Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Tomasz Salski: Muszę to wziąć na klatę

Krótko po finale barażów, bo już na następny dzień, odbyła się konferencja prasowa prezesa ŁKS – Tomasza Salskiego. Jednym z wątków poruszanych przez włodarza klubu było podsumowanie zakończonego wczoraj sezonu.

O sezonie: 

– Sezon trudny, sezon złożony, niestety bez happy endu, jak wszyscy wiemy. I to jest chyba w tym wszystkim najważniejsze. Trudny dlatego, że dużo zmian na ławce trenerskiej, bo nie przypominam sobie, żeby w jednym sezonie trzech trenerów prowadziło klub. To muszę wziąć na klatę. Wydaje mi się, że to jeden z czynników, które zaważyły, że musieliśmy grać w barażach przy, wydaje mi się, dość dużym potencjale kadrowym. Natomiast jak to się skończyło wszyscy wczoraj widzieliśmy. Ja mogę z tego miejsca tylko i wyłącznie podziękować moim współpracownikom, trenerom, z trenerem Pogorzałą na czele, który podjął się trudnej misji dokończenia tego sezonu. Wydaje mi się, że zabrakło niewiele. Również podziękować piłkarzom, bo na pewno, szczególnie w tych ostatnich meczach, grali tak jakbyśmy tego sobie życzyli w każdym. Chciałbym podziękować partnerom i naszym sponsorom, mam nadzieję i takie mam zapewnienia, że będą z nami w następnym sezonie, choć ich oczekiwania były takie, że awansujemy. Na koniec chciałem podziękować tym wszystkim kibicom, którzy chyba przez całą noc słali do mnie takie budujące słowa. Wydaje mi się, że nie jest częstym obrazem na polskich stadionach tak budujące zachowanie kibiców, jak mieliśmy okazję wczoraj zobaczyć, czyli w myśl takiej kibicowskiej zasady “Dumni ze zwycięstwa, wierni po porażce”. I ci kibice tutaj rzeczywiście dopingowali cały czas i też ich stać było na to, żeby docenić przeciwnika i pogratulować Łęcznej i tutaj z naszej strony duże ukłony dla nich. To jest budujące, bo mam nadzieję, że te standardy też będą się zmieniały i właśnie tak to powinno wyglądać, że piłka powinna łączyć. 

O tym co oznacza pozostanie klubu w I Lidze: 

–  ŁKS jako prywatny klub to zawsze jest sytuacja taka, że jest na barkach akcjonariuszy. Wiemy, jak jest w stosunku do innych klubów, z którymi walczymy, jakie jest zaangażowanie gminy i musimy być na to przygotowani. Natomiast straty są dość konkretne. Sądzę, że to jest powszechnie wiadomo jaki jest budżet do podziału w Ekstraklasie, a jaki jest w I Lidze. W tej pierwszej budżet jest na poziomie 225 milionów do podziału, a w tej drugiej to jest budżet rzędu 15/16 milionów, takie to są dysproporcje. I to się oczywiście przekłada na konkretne liczby w budżecie klubu, ale też mniejsze wpływy od sponsorów bezpośrednio w klubie. Sądzę, że tak bez przesady powiem, jak to jest różnica około 10 milionów. Wydaje mi się, że ogólnie jesteśmy teraz przed takimi nawet nie tyle decyzjami z naszej strony, co oczekiwaniem, które może na nas wymusić zmiany kadrowe. Oczekiwanie, bo takie były sygnały, że mamy kilku piłkarzy, którymi są zainteresowane kluby Ekstraklasy. Oczywiście mają klauzule, ale oczywiście też klauzule na I Ligę są mniejsze niż na Ekstraklasę. Być może okazać się, że te kluby, które są nimi zainteresowane będą chciały z nich korzystać. 

O kosztach poniesionych przez ŁKS w tym sezonie: 

– Nasz sezon kosztował, jeszcze nie robiliśmy dokładnego resume, ale sądzę, że kosztował 6/7 milionów złotych. Musimy być bardzo precyzyjni, budżet klubu, budżet na drużynę to są te różnice i nie mylmy tego wszystkiego. Może tego jeszcze nie widać, ale ŁKS wydaje na Akademię 2 miliony złotych i też musimy o tym pamiętać. Sądzę, że biorąc pod uwagę awans drugiej drużyny do III Ligi to te wydatki na Akademię nie będą mniejsze. 

O tym czy klub będzie renegocjował z piłkarzami nowe płace, ze względu na brak awansu: 

– Nie, umowy są tak podpisane, że piłkarze mają zagwarantowane na I Ligę i to są stawki stałe, natomiast one idą w górę w momencie awansu czy odniesienia sukcesów, tak to wygląda. Nie zakładaliśmy, że będziemy renegocjować warunki umów, bardziej zastanawiamy się nad tym kto może odejść. 

O długości kontraktów piłkarzy: 

– One dzisiaj już nie są długoroczne, bo większość piłkarzy, z małymi wyjątkami, ma jeszcze rok. Są tacy zawodnicy, którzy mają dłuższe kontrakty, ale to raczej piłkarze, którzy są perspektywiczni, jak na polskie warunki. 

O tym czy prezes czuje się zawiedziony czyjąś postawą: 

– Wydaje mi się, że w barażach ci co mieli ten wózek ciągnąć, myślę tutaj o niektórych cudzoziemcach, to oni mnie zawiedli. Nie wydaje mi się, żeby wszyscy byli tymi liderami, którymi mieli być i to jest kluczowa rzecz. Nie chciałbym tutaj personalnie wymieniać nazwisk, wydaje mi się, że każdy oglądał na tyle wnikliwie te mecze, że widział którzy zawodnicy, szczególnie w tych meczach barażowych, reprezentowali odpowiednią formę. 

O zmianach na ławce trenerskiej: 

–  Dzisiaj oczywiście, biorąc pod uwagę, że nie zdobyliśmy awansu i że rozstaliśmy się z trenerem Mamrotem, to trzeba powiedzieć, że tutaj nie trafiliśmy. Natomiast daleki jestem od tego, żeby oceniać możliwości trenera Mamrota, bo mogę przytoczyć słowa trenera Moskala, jak robiliśmy awans – “Kluczem do sukcesu jest, żeby się spotkały odpowiednie osoby, w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu”. Wydaje mi się, że po prostu ŁKS, to miejsce, być może moja osoba czy inni współpracownicy to nie było dobre miejsce dla trenera Mamrota. Sądzę, że w innych klubach będzie pracować z powodzeniem, zresztą zainteresowanie jego osobą w innych klubach nadal jest, podpisanie bardzo szybko umowy z Jagiellonią. Co do zwolnienia trenera Stawowego, czy było za późno, czy było za wcześnie – wydaje mi się, że trener Stawowy po dość dobrej jesieni zasługiwał na to, żeby mieć jeszcze jeden okres przygotowawczy, zimowy i zacząć tę wiosnę. Natomiast, niestety o ile dobrze pamiętam od meczu z Radomiakiem to my zapunktowaliśmy tutaj z Puszczą i zapunktowaliśmy z Odrą i później z Widzewem w derbach. Wydaje mi się, że to trochę za mało jak na drużynę, która miała aspiracje i która dość regularnie punktowała w tych pierwszych meczach jesiennych. 

Fot. ŁKS Łódź