Fortuna Puchar PolskiPiłka Nożna

Kibu Vicuña: Antonio Dominguez to lider drużyny na murawie i poza nią

Ełkaesiacy po 120 minutach boju pokonali w rzutach karnych Cracovię i awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski. Po spotkaniu wielu kibiców doceniało zaangażowanie i walkę drużyny na boisku, co podkreślił również szkoleniowiec „Rycerzy Wiosny”. Według niego wiele dokładał w aspektach mentalnych Antonio Dominguez, uważany przez trenera za naturalnego lidera boiskowego zespołu.

O meczu:

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że awansowaliśmy do następnej rundy. Był to trudny mecz, w pierwszej połowie byli lepsi, mimo tego, że nie mieli dużo klarownych sytuacji. Po przerwie było bardzo wyrównane spotkanie, nie było dużo sytuacji bramkowych, ale jesteśmy zadowoleni, dlatego, że drużyna bardzo dobrze walczyła. Wystąpili piłkarze, którzy mało grali, na przykład Oskar Koprowski, Maciej Radaszkiewicz, ci którzy wrócili po kontuzjach – Bartek Szeliga, Maciek Dąbrowski, Mateusz Bąkowicz i Jan Kuźma. Walczyliśmy, a drużyna była dzisiaj solidna.

O wyborze Kelechukwu jako trzeciego strzelca w serii jedenastek:

– Wczoraj trenowaliśmy, zapytałem się chłopaków kto chce strzelać karne. Kelly od początku powiedział, że on chce, był pewny tego, potem może strzelić czy nie strzelić, ale był zdecydowany. Wczoraj mieliśmy rywalizację pomiędzy zawodnikami na karne, każdy miał trzy próby, a on wykorzystał wszystkie. Bardzo się cieszę, bo to jest chłopak, który bardzo dobrze trenuje, jest zdyscyplinowany i widać, że miał pewność siebie.

O powrocie kontuzjowanych zawodników:

– Każdy z nich jest ważnym dla nas piłkarzem, dla drużyny jest bardzo ważne, aby była konkurencja w składzie, a nie tak, że jest tylko jeden zawodnik dostępny na daną pozycję. Wrócili Bąku, Dąbek, Tosiu, Bartek Szeliga, na ławce rezerwowej byli Ricardinho i Javi. Dzisiaj mamy czwartek, gramy w niedzielę, mało czasu na regenerację, a dodatkowo graliśmy 120 minut. Ale jesteśmy zadowoleni, takie są puchary. Wczoraj przed meczem rozmawialiśmy o tym, że chcemy walczyć w Pucharze, awansować i to nam się udało.

O to czy to zwycięstwo może zbudować pewność siebie:

– Myślę, że tak, graliśmy przeciwko drużynie z Ekstraklasy. Dla mnie ważne jest to, że grali inni piłkarze i grali dobrze, będzie większa konkurencja w drużynie.

O zaangażowaniu i woli walki jaką pokazali piłkarze na boisku:

– Drużyna zawsze wierzy, są mecze, w których widać to lepiej. Dzisiaj od początku była motywacja, wiara, nie tylko dlatego, że graliśmy z ekstraklasową Cracovią. Oczywiście, w takim pojedynku chcesz wyjść zwycięsko, walczyć. To musi być impuls dla nas, takie zwycięstwo, dlatego, że po drugiej połowie czułem to, że my złapaliśmy pewność siebie. Pierwsza połowa była bardziej dla nich, nie mieliśmy piłki, biegaliśmy dużo, ale potem to był równy mecz. Oni atakowali, my atakowaliśmy i nawet mieliśmy najlepszą sytuację, z ostatnich minut meczu, Kuby Tosika. Dzisiaj wieczorem byliśmy solidną drużyną i grali chłopaki, którzy mało grali czy wrócili po kontuzji. 

O dobrym impulsie wniesionym przez zmienników:

– Pierwsza zmiana była wymuszona przez kontuzję, niestety jest to 6 mecz, w którym musieliśmy zrobić zmianę w pierwszej połowie. Ale tak, Tosik dał bardzo dobrą zmianę, Bąkowicz grał solidnie, Kelly i Trąbi też dali impuls drużynie. Niestety, nie wiem dlaczego, ale na całym świecie w dogrywce jest jeszcze jedna zmiana dostępna, w Pucharze Polski tego nie ma.

O roli Antonio Domingueza dla mentalności drużyny na boisku:

– Typowy lider drużyny na boisku i poza boiskiem. Maciej Dąbrowski też dużo dał, ale Antonio ma taką pozytywną energię. On jest takim spoiwem drużyny, gra w środku pola i nie jest ani ofensywny, ani defensywny, ale kiedy on jest, to ta układanka jest bardziej poukładana. 

Fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport