Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

Niedosyt na początek weekendu. Podbeskidzie – ŁKS 1:1

W wyjazdowym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała piłkarze ŁKS-u zdołali strzelić bramkę, ale nie przełożyło się to na zwycięstwo. Trafienie Kamila Bilińskiego zabrało łodzianom bardzo cenne dwa punkty, przez które „Rycerze Wiosny” mogą rozpocząć weekend z niedosytem.

Powracający na ławkę trenerską po zawieszeniu Marcin Pogorzała postanowił nieco namieszać w wyjściowym składzie. Ku zaskoczeniu miejsce Samuela Corrala w ataku zajął Maciej Radaszkiewicz, Antonio Dominguez rozpoczął mecz od pierwszej minuty.

Nieco przemeblowana drużyna „Rycerzy Wiosny” od pierwszej minuty meczu w Bielsku chciała zaznaczyć swoją dominacje. Akcje ełkaesiaków, głównie kreowane przy użyciu skrzydeł, pozwalały im dojść w okolice, a nawet w samo pole karne gospodarzy. W pierwszych fragmentach meczu zabrakło jednak strzałów.

Po 10 minutach coraz śmielej zaczęli poczynać sobie „Górale”. Gracze z Bielska-Białej byli w stanie wejść w pole karne ŁKS-u i oddać strzał, ale żadna z akcji nie zakończyła się zdobyczą bramkową.

Kolejne fragmenty pierwszej połowy dość równomiernie toczyły się pod obiema bramkami. Dogodnych sytuacji nie brakowało, ale żaden z zespołów nie zdołał realnie zagrozić bramce rywali, stąd nie padły też gole.

43 minucie Marek Kozioł uratował jednak ŁKS przed stratą bramki. Po rzucie wolnym Goku przewrotką posłał piłkę na głowę Kamila Bilińskiego, który oddał strzał. Kozioł popisał się jednak instynktowną interwencją, dzięki której oddalił zagrożenie spod bramki łodzian. Po przerwy żaden z zespołów nie znalazł już drogi do siatki rywali.

Po drugiej części gry ełkaesiacy podeszli z dwoma zmianami w składzie, ale z podobą inicjatywą jak na początku meczu – zdominować rywala i strzelić mu bramkę. Jako pierwsi w dogodnej sytuacji znaleźli się jednak gospodarze, ale strzał Dawida Polkowskiego w sytuacji niemalże sam na sam z Koziołem poszybował nad bramką ŁKS-u.

Kilka minut później Marek Kozioł ponownie uratował ŁKS przed stratą bramki – z ostrego kąta uderzał Biliński, ale bramkarz „Rycerzy Wiosny” nie dał się oszukać. Kilka minut później byliśmy jednak świadkami bramki otwierającej wynik – pressing Samu Corrala na Igonenie spowodował błąd bramkarza, który wybił piłkę wprost pod nogi Michała Trąbki. Pomocnik ŁKS-u nie myślał długom huknął piłkę z 30 metrów, a ta wpadła do siatki! 1:0 dla ŁKS!

Radość nie potrwała jednak długo… Już dwie minuty później trójkowa akcja Simonsena, GokuBilińskiego dała temu ostatniemu dogodną sytuację strzelecką. Napastnik gospodarzy uderzył z lini 16 metra. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od jednego z ełkaesiaków i zaskoczyła Marka Kozioła. 1:1.

Kolejne minuty niemalże bliźniaczo przypomoinały pierwszą połowę – obie drużyny próbowały, kreowały zagrożenie, ale żadna z ekip nie strzeliła już bramki. Mecz 26. kolejki Fortuna 1 Ligi zakończył się więc remisem.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – ŁKS Łódź 1:1 (0:0)
Bramki: Biliński 62′ Trąbka 60′

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Igonen – Bonifacio (78′ Gutowski), Wypych, Kowalski-Haberek, Frelek (78′ Bieroński), Biliński, Polkowski (87′ Milasius), Goku, Scalet, Rodriguez, Roman (78′ Merebashvili)

ŁKS Łódź: Kozioł – Bąkowicz (67′ Dankowski), Nacho, Koprowski, Szeliga – Rozwandowicz (46′ Kuźma), Dominguez (72′ Kowalczyk), Trąbka – Pirulo, Wolski (83′ Kelechukwu), Radaszkiewicz (46′ Corral)

fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport