Siatkówka

Fatalna gra, bolesna porażka. ŁKS – Budowlani 1:3

Zdecydowanie nie tak miały wyglądać pierwsze w tym sezonie siatkarskie derby Łodzi. Bezradne Ełkaesianki nie podołały swoim rywalkom i boleśnie przegrały spotkanie w stosunku 1:3.

Choć w ekipie ŁKS-u Commercecon Łódź zdiagnozowano aż trzy przypadki zakażenia koronawirusem, to ten całe szczęście ominął najważniejsze ogniwa składu. W poniedziałkowych derbach zabrakło jedynie Katariny Osadchuk oraz Nadji Ninković. Swoją szasnę na pojawienie się w kadrze meczowej dostała za to zdolna juniorka – Natalia Dróźdź.

Pierwsza piłka spotkania należała do drużyny gości. I to zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Mecz swoją zagrywką otworzyła Monika Fedusio, a premierową akcję punktem zakończyły właśnie Budowlane. Kolejne wymiany przyniosły nam już jednak bardzo wyrównaną siatkówkę. Obie ekipy popełniały drobne błędy, przez co wynik cały czas orbitował wokół remisu. Nieco więcej potknięć widać było w ekipie ŁKS-u. Tu dotknięcie siatki, tam niecelny atak, a jeszcze indziej uderzenie w antenkę. Wszystkie te drobne i niczym niewymuszone błędy spowodowały, że od stanu 10:10 nieco więcej przewagi łapały Budowlane, które do samej końcówki tej partii przystępowały z wynikiem 21:17. Czteropunktowa zaliczka pozwoliła nominalnym gościnom na pewną kontrolę meczu i wygranie premierowej odsłony do 20.

W drugiego seta zdecydowanie lepiej weszły już Ełkaesianki. I choć to rywalki zdobyły pierwszy punkt, to cztery kolejne padły łupem ekipy Giuseppe Cuccariniego. To pozwoliło Łódzkim Wiewiórom ze spokojem rozgrywać kolejne piłki, przy każdej z nich delikatnie powiększając przewagę. Sporo zamieszania w szeregi Budowalnych wniosła gra Ann Kalandadze oraz Katariny Lazović. Gruzińsko-serbska współpraca pozwalała zaskoczyć przede wszystkim blok iprzyjęcie rywalek, co skutkowało kolejnymi punktami. Wybite z rytmu Budowalne zaczęły również popełniać proste błędy skutkujące utartą kolejnych „oczek”, jak na przykład dotknięcie siatki. Z każdą kolejną akcją rozkręcała się również Klaudia Alagierska. Środkowa była w stanie zaskakiwać rywalki pod siatką, co pozwalało na grę krótkimi kiwkami. Dobra dyspozycja Ełkaesianek w drugiej partii chyba nieco zaskoczyła Budowalne, które momentami miały nawet osiem punktów straty. Po drugiej w tym secie przerwie na żądanie trenera Krzyształowicza coś w gospodyniach jednak się zacięło. Dobrze działająca dotychczas maszyna pozwoliła sobie na utratę aż dziewięciu (!) „oczek” z rzędu, co pozwoliło Budowlanym delikatnie odskoczyć. Od 17:9, do 17:18, punkt za punktem. Stagnację Łódzkich Wiewiór przerwały dopiero celne ataki Katarzyny Zaroślińskiej-Król oraz Katariny Lazović. Końcówka drugiej partii to już niewyobrażalna gra nerwów, którą lepiej zniosły Ełkaesianki. Zagrywką Klaudii Alagierskiej udało się zakończyć tego seta stanem 25:23.

Set numer trzy rozpoczął się od delikatnego rollercoaestera. Trzy pierwsze piłki padły łupem Budowalnych, kolejne dwie wygrały Ełkaesianki, później obie ekipy wymieniły się punktami, żeby ostatecznie to gospodynie zgarnęły pięć kolejnych „oczek”. To zwiastowało jedynie naprawdę ciekawego seta! I można powiedzieć, że tak też było. Obie ekipy kolejne akcje kończyły dość równomiernie, przez co wynik oscylował w granicach remisu. Od stanu 13:13 nieco więcej wiatru w żagle złapały jednak gościnie. Budowlane zdołały zapunktować aż sześciokrotnie, na co Łódzkie Wiewióry odpowiedziały zaledwie dwoma punktami. Aż tak znaczna przewaga pozwoliła Budowalnym prowadzić grę już do końca trzeciej partii. Siatkarki ŁKS-u w samej końcówce partii praktycznie nie istniały. Co chwila zawodziła kolejna z nich, co w połączeniu z wręcz dramatyczną grą przyniosło przegraną w partii do 18.

Jeszcze na początku czwartej partii wydawało się, że siatkarki ŁKS-u otrząsnęły się z letargu. Wątpliwości rozwiały się jednak po dobiciu do stanu 2:2, od którego to Budowlane rozpoczęły budowanie swojej przewagi. Ta nie okazała się być jednak zbyt znacząca, bo w szczytowym momencie wynosiła zaledwie 4 „oczka”. Ełkaesianki nie podołały jednak zadaniu i przy fatalnej grze nie były w stanie odrobić strat. Ba! Budowalne tuż przed zakończeniem seta były w stanie powiększyć przewagę do 6 punktów. Dogonienie wyniku okazało się być mission imposible, przez co trzecia partia zakończyła się wynikiem 20:25, a całe spotkanie 1:3.

Najlepszą zawodniczką ŁKS-u w tym meczu wybrana została Katarzyna Zaroślińska-Król.

Kolejne spotkanie w TAURON Lidze wcale nie będzie dla Ełkaesianek łatwiejsze. Już w piątek podopieczne Giuseppe Cuccariniego zmierzą się z wicemistrzem oraz aktualnym liderem tabeli – DeveloPresem Rzeszów.

ŁKS Commercecon Łódź – Grot Budowalni Łódź 1:3
(20:25; 25:23; 18:25; 20:25)

fot. Łukasz Żuchowski