Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

Z Głogowa na tarczy. Chrobry – ŁKS 1:0

Dwie odmienne od siebie połowy rozegrali w sobotę piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego. Nieco lepiej na przestrzeni spotkania wyglądali gracze Chrobrego Głogów, którzy strzelili jedną bramkę więcej i wygrali mecz.

Od pierwszej akcji sobotniego meczu inicjatywę w boiskowych poczynaniach próbowali przejąć biało-czerwono-biali. Zaryglowanie środka pola i wyprowadzanie akcji z wykorzystaniem aktywnych boków pozwalało ełkaesiakom raz za razem meldować się w okolicach pola karnego gospodarzy.

Kilkukrotnie pod bramką Leszczyńskiego zrobiło się nawet nerwowo, jak chociażby w 10 minucie meczu, kiedy brutalnym wejściem zatrzymany został Maks Rozwandowicz. Gwizdek sędziego jednak milczał, a pomocnik kilka kolejnych chwil dochodził do siebie.

Chrobry w czasie dominacji łodzian swoich okazji upatrywał głównie w szybko budowanych akcjach, bądź kontratakach. W większości z nich gospodarze nie byli jednak w stanie sforsować mocnej obrony „Rycerzy Wiosny”, przez co nie wyniknęło z nich większe zagrożenie.

W 26 minucie Arkadiusz Malarz pierwszy raz w spotkaniu zmuszony został do większego wysiłku. Jeden z zawodników drużyny gospodarzy oddał strzał ze skraju pola karnego, który kapitan ŁKS-u z trudem sparował za linię końcową boiska.

W kolejnych fragmentach pierwszej połowy ełkaesiacy nieco spuścili z tonu. Co prawda wciąż zachowywali boiskową przewagę, jednak w ich akacjach brakowało już polotu z początku meczu. Kiedy jednak łodzianie zdołali przedostać się pod pole karne rywali i tu czegoś brakowało – albo ostatniego podania, albo strzału.

W 41 minucie serce Arkadiusza Malarza na chwilę zamarło. Kapitan biało-czerwono-białych w sytuacji sam na sam sfaulował gracza Chrobrego, a sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Mateusz Machaj, ale jego strzał zatrzymał się na słupku. Tablica wyników wciąż wyświetlała więc 0:0.

Do zakończenia pierwszej połowy ełkaesiacy próbowali jeszcze znaleźć swoją okazję bramkową. To jednak się nie udało, przez co wynik nie uległ zmianie.

Na drugą część meczu piłkarza z Głogowa wyszli bez większych kompleksów. Gospodarze rzucili się do śmiałych ataków, zmuszając tym samym ŁKS do mocnego wycofania się. To mogło przynieść swój skutek już w 50 minucie, jednak przelatującej przez pole karne piłki nie zdołał zgrać żaden z głogowian.

Siedem minut później gospodarze dopięli już swego. Wrzutkę Mateusza Machaja z rzutu rożnego strzałem głową wykończył Mikołaj Lebedyński. Chrobry prowadził więc 1:0.

Po zdobyciu bramki gospodarze na chwilę cofnęli się do obrony. Łodzianie w tym czasie przypuścili swoje ataki, ale żaden z nich nie okazał się być niezwykle groźnym. Dwie minuty później wszystko wróciło jednak do normy – kontrolę nad spotkaniem przejął Chrobry, a kolejne ataki gospodarzy jedynie wnosiły chaos w szeregi ŁKS-u.

Im bliżej zakończenia meczu, tym na boisku panował coraz większy chaos. Sędzia Rasmus nie radził sobie ze spotkaniem, co starali się wykorzystywać gracze Chrobrego. Na domiar złego dwie doskonałe okazje strzeleckie na przestrzeni dwóch minut zmarnował Łukasz Sekulski. Napastnik ŁKS-u najpierw nie zdołał wykończyć sytuacji sam na sam, a chwilę później fatalnie pomylił się przy strzale głową.

Do zakończenia meczu łodzianie wyglądali jak dzieci we mgle. Akcje ofensywne ŁKS-u nie przynosiły żadnego zagrożenia, a przy konstruowaniu ich kolejni piłkarze popełniali coraz to więcej błędów. Chrobry w tym czasie kontrolował mecz i pewnie dowiózł swoje zwycięstwo do końca meczu.

Chrobry Głogów – ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
Bramki: Lebedyński 57′

Chrobry Głogów: Leszczyński – Ilków-Gołąb, Praznovsky, Bougaidis, Stolc, Cywka, Kolenc, Ziemann, Machaj, Piła, Lebedyński

ŁKS Łódź: Malarz – Wolski, Dąbrowski, Sobociński, Marciniak – Rozwandowicz [46′ Tosik (80′ Sjadak)], Rygaard (67′ Sekulski), Trąbka (59′ Dominguez) – Pirulo, Janczukowicz (59′ Gryszkiewicz), Ricardinho

fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport