Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Kamil Dankowski: Przyszedłem do ŁKS-u, bo tutaj dobrze gra się w piłkę

Kamil Dankowski podpisał trzyletni kontrakt z Łódzkim Klubem Sportowym i wzmocnił zespół Wojciecha Stawowego. W rozmowie z Remkiem Piotrowskim na łamach oficjalnej strony klubu 24-latek opowiedział o kulisach transferu do biało-czerwono-białych. 

O transferze do ŁKS

– Przyszedłem do ŁKS-u, żeby regularnie grać i pomóc drużynie wrócić jej tam, gdzie jej miejsce, czyli do ekstraklasy. Mam nadzieję, że uda się już w tym sezonie. Teraz jestem w ŁKS-ie. I powiem szczerze, że to dla mnie duży zaszczyt. Trafiłem do dużego zasłużonego dla polskiej piłki klubu. Mogę obiecać, że nie będę odstawiał nogi na boisku. Będę walczył dla kolegów, dla drużyny, dla kibiców.

O pozycji na boisku i swoich atutach

– Kiedyś miałem epizod w Lidze Europy i zagrałem na tzw. „dziesiątce”, choć to akurat było tylko pięć minut. W kadrach młodzieżowych często występowałem na lewej stronie defensywy. Zdarzało się, że i na boku pomocy. Na pewno pomogło mi to nauczyć się kilku nowych rzeczy, choć najlepiej czuję się na prawej obronie i tutaj chciałbym grać, co nie znaczy, że gdy pojawi się potrzeba zagrania w innej strefie boiska będę grymasił. Dam z siebie „maksa” bez względu na pozycję. Zawsze bazowałem na swojej motoryce i szybkości, na odważnych wejściach w pole karne i dośrodkowaniach piłki ze skrzydła. Na pewno kibice mogą oczekiwać ode mnie ofensywnej gry. Zresztą tego zawsze oczekuję sam od siebie. Chcę nadal robić to, co potrafię i lubię najbardziej. Dośrodkowania pomiędzy bramkarza a obronę. Podłączanie się do akcji ofensywnych. Oczywiście nie wolno zapominać o obowiązkach w obronie. Walka o wyjściowy skład na pewno będzie zacięta.

O Śląsku Wrocław

– To był mój pierwszy klub. W zasadzie jestem jego wychowankiem. Śląsk Wrocław na pewno ukształtował mnie jako piłkarza. Dostałem tam wiele ważnych dla mnie szans. Rozegrałem też 102 mecze w jego barwach. Tam zadebiutowałem w ekstraklasie i tam zdobyłem pierwszą bramkę. Ten klub siłą rzeczy zawsze będzie w moim sercu. Teraz jednak czas na zmianę. Pod koniec przygody ze Śląskiem pewne sprawy, których nie chcę głośno komentować, nie ułożyły się między nami najlepiej. Uważam, że źle mnie potraktowano, ale nie zamierzam wracać do przeszłości.

O rywalizacji z Musondą w Śląsku

– Nie czułem się gorszym piłkarzem. Każdy kto widział to z bliska nie powie, że przegrywałem rywalizację o miejsce na prawej stronie defensywy, więc ta tzw. sportowa złość jest, ale nie zamierzam w żadnym razie fiksować się na tym punkcie. A czy będę coś komuś udowadniał w najbliższych miesiącach czy latach? Nie! Mogę co najwyższej sobie udowodnić. Dziś jest ŁKS. Celem – dobra gra i wygrywanie meczu.

O wyprowadzce z Wrocławia

–  Pod tym względem jestem odważnym człowiekiem. Na pewno byłem mocno związany z tamtym regionem Polski, w końcu w samym Wrocławiu mieszkałem dziesięć lat. Teraz czas na coś innego. Potrzebuję nowego bodźca. Tam już bym się nie rozwinął jako piłkarz. Poza tym Łódź to też duże miasto. Nie widzę więc w tej przeprowadzce żadnego problemu.

O grze ŁKS-u

–  Nie będę oryginalny, ale bardzo rzuca się w oczy to, że ŁKS chce grać w piłkę. Było to widać nawet we wspomnianym przez ciebie meczu Pucharu Polski ze Śląskiem. ŁKS dłużej utrzymywał się przy piłce, potrafił fajnie ją „szanować”. Z kolei w inauguracyjnym meczu z Odrą Opole – całkowita deklasacja. Myślę, że w ten sposób będziemy chcieli grać przez cały sezon. I powiem szczerze – bardzo mnie to cieszy.  Chciałbym wrócić na właściwe tory. Przyszedłem do ŁKS-u, bo po prostu tutaj dobrze gra się w piłkę. W Łodzi postawiono na styl, który bardzo lubię. Przecież jedną ze składowych tego stylu są wysoko grający obrońcy. Teraz moim celem jest wywalczenie miejsca w wyjściowym składzie i awans do ekstraklasy, co wydaje mi się wcale nie na wyrost. Wystarczy zwrócić uwagę na to, kto i jak tutaj gra w piłkę nożną.