Fortuna 1. LigaPiłka Nożna

Debiutanckie gole dały pierwsze zwycięstwo w roku! ŁKS – Zagłębie 3:2

Po zdecydowanie najlepszym w tym roku, a może nawet i całym sezonie, spotkaniu ŁKS w końcu doczekał się zwycięstwa! Mecz obfitował w wiele emocji, ale również i sędziowskich skandali, a wszystkie gole dla ŁKS-u były bramkami debiutanckimi! Zwycięstwo pozwoliło łodzianom pozostać w walce o utrzymacie w PKO BP Ekstraklasie.

Zaskoczeń przed pierwszym gwizdem sędziego raczej nie było. Wydawało się, że Kazimierz Moskal na środowy mecz desygnował najmocniejszą personalnie „11”, co zwiastowało jedynie bardzo ciekawy, ale i zacięty bój. Co ważne – w meczu od pierwszej minuty wystąpił Maciej Dąbrowski, który trzy dni wcześniej w kuriozalnych okolicznościach złamał sobie nos.

Już od pierwszych minut meczu było widać, że ŁKS nie ma zamiaru składać broni. Za sprawą bardzo aktywnego na początku spotkania Antonio Domingueza „Rycerze Wiosny” w sześć minut wyklarowali sobie dobre, lecz nie idealne okazje bramkowe.
Pierwszy groźny cios zadało jednak Zagłębie. Już w 7 minucie meczu po błędzie łódzkiej defensywy zawodnik „Miedziowych” przedarł się w pole karne gospodarzy i oddał strzał, czym zmusił do interwencji Arkadiusza Malarza.

Dragoljub Srnić – poprzeczka – Carlos Moros Cracia. Właśnie tak w skrócie wyglądała akcja, która dała ŁKS-owi prowadzenie. Potężny strzał Serba zza pola karnego mógł wylądować w siatce Zagłębia, ale do tego brakło dosłownie centymetrów. Do piłki odbitej od poprzeczki dopadł zostający w polu karnym po centrze z rzutu wolnego Carlos Moros Gracia, który pewnym strzałem do pustej bramki pokonał Hałduna. 1:0!
Niespełna dwie minuty później bliski podwyższenia wyniku był Guima. W sytuacji sam na sam Portugalczyk nieznacznie się pomylił i posłał piłkę obok prawego słupka bramki Zagłębia.

Strzeleckie zapędy nie opuściły hiszpańskiego stopera ŁKS-u po strzeleniu bramki. Pech niestety chciał, że Moros skompletował w 11 minut strzelecki dublet… do dwóch różnych bramek. W 29 minucie po rzucie wolnym Zagłębia piłka niefortunnie odbiła się od Hiszpana wpadając do bramki Malarza.

Mecz jednak nie zwalniał tempa i już w 31 minucie ŁKS stanął przed szansą na drugą bramkę. Po zagraniu ręką w polu karnym przez Bashkirova sędzia Jakubik wskazał na 11 metr. Do piłki poszedł Antonio Dominguez, który pewnie zamienił rzut karny na bramkę. 2:1!

38 minut. Rzut rożny. Moros Gracia faulowany w polu karnym przez Balica. Drugi rzut karny dla ŁKS-u w ciągu 5 minut!
Arbiter spotkania zdecydował się jednak na obejrzenie powtórki na monitorze VAR, po czym podjął skandaliczną decyzję o anulowaniu karnego. Telewizyjne powtórki mówiły jednak zupełnie co innego…

Pierwsze 45 minut spotkania minęło jak mrugnięcie okiem. ŁKS w końcu wyglądał jak drużyna, której oprócz walki, dopisywało również szczęście. Takie mecze po prostu chce się oglądać!

Po wznowieniu gry po przerwie ŁKS nie ustawał w atakach. Łodzianie potrafili zagrozić bramce Zagłębia, co już w 55 minucie dało im podwyższenie wyniku. Po fatalnym wybiciu piłki przez obrońców „Miedziowych” futbolówka wpadła pod nogi Jakuba Wróbla. Doświadczony napastnik zagrał piłkę w głąb pola karnego do Adama Ratajczyka, a młody pomocnik skierował piłkę do bramki.
Niespełna osiemnastoletni gracz zachował się w tej akcji jak ligowy wyjadacz! Po otrzymaniu piłki na piątym metrze „Rataj” nie strzelał od razu, ale wyłożył bramkarza i obrońcę, po czym przymierzył.

W 74 minucie Zagłębie strzeliło bramkę kontaktową. Gola poprzedziła jednak bardzo dramatyczna sytuacja. Po nieporozumieniu w polu karnym Arkadiusz Malarz wpadł głową całym impetem w kolano Tadeja Vidmajera. Kapitan „Rycerzy Wiosny” momentalnie padł nieprzytomny na murawę.
Doświadczony golkiper podniósł się jednak z ziemi i już do końca meczu kontynuował grę!

Końcówka spotkania obfitowała w okazje strzeleckie obu zespołów, lecz wynik nie uległ już zmianie.
Zwycięstwo nad Zagłębiem pozwoliło podopiecznym Kazimierza Moskala złapać przysłowiowy oddech. Znakomita gra podparta szczęściem i ostatecznie zwycięstwem z całą pewnością naładuje zespół przed najważniejszymi spotkaniami w seoznie!

Najbliższe spotkanie ełkaesiaków przypada już na najbliższy poniedziałek. W arcyważnym meczu łodzianie zmierzą się z bezpośrednim rywalem do utrzymania – Koroną Kielce.

ŁKS Łódź – Zagłębie Lubin 3:2 (2:1)
Bramki: Moros 18’, Dominguez 33’, Ratajczyk 55’ – Moros (s) 29’, Białek 74’

ŁKS: Malarz – Bogusz, Dąbrowski, Moros, Vidmajer – Srnić – Trąbka (68’ Wolski), Dominguez (83’ Piątek), Guima, Ratajczyk – Wróbel (90’ Corral)

Zagłębie: Hałdun – Czerwiński, Guldan, Kopacz, Balić – Bashkirov, Drazić, Starzyński – Zivec, Bohar, Sysz (62’ Białek)

Foto: Artur Kraszewski