły w spotkanie, zdobywając trzy pierwsze punkty, jednak wrocławianki szybko zaczęły pokazywać, że chcą wywalczyć zwycięstwo i odrobiły pierwsze straty. Wtedy rozpoczęła się szaleńcza wymiana ognia – zespoły wymieniały się punkt za punktem, a żaden nie mógł wyjść na większe prowadzenie, niż 2 oczka, choć najczęściej była to przewaga maksymalnie jednego punktu. Taka sytuacja utrzymywała się aż do stanu 18:18, kiedy serwująca Natalia Murek popełniła błąd, który napędził łodzianki. Szybko udanymi zagraniami popisały się Veronica Jones-Perry oraz Klaudia Alagierska, które powiększyły swoją przewagę do stanu 18:21. Choć gospodynie nie poddawały się i zdołały dołożyć jeszcze dwa oczka do swojej puli, to Ełkaesiankom udało się doprowadzić do pomyślnego zakończenia pierwszego seta.

W drugiej partii początkowo scenariusz zaczął układać się podobnie jak w pierwszej. Żaden z zespołów nie był w stanie wyjść na prowadzenie, a błędy popełniane przez „Wiewióry” nie pozwalały im na odskoczenie od rywalek. Ta sztuka udała się w końcu wrocławiankom, które po udanym ataku Martyny Grajber na 15:14 zdobyły 4 oczka z rzędu, wychodząc tym samym na prowadzenie 19:14. Trener Michal Masek postanowił skorzystać z timeoutu oraz wprowadzić kilka zmian w składzie, które pozwoliły Ełkaesiankom zacząć odrabiać straty. Przy stanie 23:18 wydawało się, że set za chwilę zostanie zamknięty przez gospodynie, jednak wydatna praca Julity PiaseckiejRoberty Ratzke oraz Kamili Witkowskiej pozwoliły łodziankom zniwelować dystans do wrocławianek do zaledwie jednego punktu. Kluczowy okazał się timeout zażądany przez gospodarzy – pierwsze oczko po wznowieniu gry zdobyły siatkarki #VolleyWrocław, którym udało się chwilę później wygrać tę partię, z ostatecznym rezultatem 25:23.

Stracony set nie pomógł łodziankom w złapaniu dobrej formy i kontroli nad spotkaniem, co można było zauważyć w kolejnej partii. Rozpoczęła się ona podobnym schematem co poprzednio, jednak tym razem wrocławiankom udało się o wiele wcześniej wyjść na prowadzenie. Można było wręcz przetrzeć oczy ze zdumienia, kiedy „Wiewióry” chwilę z jednopunktowej przewagi 6:7 musiały przejść do odrabiania strat – Natalia Murek zaliczyła kilka dobrych ataków i wrocławianki wpadły w dobrą serię, prowadząc 11:8. Timeout zawnioskowany przez Michala Maska na chwilę wybił gospodynie z rytmu, Szady popełniła błąd przy serwie, jednak chwilę później podobną wpadkę zaliczyła Witkowska. Ełkaesianki cały czas walczyły, jednak notorycznie zdarzały im się pomyłki w ataku czy zagrywce, zaś dobrym blokiem popisywały się siatkarki #VolleyWrocław, które mogły się cieszyć z prowadzenia 19:12. Zmiany przeprowadzone przez sztab szkoleniowy ŁKS-u oraz kolejne przerwy pomogły biało-czerwono-białym lepiej punktować, jednak przewaga wypracowana przez wrocławianki okazała się zbyt duża – ostatecznie to one mogły cieszyć się ze zdobycia kolejnego seta, z rezultatem 25:17.

Prowadzenie w setach tylko podbudowało pewność siebie wrocławianek przed czwartą i zarazem ostatnią partią tego dnia. Początek znów był wymianą ciosów pomiędzy obydwiema drużynami i po raz kolejny to gospodynie pierwsze wyszły na prowadzenie – pomyślny challange przy stanie 7:7 i już chwilę później tablica wskazywała rezultat 11:7. „Wiewióry” nie poddawały się, udało im się zrównać z wrocławiankami i znów zacząć równą gonitwę punktową. Tempo spotkania nie zwalniało ani na moment – i tak siatkarki doprowadziły do wyniku 19:19, po udanym ataku „Roni„. Wydawało się, ze Ełkaesianki są na dobrej drodze do doprowadzenia do tie-breaka – już prowadziły dwoma punktami przy stanie 20:22, jednak gospodynie nie zamierzały oddawać zwycięstwa. Michal Masek zdecydował się poprosić o timeout, kiedy łodzianki ponownie remisowały – tym razem 22:22 – jednak okazało się, że podziałał on lepiej dla ich rywalek. Kiedy zawodniczki wróciły pod siatkę, to siatkarki #VolleyWrocław punktowały, nie pozwalając już na to biało-czerwono-białym, które ostatecznie musiały pogodzić się z porażką w tym spotkaniu.

#VolleyWrocław – ŁKS Commercecon Łódź 3:1
(20:25; 25:23; 25:17; 25:22)

Fot. TAURON Liga