Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

Przegrywamy finał… ŁKS – Górnik 0:1

Zaledwie jedną bramkę przyniósł niedzielny finał baraży o awans do PKO BP Ekstraklasy. Niestety, jedynie trafienie zaliczyli goście, którzy zwycięstwem w Łodzi zapewnili sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

W kadrze meczowej na niedzielne spotkanie z Górnikiem Łęczna z powodu kontuzji nie znaleźli się Arkadiusz Malarz oraz Kamil Dankowski. I o ile uraz kapitana ełkaesiaków może być niegroźny, tak obrońcę czeka operacja i kilkumiesięczna przerwa. Nieco więcej o stanie zdrowia Kamila przeczytacie TUTAJ. Oprócz wspomnianej dwójki trener Marcin Pogorzała miał w niedzielę do dyspozycji najmocniejsze zestawienie personalne.

Od początku spotkania ełkaesiacy rzucili się do mocnych i składnych ataków. Biało-czerwono-biali co chwilę napierali na bramkę swoich rywali, spychając w ten sposób gości do kompletnej defensywy. W każdej z akcji „Rycerzy Wiosny” czegoś jednak brakowało, bo zaledwie jedna z nich zakończyła się strzałem – Antonio Dominguez uderzał wówczas zza pola karnego.

Po upływie 10 minut Górnik zaczął powoli wychodzić poza okolice pola karnego. Pierwsza składna akcja zawiązana przez gości na nieszczęście ełkaesiaków zakończyła się stratą bramki. Wrzutka z lewego skrzydła wprowadziła nieco zamieszania w szeregi obrony ŁKS-u, na czym skorzystał Serhij Krykun. Ukrainiec zdołał wyprzedzić Macieja Wolskiego i skierować futbolówkę do bramki strzeżonej przez Dawida Arndta.

Po straconej bramce ełkaesiacy nie cofnęli się, a wręcz przeciwnie – wciąż dążyli do swoich okazji strzeleckich, uporczywie nękając przy tym defensywę Górnika. Ponownie jednak składne akcje kończone wejściem w pole karne, czy koronkową wymianą podań wokół szesnastki nie stwarzały na tyle zagrożenia, żeby zaskoczyć Gostomskiego.

W grze gospodarzom nie pomagał również sędzia, który ewidentnie stracił kontrolę nad meczem. Niektóre decyzje arbitra mogły zaszkodzić gospodarzom, jednak na całe szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Do przerwy nie padły również żadne bramki, choć raz piłkarze Górnika ostemplowali poprzeczkę bramki ŁKS-u.

Od początku drugiej części gry mecz był nieco bardziej wyrównanym widowiskiem. Wciąż to biało-czerwono-biali przeważali w atakach, jednak goście byli w stanie zawiązać i swoje ataki.

Im dłużej trwało spotkanie, im bardziej swoją przewagę na boisku akcentowali ełkaesiacy. Największym problemem było jednak wykończenie – „Rycerze Wiosny” nie byli w stanie wykorzystywać swoich dogodnych sytuacji, bez znaczenia czy był to strzał z dystansu, czy tuż sprzed bramki.

W samej końcówce meczu łodzianie zaczęli się dramatycznie gubić. W ofensywie gubili piłki, które wydawały się być pod ich kontrolą, a w defensywie pozwalali Górnikowi wychodzić na dogodne sytuacje.

Do ostatniego gwizdka ełkaesiacy próbowali jeszcze wyrównać stan rywalizacji. To jednak się nie udało, a biało-czerwono-biali przegrali finał baraży o awans do PKO BP Ekstraklasy…

ŁKS Łódź – Górnik Łęczna 0:1 (0:1)
Bramki: Krykun 12′

ŁKS Łódź: Arndt  – Wolski, Moros Gracia, Marciniak, Klimczak – Rozwandowicz (76′ Tosik), Dominguez (76′ Sekulski), Trąbka – Pirulo, Gryszkiewicz (59′ Janczukowicz), Ricardinho (82′ Rygaard)

Górnik Łęczna: Gostomski – Midzierski, Leandro, Tymosiak, Śpiączka, Banaszak, Kukłowicz, Krykun, Baranowski, Cierpka (59′ Kalinkowski), Mak

fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport