Piłka NożnaTransfery

Kto odejdzie, a kto zostanie w Łódzkim Klubie Sportowym?

Sezon 2021/22 jest już za nami, co oznacza, że przyszedł czas na zmiany. Zarówno ze względu na wynik sportowy, jak i problemy finansowe, można spodziewać się sporego wietrzenia szatni Łódzkiego Klubu Sportowego. W tym momencie kwestie wielu piłkarzy wciąż stoją pod znakiem zapytania, jednak w przypadku kilku z nich jesteśmy już pewni tego, czy zostaną przy al. Unii czy nie. 

W obliczu braku awansu do Ekstraklasy, to, że Łódzki Klub Sportowy czeka wielkie czyszczenie szatni i odchudzenie składu wydaje się pewne. Przyznawał to już miesiąc temu prokurent ŁKS-u, Jarosław Olszowy, odpowiadając na pytania nadesłane wówczas przez naszą redakcję:

– W połowie maja planujemy dodatkowe dofinansowanie spółki, żeby spłacić zobowiązania i przygotować kadrę na następny sezon. Oczywiście duży wpływ na nasze działania będzie miał wynik sportowy. Jeżeli nie uda się awansować do ekstraklasy, z pewnością będziemy musieli odchudzić kadrę i ciąć koszty funkcjonowania klubu.

Rozważania dotyczące tego, kto pozostanie w szatni ŁKS-u na kolejny sezon warto zacząć od tego, którzy piłkarze parafowali już swoje nowe umowy wiążące ich z klubem na kolejne lata. W tym przypadku mowa jedynie o Macieju RadaszkiewiczuMieszku Lorencie – tej wiosny przedłużono ich kontrakty o kolejny rok, do czerwca 2023 roku.

Pierwszym piłkarzem, o którym oficjalnie wiemy już, że nie zagra więcej w biało-czerwono-białej koszulce jest Samuel Corral. Runda wiosenna, kiedy powrócił w pełni do gry po długiej kontuzji miała być dla niego decydującym czasem, w kontekście pozostania tego zawodnika w ŁKS-ie. Jego umowa kończy się w czerwcu i wiemy już, że nie zostanie przedłużona po jego rozczarowujących występach – jego bilans w tym sezonie wynosi równe zero bramek.

Jednym z podstawowych piłkarzy zespołu, którego kontrakt kończy się za niecały miesiąc jest Maciej Dąbrowski. Doświadczony stoper początkowo zapowiadał, że będzie chciał po tym sezonie powiesić buty na kołku, jednakże w jednym z wywiadów tej wiosny wspominał, że są w trakcie rozmów z zarządem ŁKS-u na temat przedłużenia jego umowy. Z tego co mówi się w kuluarach, doświadczonemu stoperowi nie spieszy się do rezygnowania z gry w piłkę nożną i jest szansa, że pozostanie w klubie na kolejny rok. Inaczej sprawa ma się z innym doświadczonym zawodnikiem, któremu kończy się kontrakt, czyli Jakubem Tosikiem. Najprawdopodobniej zakończy on teraz swoją karierę, zresztą po rundzie, w którym przegrał rywalizację z innymi piłkarzami na pozycji defensywnego pomocnika. Przyznał to trener Marcin Pogorzała na Twitterowym pokoju organizowanym przez grupę Discordant Gentleman, w którym wziął udział po meczu z GKS-em Katowice:

W pewnym momencie rywalizację wygrał Maks (Rozwandowicz – przyp. red.), między innymi meczem z Sandecją Nowy Sącz. Natomiast mieliśmy dużo problemów, jeśli chodzi o regularność. Czy to absencje za kartki, czy jakieś urazy albo choroby – to powodowało rotację na tej pozycji.

Z zawodników, którym także kończy się za miesiąc kontrakt, warto wspomnieć także dwóch, którzy choć grają w rezerwach, regularnie trenują z pierwszym zespołem, więc są rozpatrywani w kontekście pierwszoligowej kadry. Mowa o Damianie Nowackim Jakubie Romanowiczu. Pierwszy z nich kilkukrotnie pojawił się na murawie w trakcie spotkań I Ligi jesienią, ze względu na liczne kontuzje innych zawodników, a także dostał kilka minut w ostatnim meczu sezonu z GKS-em Katowice. Romanowicz nie miał takiej okazji, ale jest ważną postacią trzecioligowych rezerw (w tym sezonie 4 bramki oraz 4 asysty) i jest wciąż w rozwojowym wieku. Wydaje się więc, że właśnie tacy zawodnicy w obliczu aktualnej sytuacji ŁKS-u pozostaną w klubie i będą odgrywać większą rolę w kolejnej kampanii biało-czerwono-białych w Fortuna 1. Lidze. O „Małym” wypowiedział się także trener Pogorzała, na wspomnianym wcześniej pokoju Twitterowym:

– Jedną z pierwszych decyzji, jakie podjąłem (po objęciu stanowiska pierwszego trenera – przyp. red.) było przywrócenie Damiana do pierwszej drużyny i włączenie go w trening. Później była to kwestia obserwowania, nie ukrywam, że rozpatrywałem go na pozycji „8”. Tak też wchodził w meczach pod koniec rundy jesiennej, to była pozycja, na której częściej się pojawiał. Dlatego na tamten moment przywrócenia go patrzyliśmy bardziej w tym kierunku. Bardzo cenię i bardzo lubię Damiana, a wręcz lubię to za małe słowo, jeśli chodzi o współpracę z nim. Jestem przekonany, że jeżeli będzie to zawodnik, który w ŁKS-ie będzie nadal to w kolejnych sezonach to z czystym sumieniem będzie można na takich zawodników stawiać

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport