Piłka Nożna

Konferencja prasowa po meczu ze Śląskiem Wrocław

Po meczu 1/32 Fortuna Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław trener Wojciech Stawowy nie krył swojej radości ze zwycięstwa. Korzystając z okazji łódzcy dziennikarze zadali szkoleniowcowi ŁKS-u pytania dotyczące najbliższych tygodni w wykonaniu jego drużyny.

O meczu:

– Kto był na meczu ten widział, że to spotkanie kosztowało nas przede wszystkim dużo zdrowia. No a w tym spotkaniu było wszystko – była bardzo dobra połowa w naszym wykonaniu, może trochę słabsza ta druga. Było prowadzenie, potem wyrównanie. Śląsk w dogrywce strzelił bramkę na 2:1, ale tutaj chce pogratulować swojej drużynie konsekwencji w grze i uporu w tym, żeby po prostu zdobyć tą bramkę wyrównującą.

O grze drużyny:

– Byłem zadowolony z tego jak drużyna gra. Dobrze to funkcjonowało, więc nie chciałem tego ruszać. A poza tym też trzeba w takich meczach, kiedy wie się, że jest dogrywka i są rzuty karne, umiejętnie rozłożyć te wszystkie akcenty.

O planach na ostatnie dwa tygodnie przygotowań:

– Przede wszystkim pracujemy dalej, bardzo solidnie. Z tego względu, że ja mówiłem przed tym meczem pucharowym, że dla nas Puchar Polski jest bardzo ważny, ale priorytetem są rozgrywki ligowe.
W sobotę planujemy rozegrać grę wewnętrzną, jak również zrobić przegląd całej kadry. Niektórzy zawodnicy zagrają w ten weekend w drugim zespole.

O wymarzonym rywalu z następnej rundzie pucharu:

– Nie ma takiego rywala. Kogo nam los rzuci, z tym będziemy walczyć.

O niedzielnych debiutantach:

– Debiut wszystkich piłkarzy nowych – i Kuby Posika i Kellyego i Piotrusia Gryszkiewicza – oceniam bardzo pozytywne. Wiadomo, że to jest w szczególności dla tych dwóch młodych zawodników bardzo duże przeżycie. Ja widziałem jak wchodząc na boisko mocno to przeżywali. Ale poradzili sobie, grali naprawdę dobrze. Na pewno stać ich na dużo więcej, ale  i tak dzisiejszym meczem pokazali, że są zawodnikami, którzy słusznie znaleźli się w naszym klubie. 

O serii rzutów karnych:

– Nie trenowaliśmy tego elementu na treningach specjalnie, tak żeby robić z tego osobną jednostkę. Tutaj zawodnicy często wykonują ten stały fragment po zajęciach, doskonaląc go. 

O hierarchii zawodników ofensywnych:

– Ten mecz nie pokazał żadnej hierarchii. Rozgrywaliśmy go w trakcie przygotowań, ta hierarchia dopiero się buduje. Wiadomo, że zawodnicy walczą o te pozycje ofensywne na boisku i ta walka będzie się toczyła do ostatniego dnia okresu przygotowawczego.

O warstwie mentalnej zespołu:

– Nie stosowaliśmy żadnych specjalnych zabiegów czy metod. Nie mamy też w zespole psychologa. Wiadomo, że najlepszymi psychologami jesteśmy my sami dla siebie. Chcę podkreślić, że to jest głównie zasługa piłkarzy – ich podejścia, determinacji i profesjonalizmu.

fot. Łukasz Żuchowski