Fortuna 1. LigaPiłka NożnaWypowiedzi

Adam Marciniak: Z gry byliśmy lepszym zespołem, ale zawiedliśmy

Po sobotnim meczu w Kielcach Adam Marciniak nie krył swojego rozczarowania wynikiem, ale przede wszystkim zawodem sprawionym kibicom. Wychowanek ŁKS-u podsumował również spotkanie ze swojej perspektywy.

Co można powiedzieć po takim meczu? Jesteście lepsi, dominujecie, ale przychodzi jedna akcja i nie wywozicie z Kielc punktów.

Myślę, że z gry byliśmy lepszym zespołem. Natomiast trzeba uczciwie powiedzieć, że i Korona miała swoje sytuacje i my mieliśmy swoje sytuacje. Korona jedną z nich zamieniła na bramkę, z kolei my musimy być bardziej pazerni pod polem karnym przeciwnika. Musimy grać bardziej dla zespołu i musimy być aktywniejsi w polu karnym.

Korona miała swoje sytuacje, ale wy z większości z nich wychodziliście obronną ręką. Poza tą jedną. Czego zabrakło w tej akcji, żeby zatrzymać piłkę?

– Gdzieś tam na gorąco trenerzy powiedzieli, że chodziło o to, żeby ktoś z drugiej linii przechwycił Szymusika w początkowej fazie i tyle. Mały detal. Trzeba być skoncentrowanym przez 90 minut, a w tej jednej sytuacji tej koncentracji nam zabrakło i przegrywamy. Myślę, że też nie ma co za dużo mówić, bo po porażkach zawsze są te same gadki, te same usprawiedliwienia i te same wyuczone formułki.

To zamknijmy już temat meczu, a przejdźmy do tego co po nim. Podeszliście pod sektor gości, dostaliście brawa i podziękowania za grę. To wsparcie ze strony kibiców po takim meczu jest ważne?

– Zawsze jest ważne. Zawsze jest przyjemnie grać, kiedy są kibice. Natomiast wtedy porażka też boli podwójnie, bo jednak chłopaki przejechali kawał drogi, wspierali nas cały mecz. Chciałbyś się odwdzięczyć, a po prostu zawiodłeś, nazwijmy rzeczy po imieniu. Wtedy ten ból po porażce jest podwójny – raz, że jesteś zły z powodu porażki, a dwa, że nie dałeś satysfakcji ludziom, którzy za tobą jeżdżą i cię wspierają. No i to boli. Natomiast wielki szacunek dla dużej grupy naszych kibiców i mam nadzieję, że będziemy im dostarczać więcej powodów do radości, bo jednak w piłkę nożną gra się dla kibiców.

fot. ŁKS Łódź/Cyfrasport