Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Kibu Vicuña: W Opolu musimy dobrze zagrać i osiągnąć dobry wynik, potrzebujemy tego

Na konferencji prasowej przed wyjazdowym spotkaniem z Odrą Opole wiele tematów było poświęconych remisowi z Górnikiem Polkowice. Trener Kibu Vicuña podkreślał, że Ełkaesiacy w sobotę nie zagrali dobrego spotkania i teraz muszą zrobić wszystko, żeby w piątek zaprezentować się z lepszej strony i przywieźć do Łodzi trzy punkty.

O tym czy zespół już przeanalizował mecz z Górnikiem:

– Analizowaliśmy mecz, jak zawsze. Nie zmieniam swojego zdania, które wyraziłem po meczu – gra ŁKS-u była szarpana. Był moment, kiedy byliśmy lepsi, ale nie potrafiliśmy tego przełożyć na cały mecz. Przede wszystkim, kiedy mieliśmy sytuacje do strzelenia drugiej bramki, to tego nie zrobiliśmy, a w drugiej połowie nie kontrolowaliśmy meczu.

O Rygaardzie:

– Dzisiaj nie trenował, tylko tyle mogę powiedzieć.

O tym czy zespół w tym tygodniu skupia się w treningu na ofensywie:

– Tak, na przykład dzisiaj pracowaliśmy nad grą ofensywną. Nie tylko chodzi o strzelenie bramki, ale o kreowanie sytuacji. W pierwszych 20 minut drugiej połowy (meczu z Górnikiem Polkowice – przyp. red.) kiedy mieliśmy piłkę to nie tworzyliśmy sytuacji. Nad tym pracujemy i następny mecz będzie w tym kontekście ważny – nie tylko poprować to co robiłeś źle w poprzednim spotkaniu, ale przygotować się dobrze na następne.

O konflikcie w szatni po meczu z Górnikiem:

– Zwróćmy uwagę na to na co mamy wpływ, żeby dobrze trenować i dobrze się przygotować do kolejnego meczu.

O zawodnikach wracających po kontuzji (np. Corral czy Jurić) – czy mają szansę zagrać od pierwszej minuty:

– To już jest decyzja taktyczna. Sytuacja Stipe Juricia jest inna od tej Corrala – Jurić nie grał 3/4 tygodnie, a Corral 6 miesięcy. Jeden potrzebuje więcej czasu od drugiego, żeby być w pełni przygotowany, w 100%. Stipe już teraz grał, w końcówce z Górnikiem i w dłuższym wymiarze czasowym z Zagłębiem, już jest przygotowany do grania od początku. Zobaczymy jaką decyzję podejmiemy dotyczącą pierwszego składu, ale on już jest gotowy do gry.

O tym jaki mecz może czekać ŁKS w Opolu:

– Mam nadzieję, że będziemy grać dobrze i osiągnąć dobry wynik, potrzebujemy tego. Zgadzam się, w tym sezonie lepiej idzie nam z drużynami z góry tabeli, taka jest nasza sytuacja, nasze realia. Odra Opole jest drużyną, która ostatnio dobrze punktuje, która również chce wejść do pierwszej szóstki. Został tylko punkt różnicy między nami i Odrą Opole.

O zestawieniu środka pola w meczu z Odrą, przy aktualnych kontuzjach:

– Teraz jeszcze nie wiemy jaki będzie skład. Oczywiście, mam pomysł, ale zależy to od kilku rzeczy. Jutro mamy trening, w piątek gramy, więc mamy 48 godzin do meczu i to będzie ważny czas. Mamy inne możliwości – w przypadku braku Rozwandowicza i Tosika jest Damian Nowacki i Janek Kuźma, są inni piłkarze. Piłkarze, którzy grają na boku również mogą grać na środku, jak np. Pirulo albo Piotr Gryszkiewicz.

O roli Wszołka w drużynie i jego optymalnej pozycji na boisku:

– Normalnie z nami trenuje i powiem szczerze, że jest przygotowany do gry. Nie widzę dużej różnicy między Marcelem Wszołkiem a innymi piłkarzami. Z nami gra bardziej jako prawy obrońca, również lewy obrońca, ale moim zdaniem jego najlepsza pozycja to numer „2”. 

O szukaniu balansu między zawodnikami bardziej technicznymi, a tymi bardziej wydolnymi, szarpiącymi:

– Balans zawsze musi być. Nie tylko może być taki po prostu, potem są stałe fragmenty gry, mogą być bardziej techniczni piłkarze, lepsi fizycznie – cały czas szukamy tego balansu, równowagi. 

O pierwszym meczu w sezonie, w którym zabraknie kibiców ŁKS-u:

– Zawsze kiedy są kibice ŁKS-u na meczu wyjazdowym, jest on lepszy dla nas. Jest impuls, mamy ze sobą dwunastego piłkarza. Niestety nie będą mogli być w tym meczu.

O tym czy w piątek na środku obrony znowu zagrają Koprowski z Lorencem:

– Zobaczymy, jest taka możliwość.

O tym czy cała drużyna jest zaszczepiona:

– Wczoraj mieliśmy takie spotkanie, ŁKS jest jedną z najlepszych, jeśli chodzi o ilość zaszczepionych na COVID piłkarzy. Mamy chyba tylko 3/4 piłkarzy, którzy nie są zaszczepieni, ale będą w przyszłym tygodniu, czyli wszystko jest pod kontrolą.

O tym ile brakuje Samu Corralowi do powrotu do pełnej formy:

– Oczywiście, potrzebuje czasu i gry, musi złapać formę. Mamy jeszcze 6 spotkań do końca rundy i jestem pewien, że w tym miesiącu będzie coraz lepiej. Ale chyba potrzebuje więcej czasu, ważne będzie dla niego przepracować cały okres przygotowawczy. Wtedy zaczyna równo z innymi piłkarzami, ale dla niego grudzień będzie bardzo ważny, kiedy jeszcze reszta drużyny nie będzie pracowała. W grudniu będzie go czekać trening indywidualny, żeby przede wszystkim złapać formę fizyczną, a potem z drużyną złapać formę piłkarską.

O rywalu:

– Odra Opole jest drużyną, która ma dobrą równowagę między piłkarzami doświadczonymi i tymi młodszymi, mają nawet zawodników z przeszłością w Ekstraklasie – np. Arek Piech czy Janus, który nie zagra z nami przez kartki. Jest to wysoka drużyna, co jest ważne przy stałych fragmentach gry, musimy być przy tym skoncetrowani i agresywni. Grają 4-4-2, 4-2-3-1, 4-4-1-1 albo 4-5-1 – tak z reguły się ustawiają. Jest to zespół, który kiedy broni jest trudny do sforsowania. Dobrze grają wysokim pressingiem, mają szybkich piłkarzy na bokach, jeżeli chodzi o kontratak. W środku jest Trojak, który jest bardzo wysoki, dobrze walczy przy stałych fragmentach gry i w powietrzu, ale również dobrze gra nogami. Każda drużyna I Ligi ma dobrych piłkarzy i potrafi grać, z piłką i bez piłki.

O problemach ŁKS-u ze straconymi bramkami po dośrodkowaniach w pole karne:

– Oczywiście, że skupiamy się nad pracą nad tym, tak samo jak nad innymi aspektami. Kiedy analizujemy mecz przyglądamy się temu co robimy dobrze, co możemy poprawić. Również są rzeczy nad którymi pracujemy co tydzień, np. obrona w polu karnym. W meczu z Widzewem niestety straciliśmy bramki po stałych fragmentach gry, oprócz tego nie mieli sytaucji. Przede wszystkim pierwsza bramka bolała, bardziej niż druga, która padła po rykoszecie, który trochę zmienił tę sytuację. Bramka Górnika Polkowice była sytuacją, którą mogliśmy przerwać o wiele wcześniej – był rożny po stronie przeciwnika, potem piłkę stracił Maks, który chciał podać do Domingeuza i nie trafił. Potem Mieszko Lorenc mógł dwa razy przerwać kontratak – raz na połowie przeciwnika, raz na naszej. W polu karnym mieliśmy przewagę 5 na 2, nie było klarownego krycia i straciliśmy bramkę, to boli. Ale czasem taki łańcuch błędów się zdarza. 

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport