Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

„Rycerze Wiosny” z inauguracji wiosny wracają na tarczy. Lechia 3:1 ŁKS

Nie tak miała wyglądać inauguracja ligowej wiosny. Piłkarze ŁKS-u przegrali w Gdańsku 1:3, choć wynik mógł być wyższy, gdyby nie szczęśliwe dla łodzian interwencje VAR-u.

Piętnaście pierwszych minut spotkania bezsprzecznie należało do ełkaesiaków. Świadczyć może o tym fakt zdobycia pierwszej bramki meczu właśnie przez podopiecznych Kazimierza Moskala. Po wrzutce z rzutu wolnego Daniel Łukasik niefortunnie wybił piłkę pod nogi Jana Sobocińskiego, który nie zastanawiając się długo oddał strzał, który wylądował w bramce. Dla młodego stopera ŁKS-u było to debiutanckie trafienie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym!

W piętnastej minucie spotkania łodzianie mieli znakomitą okazję do zdobycia drugiej bramki. Kontratak duetu Pirulo – Ramirez kończył ten drugi, jednak piłka minimalnie minęła bramkę Lechii.

I tak właściwie z dogodnych sytuacji ŁKS-u byłoby na tyle.

Już w 24. minucie spotkania Lechia doprowadziła do wyrównania. Po wrzutce z lewej strony pola karnego Sławomir Peszko przedłużył piłkę do Lukasa Haraslina, który z dużego kąta pokonał Arkadiusza Malarza.

Ełkaesiacy niezbyt długo nacieszyli się remisem. Już w 28. minucie Lechia prowadziła 2:1. Po przegranej przebitce tuż przed polem karnym ŁKS-u Sławomir Peszko posłał piłkę wprost pod nogi Flavio Paixao, który w trudnej sytuacji oddał strzał, który znalazł drogę do bramki strzeżonej przez Malarza. Dalsza część pierwszej połowy nie przyniosła już bramek.

Niespełna pięć minut po wznowieniu gry ełkaesiacy zostali dobici po raz kolejny. Po błędzie Michała Trąbki i przegraniu piłki przy linii bocznej boiska futbolówkę przejął Jarosław Kubicki. Pomocnik Lechii posłał piłkę do Paixao, który sprytnym lobem pokonał Malarza. Dzięki temu trafieniu Portugalczyk został najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Ekstraklasy.

Już w 60. minucie spotkania napastnik gdańszczan rodem z Portugalii był blisko skompletowania hat-tricka. Piłka wybita zza linii bramkowej została uznana za bramkę, ale wtedy do gry wszedł wóz VAR. Po szybkiej konsultacji sędzia Wojciech Myć odgwizdał pozycję spaloną jednego z gdańszczan, dzięki czemu na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 3:1.

Niespełna cztery minuty później Arkadiusz Malarz ponownie zmuszony był do wyciągania piłki z siatki. Po raz kolejny jednak o bramce decydował VAR, który anulował trafienie przez pozycję spaloną.

W 76. Minucie spotkania w polu karnym ŁKS-u padł Filip Mladenović. Sędzia Myć wskazał na „wapno”, ale po raz kolejny czekał na wskazówki z wozu VAR. Szczęście uśmiechnęło się do łodzian i tym razem, gdyż po raz kolejny zawodnik Lechii znajdował się na pozycji spalonej.

Po spływie siedmiu doliczonych minut sędzia Myć zakończył sobotnie spotkanie.

Piłkarzy ŁKS-u w ligowych zmaganiach będziemy mogli zobaczyć już w niedzielę przy okazji meczu z Cracovią. Dla podopiecznych trenera Kazimierza Moskala będzie to przedostatni mecz przed własną publicznością w tym roku.

Lechia Gdańsk – ŁKS Łódź 3:1 (2:1)

Bramki: Sobociński 9’ – Haraslin 23’, Paixao 28’, 48’

Lechia: Alomerović – Fila (46. Makowski), Nalepa, Maloca, Mladenović, Peszko (90. Arak), Kubicki, Łukasik, Wolski (87. Sobiech), Haraslin, Paixao.

ŁKS: Malarz – Grzesik, Rozwandowicz (80. Juraszek), Sobociński, Klimczak, Trąbka (65. Pyrdoł), Piątek, Srnić, Guima, Ramirez (68. Bryła), Pirulo.