Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

Rozpoczęła się zwycięska seria! ŁKS Łódź – GKS Tychy 2:0

Można by rzec – wreszcie! Ełkaesiakom w meczu przyjaźni udało się pokonać GKS Tychy i zbudować fundamenty zwycięskiej serii, zdobywając arcyważne trzy punkty, które utrzymują ich w rywalizacji o awans do Ekstraklasy!

W składzie desygnowanym przez sztab szkoleniowy Łódzkiego Klubu Sportowego nie było wiele zmian względem meczu z GKS-em Katowice. Na pozycji defensywnego pomocnika Jakub Tosik zastąpił Maksymiliana Rozwandowicza, zaś na ławce pojawili się Maciej Wolski oraz Adrian Klimczak.

W pierwszych minutach spotkania obydwie drużyny badały swoje możliwości, choć to tyszanie byli konkretniejsi z piłką – kreowali więcej groźniejszych sytuacji, korzystając z drobnych błędów w wyprowadzaniu piłki popełnianych przez ełkaesiaków. Pierwszą groźną sytuację ŁKS stworzył sobie po kontrze w 14. minucie, kiedy Pirulo wyprowadził swój zespół pod bramkę przeciwnika, rozgrywając futbolówkę z Ricardinho. Brazylijczyk oddał strzał po wejściu w pole karne, jednak odrobinę zbyt późno oddał strzał, jednak golkiper tyszan sparował ten strzał.

Ełkaesiacy rozkręcali się z minuty na minutę – kolejną świetną sytuację miał chwilę późno znów Ricardinho, jednak źle przyjął piłkę i mimo znajdowania się na środku pola karnego nie był w stanie oddać strzału. W 20. minucie w końcu „Rycerzom Wiosny” udało się stworzyć skuteczną akcję – Antonio Dominguez wrzucił piłkę z prawego skrzydła wprost na głowę Macieja Radaszkiewicza, który skierował ją do siatki GKS-u Tychy.

W kolejnych minutach po strzelonej bramce ełkaesiacy zwolnili odrobinę tempo gry, przez co „Tyscy” mieli więcej okazji na tworzenie akcji, które mogłyby doprowadzić do wyrównania. W 35. minucie przed świetną sytuacją stanął Pirulo, który po wrzutce Ricardinho, będąc w polu karnym, oddał strzał z woleja, jednak ten pomknął wysoko nad poprzeczką. Napędziło to ponownie tempo gry „Rycerzy Wiosny” – w kolejnych minutach tworzyli kolejne akcje pod bramką strzeżoną przez Konrada Jałochę, choć ostatecznie nie zakończyły się golem. Do końca pierwszej połowy ŁKS kontrolował grę, choć tyszanie próbowali sforsować ich defensywę, jednak ostatecznie do szatni to łodzianie zeszli z jednobramkowym prowadzeniem.

W pierwszych minutach drugiej połowy ŁKS próbował wrócić do tempa, w którym grał przed przerwą, jednak biało-czerwono-biali popełniali wiele drobnych błędów, czy to przy przyjęciu piłki, czy to przy podaniach, przez co zwalniali swoją grę. Korzystali z tego ochoczo podopieczni Artura Derbina, którzy zagościli kilka razy w polu karnym łodzian, choć nie oddali celnego strzału. „Rycerze Wiosny” próbowali odpowiadać wyprowadzając kontrataki, jednak nie potrafili przekuć ich na klarowną sytuację strzelecką.

Pierwszą dobrą sytuację ełkaesiacy stworzyli sobie po kontrze zakończonej strzałem sprzed pola karnego w wykonaniu Pirulo, który Jałocha zbił za linię. Napędziło to „Rycerzy Wiosny„, którzy chwilę później mieli szansę na bramkę, jednak strzał głową Koprowskiego został sparowany przez golkipera gości. W ostatni kwadrans spotkania łodzianie wchodzili kontrolując spotkanie, choć wciąż mimo wszystko nie mogli podwyższyć swojego prowadzenia, co pozwoliłoby im na spokojne dowiezienie dobrego wyniku. W 76. minucie ŁKS wyszedł z kolejną dobrą kontrą, jednak strzał sprzed pola Javiego Moreno nie pokonał Jałochy. Mimo upływających minut ełkaesiacy nie spuszczali nogi z gazu i choć częściej swoją ofensywę bazowali na kontratakach, to regularnie bywali pod bramką tyszan. Od utraty prowadzenia uratował „Rycerzy Wiosny” w 86. minucie Jan Sobociński, który wybił piłkę z linii bramkowej, po strzale Nowaka, oddanym z bliskiej odległości. Ełkaesiacy mogli być pewni zwycięstwa dzięki drugiej bramce, którą strzelili w 88. minucie. Mateusz Bąkowicz popisał się świetnym rajdem przez pół boiska, a kiedy stracił piłkę przed polem karnym „Tyskich„, bezpańską futbolówkę przejął Maciej Wolski, który oddał strzał sprzed pola karnego i po rykoszecie trafił do bramki. Łodzianie mieli jeszcze kilka szans na podwyższenie wyniku, jednak ostatecznie z murawy zeszli po dwóch strzelonych bramkach i z trzema punktami w kieszeni.

ŁKS Łódź – GKS Tychy 2:0 (1:0)
Bramki
Radaszkiewicz 14′ , Wolski 88′

ŁKS Łódź: Marek Kozioł – Mateusz Bąkowicz, Jan Sobociński, Oskar Koprowski, Bartosz Szeliga – Jakub Tosik (64′ Rozwandowicz), Antonio Dominguez, Pirulo (79′ Pirulo) – Javi Moreno, Ricardinho (64′ Wolski) – Maciej Radaszkiewicz (87′ Jurić)

GKS Tychy: Konrad Jałocha – Dominik Połap (46′ Mańka), Kamil Szymura, Łukasz Sołowiej, Krzysztof Wołkowicz – Jakub Piątek (64′ Steblecki), Wiktor Żytek – Marcin Kozina (64′ Janiak), Łukasz Grzeszczyk, Bartosz Biel (70′ Nowak) – Gracjan Jaroch (46′ Malec)

Fot. Łukasz Żuchowski