Piłka NożnaRezerwyWypowiedzi

Szymon Matuszko: Przychodzę tu rozwijać się

Jak bardzo podobne są ŁKS i GKS Tychy? Co można poprawić w swojej grze? Na te, ale i kilka innych pytań, odpowiedział Szymon Matuszko, nowy gracz drużyny rezerw przepytany przez oficjalną stronę klubu.

O początkach przygody z piłką nożną:
– Na pierwsze zajęcia w UKS Orliki Gmina Miękinia zaprowadził mnie tata, który przez wiele lat sam był trenerem i to on szkolił mnie od małego. Potem trafiłem do grup młodzieżowych Śląska Wrocław, gdzie pograłem ponad rok. Stamtąd przeniosłem się do FC Wrocław Academy i tam też występowałem przez ponad rok, z czego większość w starszym od siebie roczniku. Aż wreszcie nadszedł moment, w którym dołączyłem do GKS-u Tychy. Stało się to po przegranym z tą drużyną barażu w rozgrywkach juniorskich. W Tychach spędziłem ostatnie pół roku i bardzo mile będę wspominał ten czas. Mogę tylko w samych pozytywach opowiadać o całej otoczce: o kolegach, o trenerach i o samym klubie. Dobrze się tam czułem, ale nie mam wątpliwości, że podjąłem dobrą decyzję, aby teraz – po zaledwie kilku miesiącach – przenieść się do ŁKS-u. Czeka mnie tu wiele możliwości na dalszy rozwój.

O podobieństwach między ŁKS-em, a GKS-em Tychy:
– Walka o awans do ekstraklasy do ostatniej kolejki to nie koniec podobieństw. Wystarczy wspomnieć, że oba kluby mają świetnych kibiców i piękne stadiony. Na głównej płycie w Tychach zdążyłem zagrać dwa mecze w Centralnej Lidze Juniorów i na pewno było to bardzo pozytywne doświadczenie. Fajną sprawą była też okazja do odbycia paru treningów z pierwszą drużyną. Dużo mi to dało, bo podczas zajęć usłyszałem wiele cennych wskazówek. Solidnie przepracowałem ten okres i nie mogę się doczekać, aby teraz móc dalej pracować już w nowych barwach.

O swoich piłkarskich mankamentach:
– Zdaję sobie sprawę ze swoich mankamentów i każdego dnia ciężko pracuję, aby je eliminować. W pierwszej kolejności chciałbym poprawić grę prawą nogą i niektóre aspekty motoryczne. Liczę, że pod okiem trenerów w Łodzi uda mi się poprawić jak najwięcej elementów piłkarskiej sztuki. Po to tutaj przychodzę, aby się systematycznie rozwijać.

O nadziejach związanych z dołączeniem do ŁKS-u:
– Moim nadrzędnym celem jest debiut w pierwszej drużynie. Będę robił wszystko, aby jak najszybciej się tam dostać. Od pierwszego treningu zamierzam skupić się na rzetelnej pracy i wierzę, że któregoś dnia zostanie ona doceniona.

O tremie przed debiutem w koszulce z przeplatanką na piersi:
– Lekki stres pewnie będzie, lecz to chyba normalny objaw w takich okolicznościach. Jestem jednak przekonany, że wszystko będzie dobrze, zatem ze spokojem czekam na inaugurację sezonu.

fot. ŁKS Łódź