Piłka Nożna

Wszechstronny defensywny pomocnik. Sylwetka Władysława Ochronczuka

Trzecim zawodnikiem, który tego lata wzmocnił Łódzki Klub Sportowy jest Władysław Ochronczuk. W naszej stałej rubryce przedstawiamy sylwetkę Ukraińca, którego ełkaesiacy mogli poznać dzięki występom w GKS-ie Jastrzębie, wiosną minionego sezonu. O defensywnym pomocniku porozmawialiśmy z Bogdanem Natherem, dziennikarzem „Katowickiego Sportu”, który od lat śledzi występy zespołu z Jastrzębia Zdroju.

Początki kariery w Ukrainie i Kazachstanie

Ochronczuk pierwsze piłkarskie kroki stawiał w kraju swojego pochodzenia, Ukrainie, w akademii Dynama Kijów. W seniorskim futbolu zaczynał występując na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w Podilli ChmielnickiKolosie Kowalikwa MFK Mikołajów. Początkowo były to wypożyczenia, na których w pierwszych sezonach pomocnik nie otrzymywał wiele szans na grę w pierwszym składzie. Taką otrzymał dopiero w pełnym wymiarze w klubie z Mikołajowa, w którym najpierw zaliczył 9 występów w sezonie 2019/20, a w kolejnym już miał ich na poziomie Pershej Ligi aż dwadzieścia siedem. Pod kątem sportowym był to dla Ochronczuka i jego kolegów dobry sezon – zajęli 4. miejsce w lidze i zabrakło im zaledwie trzech punktów, aby awansować do ukraińskiej Premier Ligi. Nie był to jednak dobry czas dla samego klubu, który przeżywał problemy finansowe i wycofał się z rozgrywek, schodząc o szczebel niżej, na trzeci poziom rozgrywkowy.

W sumie na poziomie ukraińskiej Pershej Ligi Ochronczuk rozegrał 41 spotkań, notując w tym czasie trzy bramki oraz trzy asysty.

fot. mfc.mk.ua

Ze swojej ojczyzny Ochronczuk przeniósł się w lipcu 2021 roku do kazachskiego Żetysu Tałdykorgan. Ze względu na system rozgrywek w Kazachstanie, pomocnik ten dołączył już do zespołu w połowie sezonu, a ten nie był udany dla drużyny z Tałdykorganu, która ostatecznie spadła z najwyższej klasy rozgrywkowej, zajmując ostatnie miejsce w tabeli. Władysław zagrał rozegrał w lidze siedem spotkań i zanotował w nich jedną asystę, a także trzykrotnie zagrał w Pucharze Kazachstanu. Co ciekawe, Ukrainiec często występował tam nie na pozycji „szóstki”, a stopera czy lewego obrońcy.

Walka o utrzymanie w GKS-ie Jastrzębie

Po zawodnika ze spadkowicza kazachskiej ekstraklasy postanowił sięgnąć GKS Jastrzębie, który także walczył o utrzymanie, choć na poziomie zaplecza najwyższej klasy rozgrywkowej. Sama misja ostatecznie się nie udała, bo zespół z Jastrzębia-Zdroju spadł z Fortuna 1. Ligi, jednak Ochronczuk był jedną z pozytywnych postaci, grających w tym zespole na wiosnę. Ukrainiec rozegrał na zapleczu Ekstraklasy 14 spotkań, notując w tym czasie jedną bramkę jedną asystę (strzelił także niezaliczonego gola w meczu z ŁKS-em).

Nim Władysław Ochronczuk na dobre dołączył do GKS-u Jastrzębie, przebywał na testach. Został pozytywnie zweryfikowany przez sztab szkoleniowy i mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że w jego przypadku nie popełnili błędu. Ukrainiec może nie miał oszałamiających liczb (1 bramka i 1 asysta), ale z pewnością był wyróżniającą się postacią w swoim zespole. Ochronczuk ma kilka zalet jako defensywny pomocnik, ale moim zdaniem znacznie lepiej byłby wykorzystany jako „8”. Potrafi nie tylko odebrać przeciwnikowi piłkę, ale również zainicjować akcję ofensywną, a nawet ją wykończyć. Ma zmysł do gry kombinacyjnej, chociaż w GKS-ie nie miał zbyt wielu partnerów „nadających na tej samej fali”. Akcja, po której strzelił bramkę Arce Gdynia, a także zmarnowana sytuacja sam na sam z bramkarzem w meczu z GKS-em Tychy (efektowna „podcinka” nad bramkarzem, po której piłka minimalnie minęła cel) pokazują, że jest to dosyć wszechstronny piłkarz. Prawidłowy, choć nie uznany przez sędziego gol strzelony głową w meczu z… ŁKS-em, potwierdza moją opinię. – powiedział w rozmowie z nami Bogdan Nather, dziennikarz „Katowickiego Sportu”, który od lat obserwuje mecze GKS-u Jastrzębie

fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut

„Szóstka” na którą wszyscy czekaliśmy?

Nie od dziś wiadomo, że w ostatnich latach „Rycerze Wiosny” mieli spore problemy z dobrą i regularną grą defensywnego pomocnika. Za czasów poprzedniej kadencji Kazimierza Moskala tę rolę wypełniał skutecznie Lukas Bielak, później było już jednak nieco gorzej. W Ekstraklasie trener postanowił przejść na system z trzema „ósemkami”, co nie pomagało w zabezpieczaniu środka pola i także wpływało na dużą ilość traconych przez ełkaesiaków bramek. Później, za czasów kadencji Wojciecha Stawowego na tę pozycję został przesunięty Maksymilian Rozwandowicz, a rywalizowali z nim o pierwszy skład Jakub Tosik Dragoljub Srnić. Szczególnie poszkodowany był ten ostatni, który ze względu na ograniczenia dotyczące obcokrajowców spoza Unii Europejskiej miał utrudnione występy w ŁKS-ie. Ostatecznie to kapitan ŁKS-u zajął miejsce podstawowego zawodnika na „szóstce” przez długi czas, dopiero wiosną tego roku zaczął coraz częściej wypadać ze składu na rzez młodzieżowca, Jana Kuźmy.

W ofensywnym systemie gry ŁKS-u, „szóstka” nie tylko musi dobrze zabezpieczać środek pola, ale także umieć współpracować z kolegami z boiska przy grze kombinacyjnej – rozgrywać piłkę i podłączać się do ataku pozycyjnego. Trudno jednak było zobaczyć dobrze wykonywane te wszystkie zadania przez pomocników defensywnych „Rycerzy Wiosny” w ostatnich latach. Jak się okazuje, Władysław Ochronczuk może być „szóstką”, która była potrzebna temu zespołowi, aby płynnie funkcjonować.

Myślę, że da sobie radę (w ofensywnie usposobionym ŁKS-ie – przyp. red.). Tak jak wspomniałem wcześniej, ma zmysł do gry kombinacyjnej, potrafi utrzymać się przy piłce. Sztywne przypisanie go do pozycji „6” skrępuje jego ruchy na boisku i ograniczy rolę, jaką może spełniać w zespole. Trzeba dać mu tylko szansę. Dotyczy to nie tylko trenerów, ale również kolegów z boiska. – pewnie stwierdził Bogdan Nather

W przypadku nowych zawodników ŁKS-u, po których mogliśmy sobie wiele obiecywać w ostatnich latach, problem nieraz sprawiała aklimatyzacja czy zwykła tęsknota za domem. Ukrainiec w Jastrzębiu nie miał jednak takich problemów, więc możemy liczyć na to, że przy al. Unii Lubelskiej proces jego wprowadzania się w klubie i zespole przebiegnie płynnie i bezproblemowo.

– Generalnie szatnia GKS-u Jastrzębie od lat jest przyjazna dla zawodników z zewnątrz, z Polski i zagranicy. Nie słyszałem, by Władysław Ochronczuk był skonfliktowany z którymkolwiek z piłkarzy GKS-u, a aklimatyzację w nowym otoczeniu na pewno ułatwił mu Farid Ali, który gra w drużynie z Jastrzębia 6,5 roku. – zdradził nam redaktor Nather

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport