Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Kibu Vicuña: Byliśmy jak balon – dobrze zaczęliśmy mecz, ale z czasem graliśmy coraz gorzej

ŁKS-owi nie udało się wygrać trzeciego meczu z rzędu, gdyż bezbramkowo zremisował ze Skrą Częstochowa. Szkoleniowiec biało-czerwono-białych na pomeczowej konferencji zwrócił uwagę na to, że jego drużyna mimo świetnego wejścia w spotkanie, z czasem grała coraz gorzej, czego apogeum kibice mogli zobaczyć w drugiej połowie.

O meczu:

– Zaczęliśmy dobrze mecz. Na początku pierwszej połowy, przez pierwsze 30-35 minut, graliśmy dobrze – mieliśmy sytuację, chociaż oni też je mieli, po błędzie w wyprowadzeniu piłki Adriana Klimczaka. Byliśmy na połowie przeciwnika i były sytuacje, przede wszystkim uderzenia z dystansu. Druga połowa nie była już dobra, nie graliśmy tak, jak w pierwszej. Mieliśmy większe posiadanie piłki od przeciwnika, ale nie stworzyliśmy sobie klarownej sytuacji. Byliśmy dzisiaj jak balon – na początku okej, ale z czasem nie graliśmy dobrze i straciliśmy dwa punkty. Musimy jednak szanować punkt, Skra miała w końcówce meczu bardzo dobrą sytuację po uderzeniu głową, bardzo blisko bramki. Wiedzieliśmy, że to trudny rywal, a ich mecze regularnie to wyniki 0:0 czy 1:0, oprócz ostatniego meczu z Koroną. Przede wszystkim brakowało nam lepszej gry w drugiej połowie.

O tym czego zabrakło w pierwszej połowie:

– Zabrakło nam wtedy strzelonej bramki. W takich meczach, jak ze Skrą, bardzo ważne jest strzelić pierwszą bramkę. Były sytuacje Klimczaka, uderzenie z dystansu Antonio czy Javiego, ale nie strzeliliśmy. Oni też mieli dobre dwie sytuacje, ale mieliśmy kontrolę nad meczem. W drugiej połowie zabrakło nam cierpliwości i lepszej gry, gdyż taktycznie nie graliśmy dobrze. Wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli, ale nie mieli siły do lepszej gry.

O zbyt częstym schodzeniu Corrala do środka pola:

– Tak, był zbyt często środka pola, a potem brakowało mu połączenia z Radaszkiewiczem, czy potem Stipe. Faktycznie było kilka sytuacji, gdzie tak się ustawiał. 

O formie Corrala i braku rytmu meczowego:

– Powrót po długiej kontuzji to proces – nie możesz od razu zaczynać od początku i być takim samym zawodnikiem. Rozmawiałem z nim, on potrzebuje takiego procesu, bo jak sam mówi, dopiero na wiosnę będzie mógł być w optymalnej dyspozycji, po okresie przygotowawczym. Potrzebujemy go, bo ma naprawdę dobre wykończenie, a także jest dobry w rozegraniu. Z tygodnia na tydzień wygląda coraz lepiej, chociażby w tym tygodniu na treningach wyglądał naprawdę dobrze.

O powrocie Gryszkiewicza do składu i wejściu jako pierwszy zmiennik:

– Nie mieliśmy Pirulo, Kelly ma lekki uraz, więc jest Gryszkiewicz. Taka jest sytuacja – zagrał i bardzo się starał na boisku. To jest piłkarz, który potrzebuje zaufania, dlatego, że on posiada jakość, może grać na środku i na boku. Robiąc zmiany chcesz zmienić przebieg meczu, ale trudno piłkarzom wchodzącym na boisko, jak Samu i Grycha, coś zmienić, jeśli cała drużyna nie gra dobrze. 

O wykluczeniu Sobocińskiego za kartki na mecz z Chrobrym:

– Tak już jest, nie możemy nic z tym zrobić. Szkoda, bo naprawdę uważam, że Sobota grał w ostatnich trzech spotkaniach dobrze, szczególnie, że ostatnie trzy mecze to trzy czyste konta. Straciliśmy dzisiaj dwa punkty, bo nie strzeliliśmy gola, ale jeden zachowaliśmy, bo nie straciliśmy bramki. 

O tym, że ŁKS przestał kreować sobie sytuacje, kiedy zaczął wolniej grać:

– Pierwsza połowa była lepsza, a druga… nie mogę tego usprawiedliwić, po prostu nie graliśmy dobrze, nie graliśmy piłką. Zgadzam się, że graliśmy za wolno, wykonując ruchy na boisku nie mieliśmy przewagi. Posiadaliśmy piłkę na połowie przeciwnika, ale robiliśmy coś innego, bo wygrywaliśmy pojedynki. Nie graliśmy później już tak, jak było na początku meczu.

O sytuacjach Skry w pierwszej połowie:

– Mieli dwie dobre sytuacje, pierwszą po naszej stracie piłki na własnej połowie, a drugą przez fakt, że zabrakło szybkiego przejścia z ataku do obrony. W takich meczach bardzo ważne są momenty, kiedy nie masz piłki. To jest taki sygnał – jeśli każde przejście robisz dobrze, to drużyna wygląda również dobrze. Chodzi o to, żeby być szybszym od przeciwnika. Dzisiaj czasem nam to wychodziło, a czasami nie.

O tym czy środek pola ŁKS-u jest uzależniony od dobrej postawy Domingueza:

– To jest normalne – jeśli najlepsi piłkarze grają dobrze, to drużyna gra lepiej, a jeśli grają słabiej, to również odbija się to na postawie drużyny. Zawsze powtarzam, że Antonio jest bardzo ważnym piłkarzem dla nas. Z Tychami grał już lepiej, a dzisiaj w pierwszej połowie nawet bardzo dobrze. Zgadzam się, że w druga połowa w jego wykonaniu była słaba, ale tak samo było z resztą drużyny.

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport