Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Maciej Dąbrowski: Nie załamujemy rąk, przed nami kolejne ważne mecze

Na inaugurację wiosny w Fortuna 1. Lidze z opaską kapitańską wybiegł w ŁKS-ie Maciej Dąbrowski. Właśnie on podsumował w ŁKS TV zremisowany mecz z GKS-em Jastrzębie. Doświadczony stoper nie ukrywał, że zespół jest nieusatysfakcjonowany tym wynikiem, jednak podkreślił, że zespół się nie poddaje, gdyż przed nimi kolejne ważne spotkania.

O meczu:

– Nie tak sobie wyobrażaliśmy ten mecz. Straciliśmy bramkę po kontrze, a mimo tego, że byliśmy dłużej przy piłce, to tak na dobrą sprawę, za dużo sytuacji sobie nie stworzyliśmy. To chyba najbardziej boli. Wiemy, że mecze z drużynami z dołu tabeli będą trudne, ale z takimi zespołami robi się awans. Takie mecze trzeba wygrywać, bez względu na to czy gramy ładnie dla oka, czy nie, to właśnie takie mecze trzeba przepychać.

O tym czy głównym problemem był brak skuteczności:

– Na pewno brak wyklarowania większej ilości sytuacji bramkowych, bo było ich dzisiaj bardzo mało.

O szybkiej bramce na wyrównanie, strzelonej przez ŁKS:

– Tak, ale nie jest to zbyt duży pozytyw. Nie przegraliśmy meczu, ale nam punkty są potrzebne trzy, a nie jeden. Nie jesteśmy dzisiaj zadowoleni z tego wyniku.

O tym czy postawa przebudowanego zimą Jastrzębia zaskoczyła ełkaesiaków:

– Nie, wiedzieliśmy, że GKS wyjdzie bardzo agresywnie, będzie grało prostą, długą piłkę na napastnika i tak to wyglądało. Czekali na nasz błąd, no i jeden popełniliśmy, strzelili bramkę. Szkoda, że nie wpadła ta bramka Samu, kiedy bramkarz obronił, ale taka jest piłka. My się nie załamujemy, mamy jeszcze przed sobą czternaście pojedynków i musimy zrobić wszystko, żeby je wygrać.

O następnym meczu, z Koroną Kielce:

– Na pewno będzie to inny mecz niż tutaj w Jastrzębiu. Przede wszystkim gramy przed własną publicznością, na swoim stadionie, ale też Korona to jest drużyna, która chce grać w piłkę. Wydaje mi się, że będzie nam dużo łatwiej.

O zagrożeniu pogorszenia mentalności zespołu po niesatysfakcjonującym starcie wiosny:

– Nie, wydaje mi się, że akurat tutaj nie ma obawy. Rozmawialiśmy w szatni po męsku, powiedzieliśmy sobie co myślimy o tym wszystkim, także nie ma takiej obawy, żeby mental siadł.

O pierwszych słowach, które wypowiedział jako kapitan w szatni po meczu:

– Żeby się nie załamywać. Powiedziałem, że takimi meczami robi się awans i dzięki wygranym z takimi drużynami. Dzisiaj nam się to nie udało, ale nie załamujemy rąk. Mamy kolejny mecz, mamy jeszcze ten zaległy z Puszczą, ale teraz skupiamy się na Koronie.

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport